23 czerwca 1557 roku, Konstantynopol
- Destur! Sułtan Bayezid Chan hazretleri!
Drewniane, zdobione osmańskimi symbolami wrota stanęły otworem przed najpotężniejszym człowiekiem w imperium. Przebywający wewnątrz wezyrowie pokornie spuścili głowy przed majestatem swego przywódcy, zastygając w głębokim ukłonie. Monarcha pewnym, dostojnym krokiem przestąpił próg sali audiencyjnej, jak niegdyś czynił to jego ojciec. Bogaty kaftan wyszywany złotymi nićmi i wysadzany szlachetnymi kamieniami połyskiwał w przebijającym się przez okna słońcu, rozświetlając sylwetkę padyszacha, co podkreślało bijącą od niego siłę. Wizerunek wszechmocnego władcy dopełniała poważna, skupiona twarz, gdy recytował słowa modlitwy, zawierzając Bogu swe życie i rządy. Zgromadzeni mężczyźni zerkali na sułtana ze spolegliwością i podziwem; udana wyprawa wojenna i sprawiedliwe panowanie na terenie państwa sprawiły, iż widzieli w nim kontynuatora wielkiej misji, zapoczątkowanej przez Sulejmana Wspaniałego.
- W imię Boga jedynego i sprawiedliwego otwieram posiedzenie Dywanu. - Po tych słowach zasiadł na tronie, pamiętającym jeszcze czasy Mehmeda Zdobywcy i spojrzał na stojącego najbliżej wielkiego wezyra. - Bali Bey - zwrócił się do męża swej ukochanej siostry, zwyczajowo rozpoczynając obrady od konsultacji najpilniejszych spraw ze swoim najbardziej zaufanym człowiekiem. - Są jakieś wieści w sprawie powstania w Anatolii? Ahmed pasza powinien już dotrzeć na miejsce.
- Tak jest, panie. - Bali Bey skinął lekko, potwierdzając przypuszczenia władcy. - Wczoraj przyszła wiadomość. Ahmed pasza porozumiał się z okolicznymi bejami. Skarżą się na swoje warunki, podobno są atakowani i grabieni przez przywódców graniczących prowincji. Żądają zwiększenia przysługującego im wojska i podwyższenia pensji.
- Każ wysłać do Anatolii pięć tysięcy janczarów. Przekaż Ahmedowi paszy, by z państwowego skarbca pokrył straty wynikające z grabieży. Na żadne podwyżki nie wyrażam zgody - oznajmił stanowczo, marszcząc brwi. - W razie dalszych protestów nieposłuszni mężowie stanu poniosą zasłużoną karę.
- Tak jest, panie. - Wielki wezyr ponownie kiwnął głową, zapewniając tym samym, że niezwłocznie wykona wszystkie polecenia padyszacha. - Przyjechał poseł z Lechistanu.
- Wprowadźcie go - rzekł Bayezid bez wahania, gdyż za sprawą małżeństwa jagiellońskiej księżniczki z osmańskim księciem, a obecnie już sułtanem wysłannicy z nadwiślańskiego kraju posiadali uprzywilejowaną pozycję, przeważnie będąc przyjmowani przez samego monarchę. - I wezwijcie dowódcę polskich wojsk stacjonujących w stolicy.
Wkrótce wrota sali przekroczyli dwaj mężczyźni o tym samym pochodzeniu, lecz różnym stanowisku. Starszy z nich, odziany w tradycyjny, uszyty na Wawelu strój niezwłocznie klęknął przed obliczem władcy, z należną czcią całując skrawek jego szat i wstał dopiero, gdy padyszach położył mu dłoń na ramieniu, tym gestem zezwalając na powrót do pozycji stojącej. Młodszy natomiast jedynie zastygł w głębokim ukłonie, z racji sprawowanej funkcji posiadając większe przywileje, choć jeszcze niedawno wiódł żywot zgoła odmienny od obecnego. Zauważając skierowany wprost na niego wzrok Bayezida oraz ruch, którym wskazał na swoich wezyrów, zajął miejsce wśród nich, prostując się z dumą. Odkąd ponownie stanął na czele polskich żołnierzy, odzyskał dawną pewność siebie i znów z honorem piastował nadaną godność.
- Zanim wysłuchamy naszego gościa, pragnę coś ogłosić. - Donośny, mocny ton sułtana zwrócił uwagę wszystkich obecnych, zaintrygowanych tym, co miał im do powiedzenia. - Jak wiecie, dowódca wojsk z Lechistanu, Aleksander, został niesłusznie oskarżony o próbę pozbawienia mnie życia. W trakcie wnikliwego śledztwa ustaliliśmy, że nie mógł on dokonać tego haniebnego czynu, zatem oficjalnie oczyszczam go z wszelkich zarzutów. W tym miejscu chcę również uhonorować go za zasługi podczas wojny z Persją, które znacząco przyczyniły się do pokonania naszego odwiecznego wroga. - Przywołał swych służących, którzy wnieśli do środka bogato zdobioną skrzynię z jeszcze cenniejszą zawartością.
CZYTASZ
Tysiąc Łez ✔️
Fiksi SejarahTom I "Raj nieżywych dusz" Imperium Osmańskie w drugiej połowie szesnastego wieku swą potęgą zadziwiało wszystkie wielkie monarchie Europy. Chrześcijański świat drżał w obawie przed Sulejmanem Wspaniałym i nieprzychylnie patrzył na przyjazne kontakt...