1. WRZESIEŃ

1.6K 121 52
                                    

           

Mówią, że to ściany lotnisk widziały najwięcej szczerych pocałunków, łez szczęścia i smutku. Nigdy się nie zastanawiałem nad sensem tych słów, aż do teraz. Stoję przed odprawą wtulony w mojego ukochanego. Łzy spływają mi po policzkach, nie jestem w stanie tego opanować. Chciałem być twardy, nie dać po sobie poznać jak jest mi źle i smutno. To pożegnanie jest wystarczająco ciężkie, nie chciałem go jeszcze utrudniać.  Nie chciałem aby mój chłopak widział mnie w takim stanie, decyzja o wyjeździe była bardzo trudna. Podjęliśmy ją razem. Wahaliśmy się do ostatniej minuty.

-Poradzimy sobie.- Słyszę Jego szept. Gładzi mnie po włosach próbując mnie uspokoić.- Damy radę...- Mocno mnie do siebie przytula, czuję Jego ciepło, bicie serca i głębokie, miarowe oddechy. Spoglądam na Jego twarz. Jego oczy są czerwone, spływają z nich małe łzy. Ocieram je i próbuję się uśmiechnąć.  Even stara się odwzajemnić mój uśmiech. Przyciągam Go do siebie jeszcze bliżej i mocno całuję.

-Kocham Cię najmocniej na świecie. – Tym razem to on ociera moje łzy. Słyszymy, krótką informację o locie do Nowego Jorku. Wiem, że musimy się rozejść. Nie chcę tego. Mój chłopak opiera swoje czoło o moje. Słyszę nasze głośne, przyspieszone oddechy. Nawzajem szukamy swoich ust by chwilę później złączyć je w pocałunku. Pocałunku namiętnym, pełnym pożądania, smutku i przyszłej tęsknoty... Ten pocałunek jest szczery lecz przepełniony skrajnymi emocjami.

-Ja Ciebie też.- Odrywamy się od siebie na chwilę i patrzymy sobie głęboko w oczy.

-Poradzimy sobie, damy radę...- Powtarzam słowa mojego ukochanego. Even delikatnie kiwa głową, całuje mnie ostatni raz. To taki Jego mały rytuał- najpierw czuły pocałunek w czoło, nosek, a później w każdy z policzków. Uwielbiam gdy to robi. Ta czynność zawsze sprawiała, że się uśmiechałem. Tak jest i teraz- uśmiecham się przez łzy po czym widzę jak odchodzi. To najsmutniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałem. Chcę za Nim pobiec. Powiedzieć aby ze mną został, powiedzieć aby tego nie robił, ale stoję jak słup. Nie mogę tego zrobić... Stoję i patrzę jak odchodzi. Tylko tyle mi pozostało. Mój ukochany przechodzi przez bramkę. Zatrzymuje się i odwraca się aby spojrzeć na mnie ostatni raz. Widzę Jego łzy. Ja też nie kryję się z moimi emocjami. Nie wstydzę się tego, że płaczę. Spoglądamy sobie prosto w oczy, Even ociera swoje oczy i odchodzi. Powoli znika z mojego pola widzenia, a ja stoję i obserwuję jak mężczyzna moich snów odchodzi...

 Powoli znika z mojego pola widzenia, a ja stoję i obserwuję jak mężczyzna moich snów odchodzi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Witajcie po przerwie! Mam nadzieje, ze teskniliscie❤️
Koniecznie dajcie znać co sądzicie o pierwszym rozdziale. Potrzebuje Waszych komentarzy ❤️

Rozdziały postaram się dodawać codziennie. Przed nami pare krótkich rozdziałów, dlatego będę dodawała dwa dziennie. (Zaczynajac od jutrzejszego dnia)

Mam nadzieje, że spodoba się Wam to co dla Was przygotowałam 😘
Kurczę, ale sie stresuje!!!! 😭

Alt Er Hope. / EvakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz