Zostałem sam w domu. Wszyscy wrócili do Oslo, a ja postanowiłem zostać. Tak będzie lepiej. Dla mnie, dla Isaka... On ma rację. Nie mogę wywracać całego Jego życia do góry nogami. Muszę się z tym pogodzić. Muszę zrozumieć, że już nigdy nie będziemy razem. Życie płynie dalej, a ja zatrzymałem się na chwilach, w których byliśmy razem i w których byłem szczęśliwy
Kocham Go i już chyba zawsze będę. Jest dla mnie bardzo ważny. Spędziliśmy razem wiele ciężkich i miłych chwili. Wiele mi pomógł, wiele dla mnie poświęcił. Już zawsze będę Mu za to wdzięczny, zawsze będę Go kochał i wspierał- nie ważne co się stanie, jak nasze ścieżki się potoczą.
Właśnie dlatego zaakceptuję Jego wybór. Nie będę się Mu więcej wpieprzał w życie i związek. Zaakceptuję to, że jest z kimś innym... właśnie dlatego, że Go kocham i chcę by był szczęśliwy. Najważniejsze jest dla mnie aby był uśmiechnięty, radosny, pełen życia.
Te kilka dni spędziłem na kanapie z piwem w ręku. Oglądałem durne programy w telewizji, piłem i płakałem. Jest mi ciężko. Nie mam na nic ochoty. Do nikogo się nie odzywam, nie schodzę z kanapy.
Zauważyłem, że zostawiłem u Isaka i Evy mojego laptopa. Muszę po niego wrócić. Chcę zająć się pracą. Może to oderwie mnie od tych wszystkich smutnych myśli. Gdy byłem w Nowym Jorku, cały czas oddawałem pracy i nauce. To pozwalało mi przestać tęsknić, nie myśleć o tym jak jest mi źle... Choć przez chwilę.
Podjeżdżam pod mieszkanie. Dzwonię do drzwi, ale nikt nie otwiera, odwracam się i udaję się w stronę schodów, ale nagle słyszę dźwięk otwierającego się zamka. Odwracam się i widzę Isaka. Ma na sobie szarą, dużą, bluzę- moją bluzę. Jest blady ma rozwalone włosy i nie wygląda najlepiej.
-Cześć. Zostawiłem u Was laptopa. Chciałem go tylko odebrać...
-Wejdź.- Mówi, a po chwili zaczyna kaszleć.
-Brałeś coś?- w odpowiedzi Isak kręci głową.- Masz jakieś lekarstwa w domu?- Wchodzę do mieszkania i zaczynam szukać mojego laptopa. Isak spogląda na mnie i pokazuje głową, że nic nie ma.- Pójdę do apteki. Idź do łóżka, zaraz Ci coś przyniosę.
Po dwudziestu minutach wracam z siatką lekarstw. Podaję je Isakowi i wracam do kuchni. Robię mu gorącą herbatę z miodem, sokiem malinowym, cytryną i imbirem. Kupiłem Mu też biszkopty. Wiem, że jada je tylko gdy jest chory. Przynoszę mu herbatę i ciastka. Isak leży w łóżku. Kładę tacę na szafce nocnej i siadam na skraju łóżka. Przykładam rękę do Jego czoła. Jest gorące.
-Masz gorączke...
-Wiem, ale to nic takiego, jutro będę zdrowy.- Mówi zachrypniętym głosem.
-Powinien się ktoś Tobą zająć.- Mówię obserwując chłopaka.- Gdzie Eva?
-Pojechała na dwa dni w góry.
-A Elias?
-Jest zajęty... Nie może dziś przyjść.- Mówi po chwili. Wzdycham ciężko. Ja rzuciłbym wszystko dla Isaka... Wystarczyłoby jedno Jego słowo, a odwołałbym nawet spotkanie z prezydentem. Jak może Go zostawić w takim momencie? Ktoś musi się Nim zająć.
-Jadłeś dziś coś?- Isak mówi krótkie ,,nie".- Zrobię Ci jakiś obiad.- Rzucam i udaję się do kuchni.
Po pół godzinie przynoszę Isakowi to co udało mi się dla Niego przygotować. Chłopak wygląda coraz gorzej. Martwię się o Niego. Podaję mu talerz z gorącą zupą i łyżkę. Isak spogląda na mnie.
-Even...- Zaczyna cicho.
-Wiem Isak... Daję sobie już spokój. Nie chcę mieszać Ci więcej w głowie.- Mówię spoglądając na swoje dłonie.- Ale Ty zawsze będziesz dla mnie bardzo ważny, zawsze będę się o Ciebie martwił i Cię wspierał. Nie zostawię Cię teraz samego. Ktoś powinien być z Tobą.- Spoglądam na chłopaka i poprawiam Jego kołdrę.- Zaopiekuję się Tobą.- Uśmiecham się do Niego.- Oczywiście jako przyjaciel. Zgoda?
-Zgoda.- Delikatnie się uśmiecha.- Jako przyjaciel.
Pooglądaliśmy razem kilka odcinków jakiegoś serialu. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się razem. Co chwilę robiłem dla Isaka gorącą herbatę i próbowałem coś zrobić by poczuł się lepiej. Niestety nie stało się tak. Jego stan jest coraz gorszy. Za oknem jest już ciemno, a Isak ma coraz większą gorączkę. Podałem mu termometr i po chwili odczytałem wynik- prawie 40 stopni. Isak dostał dreszczy. Widzę, że bardzo się męczy.
-Isak, może pojedziemy do szpitala?- Proponuję, bo bardzo się o Niego martwię. Nie wygląda najlepiej. Nie chcę aby się tak męczył.
-Co...?- Pyta trzęsąc się z zimna. Ma na sobie moją miękką bluzę z kapturem i leży pod grubą kołdrą i kocem choć noc jest naprawdę ciepła.- Nie, żadne pogotowie, nie. Jest mi dobrze. Zaraz przejdzie.
Po chwili Isak narzeka, że jest mu bardzo gorąco. Chce się rozebrać, ale mówię Mu, że to dobrze i że tak powinno być. Musi się teraz porządnie wypocić. Noc zawsze jest najgorsza. Jutro już będzie lepiej. Idę do łazienki zrobić Mu zimne okłady. To mu trochę ulży i zbije gorączkę. Przynoszę mokry ręcznik. Zanurzyłem go w zimnej wodzie, więc jest naprawdę chłodny.
-Uwaga, będzie trochę zimno, ale to Ci przyniesie ulgę.- Mówię i kładę ręcznik na Jego czole. Odgarniam Jego włosy i delikatnie gładzę Jego głowę. Bardzo się o Niego martwię. Nie lubię patrzeć jak cierpi. Wolałbym być chorym zamiast Jego. Ręcznik już po chwili znów jest ciepły, więc obracam go na drugą stronę. Delikatnie dotykam nim Jego rozpalonych policzków.- Lepiej troszkę?- Isak kiwa głową.- Spróbuj zasnąć. Rano będzie lepiej.
-Ev, zostaniesz u mnie na noc?- Wypowiada te słowa z wielkim trudem. Widzę jak cały się trzęsie.
-Oczywiście, że tak.- Uśmiecham się do Niego i kładę się obok w łóżku.
-Elias powiedział, że nie przyjedzie bo musi pracować.- Widzę smutek na Jego twarzy.
-Ciii, ja zostanę i się Tobą zaopiekują, a teraz idź już spać.
***
Teoche Wam lepiej po tym rozdziale? 😘😘😘😘
Trzymajcie za mnie kciuki bo mam dzisiaj i jutro ciężkie kolokwia do zaliczenia 😭😭😭
CZYTASZ
Alt Er Hope. / Evak
FanfictionLuźna kontynuacja Alt Er Love. Nie trzeba czytać wcześniejszej części! Miłość Isaka i Evena zostaje poddana kolejnej próbie. Czy przetrwają rozłąkę, czy bedą potrafili żyć zdała od siebie, ile są w stanie dla siebie poświecić? Nie znają odpowiedzi...