* Chase's POV*
Już od kilku dni spotykam się z czarnymi wstążkami. I w mediach i na ulicy. A to wszystko z niewiadomego zniknięcia małej dziewczynki nazwanej Nancy Horan.Całe życie Nialla i Rosalie wywróciło się do góry nogami. On chodzi załamany dniami, a wieczorami toczy wojny z Lie, która potrzebuje jego wsparcia i choć trochę ciepła. On raczej powinien zrozumieć, że to nie jest tylko jego sprawa. No rozumiem, że jest przybity, ale powinien się też zająć swoją dziewczyną skoro jest w ciąży. Przecież ona nie powinna się denerwować.
Wyjąłem z kieszeni klucze do mieszkania po czym przy ich pomocy wszedłem do środka. I w końcu w domu. Od razu dopadł mnie cudowny zapach kurczaka, który dochodził z kuchni/
- Annie! - zawołałem - Już jestem!
- O hej Chase... myślałam, że będziesz dopiero za tydzień - zaśmiała się nerwowo przez co zmarszczyłem brwi skonsternowany.
- Nie. Wszystko już załatwiłem. Glascow jest świetne, ale jednak wolę Londyn. Spotkałem tam mojego kumpla z Irlandii. Zgadnij który to? - Wyszczerzyłem się do niej, zabawnie poruszając przy tym brwiami.
- Ramon? - Pokręciłem głową. - Alex? - Przytaknąłem.
- A co najlepsze szedł z wózkiem. Powiedział, że córeczka urodziła mu się miesiąc temu.
- Ouh... to fajnie. Zjesz obiad? - zapytała chcąc zmienić temat.
- A chętnie, ale najpierw muszę odnieść torby do mojego pokoju i chciałbym wziąć prysznic. Nienawidzę takich długich podróży - westchnąłem będąc lekko wykończony.
- Nie! - krzyknęła, a ja popatrzyłem na nią z czystą konsternacją - Znaczy... nie. Przepraszam. Może choć najpierw zjedz - mruknęła mrużąc dziwnie oczy.
- Potem zjem, a teraz sorry, ale muszę wziąć prysznic. - Wyminąłem ją kierując się do mojej sypialni.
- Stój! Nie wchodź tam! - Pociągnąłem za klamkę nawet jej nie słuchając. Tym babom już chyba przez ten cały okres odbija. Wszedłem do środka i natychmiast rzuciłem się na łóżko, a mój bagaż wylądował z hukiem obok niego. Odwróciłem głowę i o mało co nie spadłem z wrażenia z materaca. Co się tutaj stało?
* Niall's POV*
- Słuchaj mnie Niall. Ja już mam dość. Musicie wystąpić, bo inaczej będzie źle. Publiczność się wkurzy, a ja sam mam dość tych twoich humorków - warknął mężczyzna.
- A ty co byś zrobił Paul, gdyby jedno z twoich dzieci nagle zniknęło?! - uniosłem ton głosu. Stanął jak słup soli, natychmiast pobladł. - No właśnie - prychnąłem.
- Niall, bardzo mi przykro. Wszyscy się martwimy o Nancy, ale też o ciebie. Każdy z nas to przeżywa, ale minął już miesiąc - zwróciła się Louise.
- Ughh... niech będzie - burknąłem zły przyjmując mikrofon od jednego z techników.
- Kocham cię mała - szepnąłem czując w tylnej kieszeni spodni zdjęcie mojej córeczki. Dzięki temu mam ją cały czas przy sobie. Daje mi jeszcze nadzieję oraz siłę.
Założyłem słuchawki, zacisnąłem dłoń na mikeu po czym ruszyłem niepewnym krokiem za przyjaciółmi z zespołu.
- A teraz One Direction! - Corden krzyknął, a publiczność, w większości składająca się z nastolatek, zaczęła piszczeć. Na moich ustach pojawił się lekki uśmiech, który i tak po chwili został złamany przez tak dobrze znaną mi melodię. Starałem się wyglądać naturalnie kiedy Liam zaczął piosenkę. Przez moje myśli przebrnęło wspomnienie kiedy grałem ją na gitarze w salonie, a Rosalie się niecierpliwiła, ponieważ obiad wystygał.
Harry skończył swoją zwrotkę i nadszedł czas na refren.
- Dasz radę tatusiu! - Z tyłu głowy doszedł mnie cichutki głosik mojej malutkiej córeczki.
- To dla ciebie - powiedziałem w myślach.
Przyłożyłem mikrofon do ust, a następnie zacząłem śpiewać dołączając się do pozostałych trzech głosów.
So get out, get out, get out of my head /Więc, wyjdź, wyjdź, wyjdź z mojej głowy
And fall into my arms instead / I zamiast tego wpadnij w moje ramiona
I don't, I don't, don't know what it is / Nie wiem, nie wiem, nie wiem co to jest
But I need that one thing / Ale potrzebuję Tego Czegoś
And you've got that one thing/ A ty masz To maszJak na razie idzie dobrze. Głos mi się nie załamał, choć miałem taki moment. Liam kiwnął mi głową, a Louis pokazał kciuka, że jest dobrze. Obok mnie dla wsparcia stanął Harry. Jak to dobrze mieć takich wspaniałych przyjaciół, którzy wiedzą przez co przechodzisz.
I teraz moja solowa część. Nie zawal tego Horan!
Now I'm climbing the walls / Teraz wspinam się po ścianach
But you don't notice at all / Ale ty tego wcale nie dostrzegasz,W połowie mój głos niebezpiecznie się zachwiał, ale odetchnąłem wewnętrznie i dokończyłem to co zacząłem z pomocą reszty zespołu.
That I'm going out of my mind / Że odchodzę od zmysłów All day / Cały dzień
And all night/ I całą nocReszta występu minęła już dobrze i na nasze szczęście nie było już żadnych potknięć. Publiczność obdarowała nas gromkimi brawami, ukłoniliśmy się po czym zeszliśmy ze sceny.
- Dzięki chłopaki. - Po zejściu uścisnąłem ich. Uwielbiam nasze grupowe miśki. Są jak dobre lekarstwo.
- Yhmm... Niall. Twój telefon dzwonił i dostałeś kilka SMS-ów. - Josh podał mi komórkę, a ja niewiele myśląc odblokowałem ekran główny i wszedłem w wiadomości.
- Ja pierdole. - Złapałem się za głowę i przeciągnąłem palcami po włosach, praktycznie sobie je wyrywając.
----------------------
HELLO... BOŻE... PRZEPRASZAM... WYBACZCIE MI ;-; MIAŁAM PROBLEMY RODZINNE I DO TEGO KŁÓTNIE Z CHŁOPAKIEM... MIAŁAM UCZUCIE JAKBY CAŁY ŚWIAT SIĘ NA MNIE WYPIĄŁ... TERAZ JEST JUŻ W MIARĘ OKAY I NIEDŁUGO POJAWI SIĘ NOWY ROZDZIAŁ :)
Więc tak: Co takiego zobaczył Chase? Co to za sms ? Czy będzie trasa? I pytanie, które toczy się od kilku rozdziałów : WHERE IS NANCY??
Naj kom zdobywa dedyk <3
Wasza,
rose xx
![](https://img.wattpad.com/cover/97866942-288-k955109.jpg)
CZYTASZ
Daddy Horan 2
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Nancy to jest dla twojego dobra. - Nienawidzę cię tatusiu! Okładkę wykonała LittleCookie_ #488 in Fanfiction 26.04.2017r. #378 in Fanfiction 05.05.2017r.