- Kurwa, ile my się znamy?- zapytała Selene, wkładając mi do ust papierosa.
Stojąc obok siebie, na kanapie w mieszkaniu dziewczyn poruszałyśmy się w rytm I love rock n'roll, podśpiewując od czasu do czasu. Cała nasza siódemka była już mocno urżnięta i nikomu nie chciało się zachowywać pozorów normalności, czy jakiegokolwiek obycia.
- Jebać to.- powiedziałam, uśmiechając się do dziewczyny, ze szlugiem między zębami.
Prawie mi wypadł, ale uratowałam go dosłownie w ostatnim momencie.
- Zajarajmy trawę.- zaproponowała w pewnym momencie Selene.- Jestem wkurwiona na tą dziwkę Beth. Wydymała nas i muszę odreagować.
Na początku się zawahałam. Generalnie byłam przeciwniczką narkotyków; nie popierałam ćpania i całą sobą odwodziłam od tego między innymi Kurta, ale wtedy kiedy byłam wcięta pomyślałam, że przecież jeden skręt wcale mi nie zaszkodzi.
- Dawaj.- wyplułam papierosa na podłogę i przymknęłam oczy.- A ta Beth to kto?
Vigil przez chwilę nic nie mówiła, bo pewnie zwijała jointa, ale odpowiedziała mi już po kilkunastu sekundach:
- Basistka. Miała dziś z nami zagrać, ale w ostatniej chwili zadzwoniła i pieprzyła, że "Coś jej wypadło". Zawsze komuś coś wypada; szkoda kurwa, że nigdy nie może być po mojej myśli.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Selene, zaciągającą się dymem, o mdławym zapachu. Zupełnie nie pomyślałam o konsekwencjach. Nie myślałam wtedy o niczym. Po prostu zabrałam jej fajkę i włożyłam sobie do ust. Z początku wszystko przypominało palenie zwykłych papierosów.
- Ludzie to chuje.- powiedziałam i odchyliłam głowę do tyłu, bo w jednej chwili zaczęło robić mi się słabo.- A jeśli wypiję jeszcze choćby kieliszek, przysięgam- wyrzygam ci się na dywan.
- Rzygaj.- Selene machnęła ręką i zaczęła kiwać się w rytm kolejnego kawałka, zdaje się Crimson and Clover.
Rozejrzałam się po pokoju, w którym byliśmy i dostrzegłam, że Valerie i Tobi już odjechały, bo leżały na podłodze w stanie co najmniej agonalnym. Stef gdzieś zniknęła, a Kathi i Billy grali coś na zmianę na akustyku Sargent. Doszłam do wniosku, że sytuacja jest w miarę stabilna i nie muszę się nimi przejmować.
- Chcesz jeszcze?- zapytała ze śmiechem Selene, a ja tylko pokiwałam głową.
Dzięki trawie zrobiło mi się o wiele weselej.
- Dobra, mała.- odparła Selene, zeskoczyła z kanapy i skręciła nam jeszcze po jednym joincie.
Podała mi go i podpaliła, by po chwili podejść do wieży i wyjąć płytę Joan.
- Co teraz?- zaciągnęłam się dymem.
- The Runaways.- nastawiła muzykę i już po chwili w powietrzu rozległo się Cherry Bomb.
Automatycznie się ożywiłam i znów zaczęłam tańczyć. Zawsze uwielbiałam ten kawałek.
- Chodź.- usłyszałam głos Vigil, która wyciągnęła do mnie rękę.
Chwyciłam ją, zeszłam z kanapy, by po chwili wraz z dziewczyną wspiąć się na stół, stojący na samym środku salonu. Selene przez przypadek strąciła prawie pustą flaszkę, która rozbiła się o podłogę i na moment zbudziła Valerie. Wokalistka nie przejęła się tym, bo zareagowała jedynie cichym chichotem.
- Śpiewaj ze mną, Hanna!- wykrzyknęła blondynka, uniosła ręce do góry, przymknęła oczy i zaczęła poruszać się w rytm muzyki.- Hello Daddy!
- Hello Mom!- zawtórowałam jej, również żywiołowo kręcąc biodrami.
- I'm your ch ch ch ch ch cherry bomb!- zaśpiewałyśmy już razem.
Kiedy tak zabawiałyśmy się w Cherie Currie, w powietrzu roznosiła się słodkawa, mdła woń marihuany, wódki, która wylała się na dywan, a także przebijający się smród dymu z papierosa Billy'ego. Nie przeszkadzał mi ten zapach. Bawiłam się znakomicie, śmiałam się z każdej głupiej miny Selene i cieszyłam stanem w jakim się znajdowałam. To miasto działało na mnie zajebiście.
- Hello world I'm your riot girl!- zaśpiewała Vigil, ale coś mi w tym nie przypasowało.
- Wild.- poprawiłam ją, przez co popatrzyła na mnie pytająco.- Wild girl.
- Pierdolę to.- wzruszyła ramionami.- Ja jestem kurwa riot girl!
- Grrrl!- powiedziałam ze śmiechem, prawie warcząc.
- Jesteśmy riot grrrls, Kathleen!
W tej samej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Ktoś naciskał go przez bardzo długi czas, bo dźwięk pozostawał nieprzerwany dobre dwadzieścia sekund.
- No kurwa.- westchnęła Selene i z hukiem zeskoczyła ze stołu, tym razem budząc Tobi.
Zrobiłam to samo i pobiegłam za nią do drzwi, które blondynka otworzyła. Naszym oczom ukazała się laska o długich, jasnych włosach, z gitarą basową przewieszoną na pasku przez ramię.
- Cześć, Selene.- powiedziała sztucznie się uśmiechając.
- O ty kurwo.- warknęła Vigil i w jednej chwili złapała tamtą za brzeg koszulki.- Najpierw nas dymasz, a teraz tak sobie przychodzisz i "Cześć Selene"?!
- Ja tam wcale cię nie dymam...- zaśmiała się.- No chyba, że bardzo byś chciała.
Po tych słowach Vigil z całej siły popchnęła dziewczynę, która prawie się przewróciła. Normalnie pewnie bym coś zrobiła, ale przez trawę wszystko bawiło mnie do tego stopnia, że po prostu wybuchłam śmiechem.
- No weź!- krzyknęła tamta i wyprostowała się.- Mówiłam ci, że transport mi nawalił. Nie wściekaj się. Już przecież jestem. Stało się coś?
- Dzieje się to, że nie lubię, kiedy ktoś robi mnie w chuja.- odparła Vigil i skrzyżowała ręce na piersi.
- Chujami zajmij się kiedy indziej, a teraz polej wódki.- dziewczyna bezceremonialnie wepchnęła się do mieszkania i podała mi rękę.- Jestem Elizabeth.
- Kathleen.- uśmiechnęłam się.- Ty jesteś tą basistką?
- Jakie spostrzegawcze z ciebie dziewczę.- zadrwiła i przeniosła wzrok na swój bas.- Fajną macie melinę. Selene daj tą wódkę!
- Oj, weź sobie.- powiedziała Vigil i położyła się na kanapie.- Stoi na stole.
- Ja też chcę.- wybełkotał Karren, gdzieś spod ściany.
- Ty już swoje wypiłeś.- przeszłam obok niego i poczochrałam mu włosy, by po chwili walnąć się obok Sel.
Obie zaczęłyśmy przyglądać się Beth, kręcącej się po mieszkaniu z flaszką w prawej ręce.
- Suka.- blondynka pokręciła głową.- Ale nawet ją lubię. Co jutro robimy?
- Piszę.- odparłam i przymknęłam oczy, by po chwili oprzeć głowę na brzuchu Selene.- Mamy w chuj roboty... Naprawdę w chuj.
****************************
Nie wiem co wstawić, więc macie Elizabeth z różnymi, dziwnymi trunkami xD
Wiem, że wciąż nic się nie dzieje; przepraszam :") Obiecuję- niedługo będzie jakaś akcja.
CZYTASZ
Angels will never be saved ✔
FanfictionKathleen wydawało się, że może mieć wszystko. Posiadała własny zespół i była darzoną ogromnym szacunkiem ikoną ruchu feministycznego lat 90. Jednak któregoś dnia w jej życiu pojawił się ktoś nieosiągalny; ktoś, kto mimo jej wielkich starań nigdy ni...