Rozdział 19

1.3K 82 17
                                    

  Upewnij się, że przeczytałeś rozdział 18, ponieważ 19 wstawiła kilkanaście minut po nim ;)

  Po telefonie od Logana na swoje ramiona zarzuciłem tylko kurtkę, a na stopy założyłem Jordany, których tak długo nie nosiłem, a pamiętam jeszcze jak występowałem w nich na scenie. Brakuje mi tego. 

- Gdzie idziesz tatusiu? Jest już noc - moja córka zwróciła mi uwagę.

- Ubieraj kurteczkę, bo musimy jechać do szpitala - powiedziałem.

- Coś się stało? Źle się czujesz? - zapytała na co pokręciłem.

- Nie ja skarbie, ale ktoś inny. Wujek Ogiee do mnie dzwonił i mnie poprosił o pomoc. - W moich myślach pojawił się obraz twarzy i ciała Lie. Nie. To nie może o nią chodzić.

- Dobrze, a mogę wziąć tylko plecaczek? - Pokiwałem głową na co szybko udała się do swojego pokoju. Przeciągnąłem dłonią po zaspanej twarzy, mając dość czarnych scenariuszy mojego życia. Zawsze coś musi się spieprzyć. Jak nie rozstanie (?) z Rose to plany związane z nową trasą lub moje głupie postępowanie, na przykład: pójście do łóżka z Annie.

I popatrz co narobiłeś debilu?!

Nie dosyć, że cierpi przez ciebie jedna osoba to zaraz będzie druga. Czy jesteś z siebie zadowolony?

  Po chwili po schodach zbiegła moja córeczka, a za nią zeszła Annie już w swoich ubraniach.

- Podrzucić cię do mieszkania Chase'a? - zapytałem. Choć mam jej teraz dość to jednak nie chce, by sama wracała późnym wieczorem do mieszkania.

- Nie dzięki - warknęła mijając mnie w przejściu - Dupek - syknęła pod nosem.

- Suka - nie dałem za wygraną.

- Już jestem gotowa tato - powiedziała Nance.

  Zamknąłem dom na klucz, polecając ochroniarzowi by pilnował posesji oraz, żeby przekazał następnemu, który będzie na porannej zmianie, że wrócę niedługo. Jedynie przytaknął na moje słowa, a ja będąc pewny, że wszystko jest w porządku odwróciłem się na pięcie, kierując się do Range Rovera.

  Nance zajęła miejsce w swoim foteliku z misiem w ręce, a ja usiadłem na miejscu kierowcy i przekręciłem kluczyki w stacyjce. Jak ja kocham to auto. 

- Włączysz muzykę tatusiu? - Westchnąłem naciskając zielony przycisk, dzięki któremu w pojeździe rozbrzmiała stara piosenka mojego kumpla Shawna ' Mercy'. Mała pisnęła radośnie. - To wujek śpiewa! - Zaśmiałem się lekko na jej reakcję. - A kiedy pójdziemy na jego koncert albo nas odwiedzi? - Nan uwielbia Mendesa, jako osobę ale też jego twórczość. Sam jestem w szoku. taki młody, a już taki sukces. W sumie to z One Direction było podobnie. Po jednym występie poza studiem mieliśmy już jakieś dwieście fanów, a tymczasem cały świat nas już zna przez co mamy utrudnione nasze życie, ale da się przyzwyczaić.

  Droga minęła nam dobrze i już po jakiś dwudziestu minutach dotarliśmy pod Royal Free Hospital. Odwróciłem się i zobaczyłem, że mała śpi, więc raczej nic jej nie będzie jak zostawię ją na kilka minut samą. Wysiadłem kierując się do środka budynku uprzednio blokując zamki w samochodzie.

- Dobrze, że jesteś stary. - Na wejściu powitał mnie brat mojej ex. W dłoni trzymał papierowy kubek kawy, a pod jego oczami widniały sine wory.

- Coś nie tak? - zapytałem.

- Tak. Ciąża Rosalie jest zagrożona.

Zaraz...

JAKA KURWA CIĄŻA?!

------------------------------------

A co mi tam... macie jeszcze jeden :D

Liczę, że jak na razie to opowiadanie was nie nudzi ;)

I co bd z ciążą Rosalie? Jak Niall zareaguje? Co z Rosalie? Czy Ann coś knuje?

Naj kom zdobywa dedyk :*



Daddy Horan 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz