Rozdział 27

1.4K 90 19
                                        

#niesprawdzony

Nim się wszyscy obejrzeliśmy zegar wybił dwudziestą drugą, świetnie się bawiliśmy. Freedie, Nancy i Lux bawili się w drugim pokoju podczas kiedy my w dziesięć osób drinkowaliśmy śmiejąc się z naszych wyczynów w okresie nieustającej pracy.


- Więc ty i Rosalie jedziecie z nami? - Przytaknąłem wesoło potwierdzając słowa Devina.

- Który to miesiąc ciąży, jeżeli mogę zapytać?

- Czwarty, ale rozmawiałam wcześniej z lekarzem i powiedział, że jest dobrze i ,żebym się nie martwiła. - Przyciągnąłem brunetkę do siebie, uśmiechając się szeroko. Nareszcie ją mam przy swoim boku.

- Ja to się już nie mogę doczekać tego całego pisku... wiem,  to nadal jest przerażające, ale no kurde... kręci mnie to! - Mam wrażenie, że Harry za chwilę wybuchnie ze szczęścia.

  Ja nie wierzę, że powrócę do koncertowania, będę miał dziecko z Rose... wszystko mi się układa.

***

- Nie mamy już wyjścia. Musimy jej dziś powiedzieć o tym, że będzie miała brata albo siostrzyczkę. Wiesz, że to już widać? - zapytałem zerkając zza ekranu laptopa.

- Tak. Mam tego świadomość Nialler - westchnęła nie odrywając oczu od czytanej przez nią książki. Ostatnio nic nie robi tylko jest pochłonięta nierealnym światem znajdującym się wśród kartek. Pokręciłem głową będąc chwilowo bezsilny. - To powiedzmy jej teraz - rzekła, a ja spojrzałem na nią zaskoczony. - No co? Trujesz mi o tym odkąd się sam dowiedziałeś, więc na co czekać?

- Ugh... okay. Niech ci będzie - burknąłem. Może i Lie ma rację...

- Nancy! - zawołała, a po kilku sekundach dobiegło nas tupanie.

- Coś się stało mamusiu? - Zajęła swoje miejsce obok mojej dziewczyny. W uścisku trzymała swojego białego misia, ciekawskie oczka zawiesiła na nas.

- Wiesz jak bardzo cię kochamy z tatusiem? - zaczęła, a ja głośno przełknąłem ślinę. Dlaczego ja się aż tak denerwuje?

- Tak. - Przytaknęła wesoło główką.

- W naszej małej rodzinie za kilka miesięcy pojawi się jeszcze jedna osóbka i ją też trzeba będzie kochać - powiedziałem, a w moim gardle pojawiła się wielka gula.

- Będziesz miała siostrzyczkę lub braciszka. Cieszysz się?

***

  Słońce świeciło, ale mimo tego było zimno. No w sumie co się dziwić skoro za kilka dni już październik, a wakacje się skończyły. Ja jeszcze mam dziś spotkanie biznesowe w sprawie Modest! Golf. Poszukujemy ponownie nowych talentów, by móc spełnić ich marzenia. Jeszcze do tego niedługo odbędzie się bal charytatywny dla dzieci niepełnosprawnych. Wszystkie fundusze będą przeznaczone na leczenie tych chorych malców. Do tego w grafiku mamy z chłopakami zapisany występ na Jingle Ball. Boże... jak ja się z tym wszystkim wyrobię?

  Do tego Rosalie źle się czuła w nocy i czuwałem nad nią. Nie ukrywam, że się boję o nią. Przeraża mnie ta wizja, że będzie rodzić. Do dziś nie jestem w stanie zapomnieć jak trzymałem Danielle za rękę podczas porodu Nance. Teraz mam przynajmniej piękną i mądrą córeczkę. 

  Wyjąłem komórkę  z kieszeni czując wibracje. Odebrałem nie patrząc na ekran z powodu prowadzonego przeze mnie samochodu. Jedyny minus mieszkania w Londynie to nieustające korki.

- Halo, słucham - powiedziałem.

- Niall. - Z głośnika dobiegł mnie zestresowany głos Rosalie.

- Coś się stało? - zapytałem skonsternowany.

- Nancy zniknęła!

-----------------------------

HELLO... JAK TAM WASZE WOLNE?? JA MAM TYLE PLANÓW, A NIE WIEM KIEDY SIĘ NAUCZĘ DO SPRAWDZIANU Z GEOGRAFII ;-;

TAK MI SIĘ NIC NIE CHCE... NAWET JUŻ PISAĆ DADDY HORAN, ALE CZEKAJCIE... MAM POMYSŁ NIE NA ŻADNE FF TYLKO KSIĄŻKĘ DLA NASTOLATKÓW, ROMANS CZY COŚ W TYM STYLU... ALE NEVERMIND... MACIE JAKIS POMYSŁ, ŻEBY JESZCZE BARDZIEJ ROZKRĘCIĆ TO OPOWIADANIE?

PLS ;-;

POMÓŻCIE ;-;

JAK MYŚLICIE GDZIE JEST NANCY? CO ZROBI NIALL?

NAJ KOM ZDOBYWA DEDYKA ;*

rose xx


Daddy Horan 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz