Rozdział 12

1.4K 81 31
                                    

- Będzie wszystko dobrze. Mi tez nie jest dobrze z tą sytuacją, ale jeżeli miałabyś jakikolwiek problem to zawsze jestem chętny do pomocy - zapewniłem.

- Co tu się do cholery dzieje?! - Podskoczyłem na miejscu słysząc piskliwy, ale głośny krzyk Rosalie przy okazji puszczając dłoń Annie, którą bardzo szybko schowała pod blat. 

- Może ja już pójdę - mruknęła cicho wystraszona brunetka, ale moja dziewczyna jej nie przepuściła.

- Czy to ta wywłoka z którą mnie zdradzasz?! - Wycelowała w nią swoim palcem wskazującym, mierząc mnie to mnie to ją swoim wściekłym spojrzeniem.

- Po pierwsze to jest moja dobra koleżanka, po drugie jak możesz wierzyć mediom, a nie mnie, a trzecia sprawa to dlaczego ją wyzywasz? Myślisz, że sama jesteś lepsza? Gówno prawda. Zmieniłaś się.... zmieniłaś się na gorsze. Gdzie jest ta wiecznie uśmiechająca słodka i nieśmiała Rosalie, którą kochałem i pragnąłem spędzić całe życie, ponieważ czułem, że to ta jedyna. Co się tobie stało? - Spojrzałem na nią z żalem. Ciasny kok z tyłu głowy, idealny makijaż, biała bluzka z rękawami trzy czwarte ukazująca znaczną część biustu, włożona w czarną skórzaną spódnicę. Trampki, które kiedyś nosiła przeszły do historii, a ich miejsce zajęła szafa najróżniejszych szpilek, obcasów i botków.

- Oszukujesz sam siebie - syknęła - Myślisz, ze nie widziałam jak oglądasz się za innymi i rozmawiasz z nimi? Błąd. Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi.

- Jesteś szalona - powiedziała An i to był jej błąd. Lie ruszyła w jej stronę szybkim, pewnym krokiem przez co brunetka dotknęła ściany plecami chcąc się cofnąć.

- Nie waż mi się do niej podejść Rosa - ostrzegłem ją.

- Jesteś zwykłą dziwką. Nie zbliżaj się do mojego faceta, bo inaczej tego pożałujesz szmato - warknęła. 

- A ty jesteś równie inteligentna co wpisy na The Sun - odparła młodsza, a ja się zaśmiałam pod nosem. To obudziło w Rosie istnego demona i nie czekając zaatakowała swoja przeciwniczkę po przez uderzenie w policzek otwartą dłonią i pociągnięciem za włosy. 

- Rosalie! - krzyknąłem zszokowany podchodząc bliżej by je rozdzielić. Jednak nie udało mi się to, ponieważ sam oberwałem w nos. Poczułem jak ciepła ciesz się z niego wydostaje. Przyłożyłem do niego dłoń i przekląłem pod nosem widząc na skórze szkarłatną ciecz.

  Nie wiele myśląc wyjąłem telefon, odblokowałem ekran główny i wszedłem w ostatnie połączenia. Wybrałem numer Harry'ego.

- Czego chcesz? - burknął.

- Błagam cię... pomóż mi. - Mój głos drżał przez nerwy, których się nabawiłem przez ostatnie dosyć emocjonujące chwile.

- O i nagle pomóż mi, a wi.... - zaczął lecz po raz kolejny tego dnia mu przerwałem.

- Rusz kurwa dupę, bo Rosalie i Ann się zaraz pozabijają!

***

  Wykręciłem ścierkę po czym złożyłem ją w prostokąt kierując się do salonu, gdzie na narożniku leżała Annie. Położyłem jej kompres na czoło i odwróciłem się słysząc kroki. Styles wyszczerzył się cwanie widząc moją dziewczynę z czarną walizką oraz torba podręczną.

- Niall - powiedziała błagalnym tonem.

- Nie. W moim domu nie będzie więcej takich sytuacji. Lepiej będzie jak już się wyprowadzisz, ponieważ już sobie nie wyobrażam tego wszystkiego.

- Przepraszam - wszeptała kierując się do wyjścia.

- Na marne - burknąłem.

------------------------------------------

OMG... co tutaj się porobiło, a wgl to hejka xD

Musi się coś dziać xD

Co myślicie o postępowaniu Rosalie? Jak widzicie Ann po tej sytuacji?? Co Niall teraz zrobi??

Czekam na wasze komentarze,

rose xx

Daddy Horan 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz