Niall był kompletnym wrakiem, nie poznawałam go. Ciągle chodził zdenerwowany, jego powieki opadały z powodu zmęczenia, ale udawał jak zwykle, że nic mu nie jest. Próbowałam mu pomóc, pocieszyć.... nie pozwalał mi. Co chciałam go dotknąć to od razu uciekał lub mnie odpychał. CO ja mu takiego zrobiłam? Chcę go tylko wesprzeć w tej trudnej sytuacji, a on coś bazgrze w swoim notatniku, ogląda zdjęcia Nancy, wchodzi z domu i wraca późno. Noc potrafi spędzić przy komputerze szukając wiadomości na temat tajemniczego zniknięcia.
- Witaj Rosalie? Masz ochotę na herbatę? - Przytaknęłam głową, a pan Horan nalał mi malinowej rozkoszy z dzbanka do kubka. Już dawno nie spędzałam zimnego wieczoru na kanapie owinięta kocem z książką w dłoni. Niby zwykła czynność, a sprawia, że człowiek jest w pełni wypoczęty i na chwilę zamyka się w świecie swoich myśli. - Jak się czujesz? - zapytał, a ja mając swoją kulturę włożyłam zakładkę pomiędzy kartki i odłożyłam powieść na stolik. Chwyciłam napój w dłonie.
- Nawet dobrze. Jutro mam mieć USG i chcę poprosić Nialla o to, żeby ze mną pojechał. Jeżeli będzie to możliwe to poznamy płeć dziecka. - Na moje usta wkradł się lekki uśmiech.
- Liczę, że powiadomicie nas o tym co i jak. - Odwzajemnił mój gest.
- Oczywiście - powiedziałam.
- Dobrze. Przepraszam, ale jestem zmęczony. - Ziewnął. - Jak coś by się działo to obudź mnie.
- Okay. Dobranoc.
- Dobranoc. - Pożegnał się ze mną po czym skierował się na górę do pokoju swojego i małżonki.
Do wolnej dłoni wzięłam książkę i otworzyłam ją na skończonym przeze mnie momencie. Zegar ścienny pokazywał dwudziestą drugą, poczekam na Nialla. Wróci niedługo. Mam nadzieję.
***
Uchyliłam powieki słysząc trzask drzwi, a następnie przekleństwo. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej co trochę jednak utrudnił mi mój lekko wystający brzuszek. Jęknęłam z bólu czując jak mój kręgosłup szczyka. Zapaliłam lampkę widząc jak ktoś przechodzi przez korytarz.
- Ni? - zapytałam, a postać stanęła - Możemy porozmawiać, proszę?
- Ale to nie Niall. - Zmarszczyłam brwi widząc wychylającego się Liama zza ściany.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Przyszedłem sprawdzić czy wszystko z tobą dobrze. Nialler mnie o to poprosił. Ma ważną sprawę do załatwienia - wyjaśnił, a mój wzrok skierował się ku zegarkowi. Druga trzydzieści pięć w nocy.
- Co... co on ma takiego do zrobienia? Czy wy widzicie jaka jest godzina? - uniosłam ton głosu o pół oktawy.
- Ja nie wiem co on zamierza, ale, że jestem jego przyjacielem to zadzwonił do mnie. Wziąłem zapasowe klucze spod wycieraczki. Przepraszam. Nie chciałem, żebyś się przestraszyła lub coś. - Podszedł bliżej , a następnie zajął miejsce obok mnie. Nasze uda się stykały, a dłoń położył na moich bolących plecach.
- Dobrze, nic się nie stało - posłałam mu uśmiech, który momentalnie zamienił się w grymas, spuściłam głowę czując jak do kącików moich oczu napływają łzy - Dziękuję - mruknęłam wycierając je rękawem sweterka.
- Hej. Dlaczego płaczesz? - Popatrzyłam na niego łącząc się z nim w kontakcie wzrokowym. W jego brązowym, ciepłym spojrzeniu mogłam zobaczyć współczucie, przejęcie i smutek.
- Przepraszam, ale ja już nie daje rady. Minęło półtorej tygodnia i nadal nie ma wieści o zaginięciu Nance, Niall mnie unika i nie mam już tutaj nikogo kto by mi pomógł, udzielił wsparcia. Cholernie się boję tej ciąży i do tego ten poród. Ja już nie wiem co mam zrobić. Wszyscy mi mówią : nie denerwuj się, bo to zaszkodzi dziecku, ale prawda jest taka, że jestem kłębkiem nerwów. Nawet moi bracia i matka nie mają dla mnie czasu, bo mają swoje zajęcia...ugh... ja już nie daje razy. Nie mam tu nikogo. - Podciągnęłam nosem, a łzy leciały mi po policzkach, nie powstrzymywałam ich. Nie mogę.
- Jestem ja - powiedział.
-----------------------------------
HELLO :)) CO TAM?? U MNIE TAK SOBIE :/ AWANTURA Z RODZICAMI O NIC, ALE PRZYNAJMNIEJ SPĘDZIŁAM FAJNY DZIEŃ ZE ZNAJOMYMI PRZY GRILLU GRAJĄC W KARTY I BADMINTONA. LICZĘ, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ PODOBA :) WIEM, ŻE TERAZ NIE MA ZA BARDZO NANCY ITP., ALE WYDARZY SIĘ DUŻO RZECZY ;)
CO MYŚLICIE O LIAMIE I JEGO ZACHOWANIU WOBEC ROSALIE? GDZIE JEST NIALL?
NAJ KOM MA DEDYKA :*
A I CHCIAŁAM WAM PODZIĘKOWAĆ ZA 1K GŁOSÓW. TO WIELE DLA MNIE ZNACZY, A TAKŻE TE KOMENTARZE... OMG... KOCHAM WAS <3
WASZA,
rose xx
PS: SLOW HANDS NIALLA LECI U MN OD 15.30, A JEST WŁAŚNIE 00:15 I SZCZERZE MÓWIĄC TO JESZCZE MI MAŁO XD
![](https://img.wattpad.com/cover/97866942-288-k955109.jpg)
CZYTASZ
Daddy Horan 2
FanficOPOWIEŚĆ PISANA 3 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Nancy to jest dla twojego dobra. - Nienawidzę cię tatusiu! Okładkę wykonała LittleCookie_ #488 in Fanfiction 26.04.2017r. #378 in Fanfiction 05.05.2017r.