*Tydzień później*
Położyłem torbę ze wzorkiem Batmana przy drzwiach, a sam ruszyłem do pokoju mojej księżniczki. Na szczęście nie jest już różowy, ponieważ znudził się jej ten denny kolor. Teraz jest beżowy z fioletowymi elementami. Ostatnio kupiłem małej jeszcze naklejki na ścianę z kucyków Pony i widzę jak jest zadowolona.Przynajmniej tyle mogę zrobić na ten czas.
- Jesteś gotowa księżniczko? - zapytałem stając w progu. Siedziała skupiona trzymając zieloną kredkę w dłoni.
- Tak. Tylko robiłam kartkę dla wujka Liama. - Uśmiechnęła się wstając by podejśc do mnie.
- A mogę zobaczyć? - Uklęknąłem by dorównać jej wzrostowi.
- Nie. Chcę, żeby Li to pierwszy zobaczył, bo to dla niego - wyjaśniła, a ja uniosłem kąciki ust w górę.
- Dobrze. Niech ci będzie. Idziemy?
- A jak wyglądam? - obróciła się wokół własnej osi pokazując jak jej błękitna sukienka unosi się w powietrzu. Dziś jeszcze natrudziłem się nad jej fryzurą, ale było warto.
- Jesteś śliczna, skarbie. - Cmoknąłem ją w czoło na co zapiszczała radośnie.
***
Zaparkowałem w Docklands po czym wysiadłem by pomóc mojej córce. Wzięliśmy swoje pakunki, zablokowałem zamki w Range Roverze kierując się następnie do wieżowca.
- Posłuchaj. Tam będzie dużo gości. Masz się trzymać mnie cały czas, a jak będziesz coś chciała lub potrzebowała do toalety to musisz mi powiedzieć o tym, a nie oddalać się bez pozwolenia. Jasne?
- Jak słońce. - Wyszczerzyła się radośnie kiwając główką. - A mama kiedy wróci? Mówiła, że z nami pójdzie na to przyjęcie. - Westchnąłem bezsilnie na wypowiedziane przez nią słowa.
- Nie mam pojęcia. Mamusia jest w tej chwili w pracy Nan. Nie ma czasu, ale jak tylko go znajdzie to porozmawiamy we trójkę na Skypie - powiedziałem lekko niepewny.
Mała już nic nie mówiła tylko złapała moją dłoń dla bezpieczeństwa. Dzwoneczek windy zadzwonił kiedy tylko dotarła ona na trzydzieste szóste piętro. No trzeba było wyżej mieszkać Payne - burknąłem w myślach.
Zapytałem do metalowych drzwi i już po chwili w progu przywitał nas mój przyjaciel.
- No nareszcie. Już miałem dzwonić czy w ogóle przyjdziecie - zaśmiał się.
- Takiego dnia to nie wolno opuścić. - Posłałem mu szczery uśmiech.
- To dla ciebie wujku! - pisnęła Nancy pokazując swoją kartkę.
- Dziękuję Nancy. To bardzo miło z twojej strony. - Uniósł kąciki ust ku górze, a na granice jej policzków wstąpił lekki rumieniec.
- Może chciałabyś poznać siostrzenice mojego kolegi? Jest w twoim wieku i bawi się w pokoju gościnnym, a ja z twoim tatą byśmy porozmawiali - zaproponował.
- Dobrze, ale co jeżeli mnie nie polubi? - Wydęła dolną wargę.
- Nie przejmuj się. Na pewno się dogadacie. - Wsparłem zdanie przyjaciela.
- Idziemy? - Wyciągnął do niej dłoń, którą ujęła niepewnie.
- Dobrze - zgodziła się.
- Jak coś to wszyscy są w salonie, a cały zapas w kuchni. - Puścił mi oczko śmiejąc się. Pokręciłem głową nie wierząc w niego chwilowo.
Kiedy straciłem go z oczu ruszyłem do salonu, gdzie mieściło się serce całej imprezy. Payne zaprosił ponad sto osób. W sumie taka domówka lepsza niż klub. Jestem trochę zawiedziony, że Rosalie z nami nie przyjechała. Może lepiej bym się bawił.
- Horan! Jak ja cię dawno nie widziałem! - Odwróciłem się słysząc moje nazwisko.
- Andy! - krzyknąłem kiedy zobaczyłem dwudziestoletniego bruneta o szerokich barkach i dobrej posturze z białym uśmiechem.
- Wszędzie rozpoznam tą farbowaną czuprynę - zaśmiał się ściskając mnie po męsku. - Myślałem, że Ciebie nie będzie. Słyszałem, że brak Ci opiekunki.
- Nope. Jest okay. Nancy jest ze mną.
- Czyli pić nie będziesz? - Uniósł wysoko brwi. Już miałem odpowiedzieć, ale przerwał mi w tym Liam.
- Coś ty. Niall my musimy opić moje urodziny i nadchodzące twoje. - Wyszczerzył się cwanie wkładając mi w lewą dłoń kieliszka z wódką.
- Nie powinienem. Przyjechałem samochodem, a do tego tutaj jest moja córka. - Kręciłem głową.
- Nic Ci się nie stanie. Pij. - Uniósł rękę w geście toastu. - Za nas i nasze przyszłe życie chłopaki. - Przyłożył krawędź szkła do wargi, a następnie przechylił wypijając jego zawartość.
Dobra. Pieprzyć to!
***
W mojej głowie powoli roznosił się nieprzyjemny szum spowodowany dużą ilością alkoholu. Ludzie tańczyli na środku salonu oraz na dużym balkonie. Moi przyjaciele śmiali się z żartów Louisa i zażenowanego Harry"ego o którym była większość opowieści. Sam miałem zarumienione policzki i poburzone włosy. Każdy kosmyk odstawał w inną stronę.
- O kurwa!
- Uciekać!
Radosną atmosferę przerwał głośny huk, a ja sam nawet nie wiem co się stało. W uszach szumiała mi krew, a serce waliło jak młot.
- Choć tu. - Styles wziął mnie pod ramię i zaczął prowadzić do wyjścia. Ledwo weszliśmy do windy, a mnie pochłonęła ciemność. Moim ostatnim słowem i myślą była Nancy.
-------------------------------------------------
HELLO... JAK WAM SIĘ PODOBA :D
MYŚLAŁAM, ŻE WYJDZIE LEPSZY ALE NO...
JAK TAM WASZE FERIE... JESTEŚCIE PRZED, W TRAKCIE CZY PO?? JA MAM ZA TYDZIEŃ... I LICZĘ NA DUŻO CZASU NA PISANIE.Jak myślicie... co się stało? Co z Nan?? Co się stanie potem?
Naj kom ma dedykację :*
rose xx
CZYTASZ
Daddy Horan 2
Fiksi PenggemarOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Nancy to jest dla twojego dobra. - Nienawidzę cię tatusiu! Okładkę wykonała LittleCookie_ #488 in Fanfiction 26.04.2017r. #378 in Fanfiction 05.05.2017r.