20 czerwca 1557 roku, Konstantynopol
Dzień rozpoczęty na tarasie padyszacha automatycznie stawał się dobry. Rześkie, poranne powietrze kontrastowało z ciepłymi promieniami letniego słońca, tworząc idealną harmonię, dopełnianą pięknymi widokami na budzącą się do życia stolicę i zauważalne w oddali, spokojne morze. Taki poranek pobudzał wszystkie zmysły. Do uszu docierało radosne ćwierkanie ptaków, nozdrza wypełniały smakowite zapachy przygotowanych potraw, cieszących także podniebienie, a miękkie, wyszywane najlepszej jakości materiałami poduchy i drogocenne szaty dawały poczucie komfortu. Każda z dziewczyn w haremie marzyła o takim zaszczycie, lecz dostąpić mogły go wyłącznie dwie kobiety - prawowita małżonka władcy oraz jego jedyna faworyta. Tym razem towarzystwem sułtana cieszyła się Aysun, co ostatnimi czasy zdarzało się dużo rzadziej niż na początku.
- Jak postępy w śledztwie? - Pytanie niewiasty wyrwało Bayezida z zamyślenia, toteż rzucił jej nieco nieobecne spojrzenie, co skomentowała cichym chichotem. - Gdzie tak odpływasz myślami?
- Wybacz, mam ostatnio wiele zmartwień. - Uśmiechnął się niemrawo, nie do końca mówiąc prawdę.
Bliższym rzeczywistości byłoby stwierdzenie, że wnikliwie analizował ich relację, dochodząc do wniosków, których wcześniej do siebie nie dopuszczał. Przez krótką chwilę, gdy Aysun pojawiła się w jego świecie, ratując mu życie, przepadł kompletnie, tracąc dla niej głowę. Myślał wówczas, iż dopadła go zagubiona strzała Amora, a to obezwładniające doznanie automatycznie nazwał miłością, bez głębszego zastanowienia. Dopiero po czasie pojął czym rzeczywiście jest ta mistyczna siła, od wieków opiewana przez poetów i zrozumiał, że można odczuwać ją tylko wobec jednej kobiety, w przeciwieństwie do namiętności, żywionej wobec wielu. Ayusn z pewnością była wyjątkowa. Jej uroda zniewalała, umiejętność rozmawiania na każdy temat budziła podziw, a wrodzona inteligencja szacunek. Nie mógł jednak kochać tej niewiasty o hebanowych włosach porównywalnie do swej małżonki; najpotężniejsze z uczuć pozostawało zarezerwowane dla Ismihan.
- Właśnie o to pytałam. - Położyła swą drobną dłoń na kolanie monarchy, by skupić na sobie jego uwagę. - Jak idzie śledztwo?
- Są pewne postępy, ale wciąż wiemy niewiele - przyznał, spoglądając na nią. - Nie zaprzątaj sobie tym swojej pięknej główki. - Uśmiechnął się ciepło, gładząc ją po policzku. - Muszę wracać do pracy, Bali Bey na mnie czeka. - Wstał energicznie, więc Aysun uczyniła to samo, podążając za nim do wnętrza komnaty.
- Ostatnio poświęcasz mi bardzo mało czasu - zauważyła z wyraźnym smutkiem w głosie, wygładzając zdobny kaftan na piersi padyszacha i wykorzystała to, by spojrzeć mu w oczy. - Nigdy cię nie ma, ciągle pracujesz, prawie się nie widujemy.
- Jestem przywódcą najpotężniejszego państwa świata, mam wiele obowiązków - oznajmił, zachowując niewzruszoną powagę, przy czym niezaprzeczalnie przypominał swojego ojca, będąc równie dumny z posiadanego stanowiska i odpowiedzialny za kraj, co jego wielki poprzednik. - Historia musi zapamiętać moje imię. Chcę, jak moi mężni przodkowie, być wspominany przez kolejne pokolenia jako dobry władca.
- Osiągniesz wszystko, czego zapragniesz, jestem tego pewna - rzekła z łagodnym uśmiechem, poprawiając ukochanemu kołnierzyk od koszuli. - Ale życie to nie tylko praca. Może wybierzemy się wieczorem na przejażdżkę konną?
- Pomyślę o tym - obiecał, muskając wargami czoło niewiasty. - A teraz muszę już iść. Sprawy państwowe nie mogą czekać, za chwilę rozpoczynają się obrady Dywanu.
- Ja także pójdę. Twoja matka pragnęła, bym odwiedziła ją tego poranka - wyznała. - Nie chcę, żeby na mnie czekała.
- Słyszałem, że masz z nią bardzo dobry kontakt. - Pokiwał z uznaniem głową, szczerze ciesząc się, iż niezwykle wybredna i wymagająca Valide Sultan zaakceptowała choć jedną z jego kobiet, co oznaczało nieco mniejszą częstotliwość konfliktów wybuchających w haremie. - Jednakże uważaj, moja matka miewa niemądre pomysły. Nie angażuj się w żadne intrygi.
CZYTASZ
Tysiąc Łez ✔️
Tarihi KurguTom I "Raj nieżywych dusz" Imperium Osmańskie w drugiej połowie szesnastego wieku swą potęgą zadziwiało wszystkie wielkie monarchie Europy. Chrześcijański świat drżał w obawie przed Sulejmanem Wspaniałym i nieprzychylnie patrzył na przyjazne kontakt...