Epilog

2.1K 91 39
                                    

Ważna notka na dole! Jeżeli szanujesz moje pracę to przeczytaj :)

We should take this back to my place / Powinniśmy przenieść się do mojego mieszkania

That's what she said right to my face / Oto co powiedziała prosto w moją twarz
'Cause I want you bad / Bo strasznie cię pragnę,
Yeah, I want you, baby / Tak pragnę cię, skarbie,
I've been thinking 'bout it all day / Myślałem o tym cały dzień
And I hope you feel the same way, yeah /  I mam nadzieję, że czujesz to samo
'Cause I want you bad / Bo strasznie cię pragnę,
Yeah, I want you, baby / Tak pragnę cię, skarbie

  Slow Hands rozbrzmiało w radiu, a Rosalie zaśmiała się słysząc pisk naszego trzyletniego synka Tommy'ego. Nancy grała na swoim telefonie zupełnie nie zwracając na nas uwagi. Od porwania minęło sporo czasu, ale odcisnęło ono duże piętno na jej psychice. Od tamtego czasu starałem się, żeby poczuła się dobrze i bezpiecznie. Dzięki wspaniałej pani psycholog zaczęła się przekonywać do mnie. Pierwszy raz widziałem ją naprawdę szczęśliwą kiedy jej mały braciszek przyszedł na świat. Przez pierwsze tygodnie nie odstępowała go na krok.

  Zaśmiałem się w myślach na moje wspomnienia.

  Wysiadłem z samochodu kiedy dojechaliśmy na miejsce, otworzyłem drzwi mojej córeczce, a następnie pomogłem wysiąść mojemu małemu dżentelmenowi.

- Tata na lączki. - Wyciągnął swoje dłonie w moją stronę, a ja widząc jego błękitne oczka nie mogłem odmówić. Ze mnie ma kilka rzeczy, ale jest bardziej podobny do Lie.

- Choć księciu - zaśmiałem się spełniając jego prośbę. Lie razem z Nance wzięły wszystkie nasze rzeczy po czym we czwórkę udaliśmy się do drzwi domu jednorodzinnego z czerwonej cegły.

- Witam całą rodzinę Horanów! - krzyknął uradowany Harry, który otworzył drzwi zanim jeszcze zapukaliśmy.

- Cześć, Hazz. - Przywitałem się z nim uściskiem.

- Cesc wulku - zaseplenił mały na co ten wyciągnął czekoladę i dał mu ją. On po prostu go ubóstwia.

- Wszyscy czekają w ogrodzie - powiedział na co przytaknąłem, a on przywitał dziewczyny.

  Liam siedział na fotelu z rocznym Bearem na kolanach, a jego wybranka obok. Louis grał w piłkę ze swoim synkiem, a Eleanor przygotowywała mięso na grilla. Stanąłem w progu widząc Zayna zajmującego jedno miejsce przy stole. Jak zwykle na nosie miał swoje czarne Ray Bany, białą koszulę z krótkim rękawem, która prześwitywała tatuaże oraz szare dżinsowe spodnie z dziurami na kolanach.

  Myślałem, że się nie pojawi, a jednak... przyjechał. Po całej ten chorej akcji jego i Ann okazało się, że go szantażowała i oddalono mu zarzuty. Przez ostatni czas z tego co wiem to mieszkał w Nowym Jorku ze swoja dziewczyną Gigi.

- Hej wam - powiedziałem jeszcze trochę wryty jego widokiem.

- O Nialler... w końcu jesteś. Miło cię widzieć po tylu miesiącach. Jak twoja trasa? - Pierwszy odezwał się Tommo.

- Patrz kto nas odwiedził, wujek Niall. - Na jego ustach pojawił się szczery uśmiech, a mniejszy Payno pisnął wesoło.

- W porządku. Zagrało się tu i tam. Tak w sumie jakieś osiemdziesiąt koncertów. Było warto, tak bardzo za tym tęskniłem... o mój boże czy to stek?!  - zareagowałem czując ten pyszny zapach.

- Tak - przyjaciel wybuchnął śmiechem - Wierzę ci. Sam bym wrócił koncertowania, ale chcę jeszcze trochę czasu odpocząć i pobyć z moją rodziną.

- Hej stary. - Do naszej grupki podszedł Malik. Podrapał się po karku czując niezręcznie. - Przepraszam jeszcze raz za to wszystko - westchnąłem pod nosem widząc jego skruszoną minę. Od tamtej pory nie robi nic tylko przeprasza. 

- Uspokój się już. Jakoś się przecież ułożyło. - Podszedłem do niego, by objąć go ramionami. - Wyluzuj. Będzie ok. Rozumiem tak? - Pokiwał głową na zgodę.

- Dziękuję ci.

  Tak wiem. Według niektórych nie powinienem mu wybaczać, ale on jest dla mnie jak brat. Stał się ofiarą Annie. Teraz jest inaczej. Wszyscy chcemy o tym zapomnieć. Teraz wspominamy nasz ostatni występ jako One Direction w X - Factor kilka lat temu. Mieliśmy mieć następną trasę, ale wszystko się pokomplikowało i tak wyszło, ze napisałem kilkadziesiąt piosenek, wydałem album i pojechałem w trasę. Po niej przyszedł czas na rodzinę. W końcu ją mam.

- Tatusiu, mama cię woła. - Uśmiechnąłem się do mojej córeczki. Jest bardzo zdolna. Ostatnio wygrała konkurs muzyczny grając na gitarze oczywiście One Thing. Jak na nią patrze to przypomina mi Danielle. Wiem, że razem z Rosalie spełniliśmy jej prośbę i zaopiekowaliśmy się Nancy tak jak tego chciała. Do tego mamy owoc naszej miłości. Czego chcieć więcej? Rodzina, przyjaciele, druga połówka... tak to jest to czego chciałem od zawsze.

THE END. 

-----------------

tak wiem, zrypałam po linii ;-;

szczerze to nie chciałam was już zanudzać, więc pomyślałam... czemu nie epilog i nowa historia? co wy na to?

Chcecie, żebym dokończyła poprzednie opowieści z Niallem??

Chcecie nowe ff lub inne internetowe książki??

piszcie co o tym sądzicie :)) .

JESZCZE CHCIAŁAM WAM PODZIĘKOWAĆ Z CAŁEGO SERCA, PONIEWAŻ GDYBY NIE WY TO FF BY NIE ISTNIAŁO. SMUTNO MI TROCHĘ, PONIEWAŻ TRZEBA SIĘ POŻEGNAĆ Z NANCY, ALE OBIECUJĘ WAM, ŻE JESZCZE NIE RAZ KTOŚ TAKI SIĘ POJAWI SIĘ W MOICH OPKACH.

KOCHAM WAS MOOOOOCCCCCCNNNNOOOO

WASZA,

rose xx



Daddy Horan 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz