- Będzie wszystko dobrze. Mi tez nie jest dobrze z tą sytuacją, ale jeżeli miałabyś jakikolwiek problem to zawsze jestem chętny do pomocy - zapewniłem.
- Co tu się do cholery dzieje?! - Podskoczyłem na miejscu słysząc piskliwy, ale głośny krzyk Rosalie przy okazji puszczając dłoń Annie, którą bardzo szybko schowała pod blat.
- Może ja już pójdę - mruknęła cicho wystraszona brunetka, ale moja dziewczyna jej nie przepuściła.
- Czy to ta wywłoka z którą mnie zdradzasz?! - Wycelowała w nią swoim palcem wskazującym, mierząc mnie to mnie to ją swoim wściekłym spojrzeniem.
- Po pierwsze to jest moja dobra koleżanka, po drugie jak możesz wierzyć mediom, a nie mnie, a trzecia sprawa to dlaczego ją wyzywasz? Myślisz, że sama jesteś lepsza? Gówno prawda. Zmieniłaś się.... zmieniłaś się na gorsze. Gdzie jest ta wiecznie uśmiechająca słodka i nieśmiała Rosalie, którą kochałem i pragnąłem spędzić całe życie, ponieważ czułem, że to ta jedyna. Co się tobie stało? - Spojrzałem na nią z żalem. Ciasny kok z tyłu głowy, idealny makijaż, biała bluzka z rękawami trzy czwarte ukazująca znaczną część biustu, włożona w czarną skórzaną spódnicę. Trampki, które kiedyś nosiła przeszły do historii, a ich miejsce zajęła szafa najróżniejszych szpilek, obcasów i botków.
- Oszukujesz sam siebie - syknęła - Myślisz, ze nie widziałam jak oglądasz się za innymi i rozmawiasz z nimi? Błąd. Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi.
- Jesteś szalona - powiedziała An i to był jej błąd. Lie ruszyła w jej stronę szybkim, pewnym krokiem przez co brunetka dotknęła ściany plecami chcąc się cofnąć.
- Nie waż mi się do niej podejść Rosa - ostrzegłem ją.
- Jesteś zwykłą dziwką. Nie zbliżaj się do mojego faceta, bo inaczej tego pożałujesz szmato - warknęła.
- A ty jesteś równie inteligentna co wpisy na The Sun - odparła młodsza, a ja się zaśmiałam pod nosem. To obudziło w Rosie istnego demona i nie czekając zaatakowała swoja przeciwniczkę po przez uderzenie w policzek otwartą dłonią i pociągnięciem za włosy.
- Rosalie! - krzyknąłem zszokowany podchodząc bliżej by je rozdzielić. Jednak nie udało mi się to, ponieważ sam oberwałem w nos. Poczułem jak ciepła ciesz się z niego wydostaje. Przyłożyłem do niego dłoń i przekląłem pod nosem widząc na skórze szkarłatną ciecz.
Nie wiele myśląc wyjąłem telefon, odblokowałem ekran główny i wszedłem w ostatnie połączenia. Wybrałem numer Harry'ego.
- Czego chcesz? - burknął.
- Błagam cię... pomóż mi. - Mój głos drżał przez nerwy, których się nabawiłem przez ostatnie dosyć emocjonujące chwile.
- O i nagle pomóż mi, a wi.... - zaczął lecz po raz kolejny tego dnia mu przerwałem.
- Rusz kurwa dupę, bo Rosalie i Ann się zaraz pozabijają!
***
Wykręciłem ścierkę po czym złożyłem ją w prostokąt kierując się do salonu, gdzie na narożniku leżała Annie. Położyłem jej kompres na czoło i odwróciłem się słysząc kroki. Styles wyszczerzył się cwanie widząc moją dziewczynę z czarną walizką oraz torba podręczną.
- Niall - powiedziała błagalnym tonem.
- Nie. W moim domu nie będzie więcej takich sytuacji. Lepiej będzie jak już się wyprowadzisz, ponieważ już sobie nie wyobrażam tego wszystkiego.
- Przepraszam - wszeptała kierując się do wyjścia.
- Na marne - burknąłem.
------------------------------------------
OMG... co tutaj się porobiło, a wgl to hejka xD
Musi się coś dziać xD
Co myślicie o postępowaniu Rosalie? Jak widzicie Ann po tej sytuacji?? Co Niall teraz zrobi??
Czekam na wasze komentarze,
rose xx
![](https://img.wattpad.com/cover/97866942-288-k955109.jpg)
CZYTASZ
Daddy Horan 2
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Nancy to jest dla twojego dobra. - Nienawidzę cię tatusiu! Okładkę wykonała LittleCookie_ #488 in Fanfiction 26.04.2017r. #378 in Fanfiction 05.05.2017r.