4. Tęsknota

981 68 22
                                    

1 grudnia 1556 roku, Imperium Osmańskie

- Jesteś pewna? - Szare tęczówki sułtanki czujnie obserwowały młodszą, czarnowłosą kobietę, która skwapliwie pokiwała głową. - Doskonale. - Usta dawnej ulubienicy Sulejmana rozszerzyły się w mściwym uśmiechu. - To pierwszy krok, Nurbanu. Pilnuj siebie i swojego syna.

- Ukryłam go, sultanym. Nikt nie znajdzie księcia - zapewniła, a gdy wpatrywała się w Mahidevran, jej oczy błyszczały szaleństwem.

- Niebawem na tronie zasiądzie Mustafa. - Wiosenna róża spojrzała za okno, gdzie śnieg sypał od kilku godzin, pokrywając krajobraz bielą. - Wrócimy do seraju. Wszystko będzie tak, jak powinno być od początku.

- Pani, ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie możemy po prostu zabić Bayezida - rzekła ukochana nieżyjącego księcia Selima, zaciskając swe blade dłonie na sukni i spoglądając niecierpliwie na swą rozmówczynię.

- Głupia jesteś. - Westchnęła Gulbahar, kręcąc głową z dezaprobatą. - Wtedy wina od razu spadłaby na nas. A postępując zgodnie z moim planem nikt nie domyśli się, że brałyśmy w tym udział.

 A postępując zgodnie z moim planem nikt nie  domyśli się, że brałyśmy w tym udział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Nuriye wolnym krokiem przemierzała jedną ze ścieżek przypałacowych ogrodów. Rozglądała się, z uwagą przyglądając przyrodzie. Zieleń ukryła się pod warstwą śniegu, rośliny nie kwitły, a przeszywający mróz męczył obywateli. Zapasy, mimo dobrego przygotowania latem, kończyły się w zastraszającym tempie. Płyny, wyniesione na zewnątrz, niemal od razu zamarzały. Handlarze mieli problem z dotarciem do tureckich portów, gdyż na morzu utworzyły się ogromne, lodowe kry, powiększające swoją powierzchnię z każdym kolejnym dniem. W stolicy zaczęto mawiać, że nastała zima stulecia, gdyż żaden z mieszkańców, nawet tych najstarszych, nigdy takiej nie widział. Doszukiwano się rozmaitych powodów tego niecodziennego zjawiska, większość jednak zgodnie twierdziła, iż ma to związek z wyjazdem ich ulubionej sułtanki. Wspominali, że przyjeżdżając wprowadziła wiosnę, za to opuszczając kraj Osmanów, zabrała ze sobą wszelkie dobro.

- Sultanym, nareszcie. - Yahya potarł zmarznięte ramiona, kłaniając się przed jasnowłosą.

- Mogłeś się cieplej ubrać - rzekła, wyniośle unosząc głowę. - Dlaczego chciałeś się ze mną widzieć?

- Zdobyłem cenne informacje, pani - wyjaśnił, czym wyraźnie zainteresował blondynkę, gdyż podeszła jeszcze bliżej, z zaciekawieniem wsłuchując się w jego słowa. - Wiem, kim jest mężczyzna, z którym wtedy spotkała się prenses Anahita.

- Mówże - popędziła go, chcąc jak najprędzej dowiedzieć się jaką tajemnicę skrywa Safawidka.

- To perski szpieg, sultanym. Śledziłem go aż do granicy. Musimy tylko znaleźć dowód, że księżniczka z nim współpracuje - stwierdził, na co osiemnastolatka uśmiechnęła się z satysfakcją.

Tysiąc Łez ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz