33. 16 SIERPNIA

651 97 107
                                    




Ta noc była straszna. Isak miał bardzo wysoką gorączkę, ale nie chciał jechać na pogotowie. Stwierdził, że mu przejdzie, że rano będzie już dużo lepiej. On zawsze był uparty. Bardzo się o Niego martwiłem. Nie chciałem by cierpiał, wolałbym abym to ja był chory. Nienawidzę patrzeć jak cierpi, jak jest w takim stanie.

Cały czas starałem się Mu jakoś ulżyć, zrobić coś aby było Mu lepiej. Przez całą noc zmieniałem mu okłady. Mówił, że jest mu z nimi lepiej, więc co co jakiś czas zanurzałem ręcznik w lodowatej wodzie. Isak co chwilę się budził i bredził. Sam już nie pamiętam co mówił, ale to nic nie miało żadnego sensu, jakieś przypadkowe słowa, raz nawet próbował śpiewać jakąś wymyśloną przez siebie piosenkę. Przytulałem Go wtedy do siebie i głaskałem po głowie. To mnie okropnie przerażało, bałem się o Niego, zupełnie nie kontaktował... Kilka razy chciałem dzwonić po karetkę.

Isak zawsze źle znosił choroby. Rzadko chorował, częściej musiał zajmować się mną bo ja z kolei mam okropną odporność... Kiedy Go dopadło przeziębienie lub grypa poświęcałem Mu prawie cały mój czas. Opiekowałem się nim, gotowałem zupy, pilnowałem aby brał lekarstwa na czas i po prostu spędzałem z Nim czas. Oglądaliśmy razem filmy, czasem czytałem Mu na głos książkę, którą akurat czytałem, lub po prostu leżeliśmy razem w naszym łóżku i rozmawialiśmy. Moja obecność wiele Mu dawała, wystarczyło, że po prostu koło Niego byłem.

Kiedy już świtało zamknąłem na chwilę oczy. Wcześniej mocno przytulałem Isaka do swojego torsu i gładziłem po głowie. Zasnąłem przytulając rozpalonego Isaka. Czułem, że trzymam w moich rękach cały mój świat i nie chciałem Go nigdy puszczać...

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Otworzyłem oczy i zobaczyłem piękną twarz Isaka. Nadal leżał w moich objęciach. Wyglądał na bardzo zmęczonego. W nocy co chwilę się budził. Miał roztargane włosy i podkrążone oczy, był cały blady.

-Mógłbyś otworzyć?- zapytał słabym głosem. Przytaknąłem głową i niechętnie wypuściłem Go z moich objęć. Ubrałem na siebie swoje spodnie, które wczoraj zdjąłem by było mi wygodniej. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Do mieszkania wszedł Elias.

-Co ty tu robisz?- Zapytał podenerwowany i od razu wszedł do mieszkania.

-Ktoś musiał się zająć Isakiem skoro Jego własny chłopak nie miał na to czasu.- Elias popatrzył na mnie jak gdyby chciał mnie zabić. Boże, jak ja nie cierpię tego człowieka. Jak on mógł tak olać swojego chłopaka? Nie zasługuje na Niego, to pewne.- Isak przez całą noc miał gorączkę ponad 40 stopni. Nadal nie czuje się najlepiej, więc najlepiej będzie jak pojedziecie dziś do lekarza.- powiedziałem starając się nie ukazywać żadnych emocji.-... i zajmij się wreszcie swoim chłopakiem, bo Isak teraz kogoś potrzebuje.- nie mogłem oprzeć się przed rzuceniem tej lekko opryskliwej uwagi.

Zebrałem wszystkie swoje rzeczy, mojego laptopa i już byłem gotów do wyjścia. Wszedłem jeszcze na chwilę do Isaka sypialni. Chłopak leżał w łóżku nakryty kołdrą pod samą głowę. Na brzegu łóżka siedział Elias.

-Skoro Elias przyszedł to ja już wracam do domu.- Uśmiechnąłem się do Isaka. Ten uśmiech był wymuszony... Nie chciałem wychodzić. Chciałem jeszcze z Nim zostać, pobyć z Nim. Czułbym się wtedy spokojniejszy. Nie martwiłbym się tak o Niego.

-Dziękuję Even.- Isak popatrzył mi się prosto w oczy. Uśmiechnąłem się na Jego słowa i wyszedłem z mieszkania.

 Uśmiechnąłem się na Jego słowa i wyszedłem z mieszkania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Tak sobie pomyślałam, że ,,spędzacie" ze mną ( a raczej na czytaniu moich wypocin) tyle czasu, a nic o Was nie wiem.

Teraz każdy kto czyta moje gówniane notatki pod postami niech napisze w komentarzu coś o sobie. Nie wiem, może być to jak się nazywacie, ile macie lat, co lubicie, z czym dziś jedliście kanapki, albo jakiś zupełnie randomowy fakt o Was , jestem bardzo ciekawa, hihihihi

Alt Er Hope. / EvakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz