Rozdział 34

1.4K 85 13
                                    

 ZADAWAĆ PYTANIA BOHATEROM!!!

  Policja opuściła salę Nancy, a ja odetchnąłem ciężko z ulgą. Moja dziewczyna na czas przesłuchania oraz potwierdzenia zeznań świadków poszła do bufetu na kawę razem z Liamem i Harrym. Nadal w to nie wierzę. Jak Ann mogła to zrobić? Dlaczego? Przecież to nie Nance zawiniła. Już nawet mogła mnie pozbawić życia. Już od wczoraj siedzę przy łóżku dziewczynki. Jest w złym stanie. Nie dosyć, że odwodniona to ma złamane dwa żebra, skręconą kostkę, odciski dłoni na szyi oraz kilka blizn i siniaków. To moja wina.


- Uhhh... Nialler. Jesteś tutaj od dwudziestu czterech godzin, nie spałeś, nie jadłeś i widać, że jesteś zmęczony - westchnął Louis opierając się o futrynę szklanych drzwi z popielatą szybą.

- Nie. Ja muszę przy niej zostać. - Uparłem się.

- Słuchaj... ja tu poczekam i popilnuje jej. Nie przydasz się jej jako wrak człowieka, musisz odpocząć. Weź Rosalie i jedźcie do domu. Jakby coś się działo to zadzwonię - powiedział, a ja przejechałem dłońmi po twarzy. Od kiedy to Tomlinson umie zachować rozwagę i mieć rację? A może to jednak ja oszalałem?

- No okay. Niech ci będzie. - Wypuściłem powietrze ze świstem. - Ale masz dzwonić i mnie informować na bieżąco.

-Tak jest. - Zasalutował, a ja pokręciłem pod nosem uśmiechając się.

- Dzięki bro. - Uścisnąłem go po czym spojrzałem ostatni raz na córeczkę pogrążoną w płytkim śnie. Najchętniej to bym ją teraz przytulił i nie wypuszczał ze swoich objęć. Niestety w tej chwili nie mogę się do niej zbliżyć, ponieważ się mnie boi.

  Opuściłem pomieszczenie kierując się na parter, gdzie mieści się mały bufet. Moje kąciki ust uniosły się ku górze kiedy zobaczyłem Lie, ale mniej mi się to już spodobało kiedy dostrzegłem dłonie mojego przyjaciela na jej ciele. Jedną trzymał na jej udzie, a drugą obejmował jej kształtne ciało.

- Hej - mruknąłem nagle przygaszony.

- I jak tam poszło? - Pierwszy odezwał się Liam.

- W porządku. Louis przy niej siedzi, a ja chcę zabrać już cię do domu. - Posłałem dziewczynie znaczące spojrzenie.

- Oh... okay.

- To ja lepiej dołączę do Tommo - powiedział Harry, przytaknąłem.

- Przyjedziemy potem. Dzięki chłopaki. Do zobaczenia. - Pożegnałem się wychodząc.

- Pa.

  Na parkingu odnalazłem naszego Range Rovera, którym przyjechaliśmy tutaj wczoraj. Payno chciał wczoraj odwieść Rose do domu, ale się nie zgodziła. Widzę, że potrzebuje odpoczynku. Ona i dziecko.

- Coś się stało? - zapytała zajmując przednie miejsce pasażera. Zamknąłem drzwi po jej stronie, a następnie obszedłem samochód, żeby usiąść w swoim fotelu. - Niall - zwróciła mi uwagę kiedy nie usłyszała ode mnie odpowiedzi na zadane przed chwilą pytanie.

- Wszystko okay. Po prostu chcę spać - burknąłem na co ściągnęła brwi zbita z tropu.

  Przez resztę drogi panowała pomiędzy nami cisza co jakiś czas przerywana westchnieniami. Czy ja jestem jej do czegokolwiek teraz potrzebny? Skoro ma Liama... co ja pieprze. Przecież Li to mój przyjaciel i nigdy, by mi nie odebrał dziewczyny. Nawet już kiedyś mieliśmy na ten temat pogawędkę.

- Przygotuj wodę, a ja zrobię coś pysznego do jedzenia. Co ty na to? - zapytała chwytając moją dłoń. Przytaknąłem, następnie całując ją lekko w usta. Wyglądała na lekko zaskoczoną, zachichotałem.

- Dasz radę wysiąść?

- Tak. Przecież nie jestem słoniem! - pisnęła zła.

- Masz rację. Jesteś słoniątkiem - wybuchnąłem śmiechem.

- Dupek - warknęła pod nosem. I tak to usłyszałem. Ruszyła do drzwi wejściowych, a ja wziąłem dokumenty oraz jej torebkę po czym ruszyłem jej śladem.

- Rosal... - przerwała mi zatykając moje usta dłonią. Posłałem jej skonsternowany wzrok.

- Drzwi są otwarte i ktoś jest w domu, bo słyszałam - wyszeptała cicho trochę przestraszona.

- Czekaj tu. Sprawdzę to. - Pokiwała głową na zgodę. Przekazałem jej nasze rzeczy w dłonie po czym po cichu uchyliłem drzwi, żeby się wślizgnąć do środka. Normalnie czuję się jakbym miał się zaraz włamać do własnego domu. Ściągnąłem brwi, gdy dobiegły mnie znajome głosy dochodzące z salonu. Wychyliłem głowę zza ściany i nie mogłem po prostu w to uwierzyć.

- Jesteś idiotką, że tutaj przyszłaś. To i tak ci tyłka nie uratuje Ann - warknął zły krążąc po pomieszczeniu.

- Wykonałeś część swojej roboty, więc spadaj! - uniosła ton głosu. Widziałem, że Mulat zaciska dłonie w pięści ze złości. Za dobrze go znam. 

- No proszę kogo my tu mamy. - Opuściłem moją 'kryjówkę', żeby im się pokazać. 

- Niall, to nie tak jak myślisz.

- Nie, Zayn. To dokładnie tak jak myślę. Oboje braliście udział w porwaniu mojej córki.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

BUM BUM BUM

I ktoś się spodziewał tutaj Zayna?? xd

Jak tam wasz dzień? Ja mam dużo nauki, a już mi się nic nie chce, bo za miesiąc wakacje <3

No

Wgl... przeżyłam szok. Biedna Ariana :( Biedni fani :( Tak mi bardzo przykro. Współczuję tym ludziom :(

Czekam na wasze ptania do bohaterów i komy dotyczące rozdziału :)

Wasza,

rose xx

Daddy Horan 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz