29.

1.8K 219 25
                                    

  Gdy Yamaguchi zobaczył Kei'a i Olgę zmierzających w stronę klasy, jak zwykle podszedł do nich i się z nimi przywitał.
  — Ale dziś chłodno — stwierdził Tadashi.
  — Zdecydowanie — przytaknęła Olga, a jej ciało przeszedł dreszcz.
  — A, Tsukki! W związku z jutrzejszymi zawodami... — Kei przerwał przyjacielowi, zatykając mu usta dłonią.
  — To już jutro? — spytał zszokowany.
  — Tak, jutro — odezwał się ponury, mocny głos. — Stałeś się bardzo rozkojarzony.
  — A ty zbyt wygadany — powiedział Kei, spoglądając na nowoprzybyłego.
  Czarnowłosy rozgrywający spojrzał w bok, unikając wzroku blondyna. Podszedł tam bez szczególnego powodu. Słysząc pytanie Tsukishimy, gdy przechodził obok, skłoniło go to do zaczepienia go.
  Cisza między wszystkimi trwała jeszcze kilka chwil. Kageyama po chwili odszedł w swoją stronę.
  — Niech nie wtrąca się w nieswoje sprawy — prychnął pod nosem Kei.
  — A ty dalej to samo... — westchnęła Olga.
  — Widzę, że powoli zaczynacie się dogadywać — zauważył Yamaguchi.
  Olga i Kei spojrzeli jednocześnie na piegowatego chłopaka. Obydwoje nie chcieli poruszać tego tematu. Kei zbyt się wstydził. Olga natomiast nie mogła do końca określić swoich odczuć i nie chciała drążyć tematu.
  — Może chodźmy już do klasy? — zaproponował speszony chłopak.

  Na długiej przerwie Olga została wyciągnięta do łazienki przez jedną z dziewczyn z klasy. Yamaguchi i Tsukishima zostali sami, w ciszy jedząc swoje drugie śniadania.
  — Coś nowego się ostatnio wydarzyło? — zapytał nagle Tadashi.
  Ostatnio ci dwaj się trochę od siebie oddalili. Od prawie dwóch miesięcy nie chodzili razem do szkoły i nie wracali z niej, również wspólnie. O wiele mniej spotykali się poza szkołą.
  — Może... — mruknął pod nosem blondyn.
  — Nie chcę być wścibski, ale... Może chciałbyś o tym z kimś pogadać?
  Okularnik wziął kolejny kęs i powoli zaczął go przeżuwać.
  — W sumie, chyba to jest dobry pomysł — powiedział, gdy już przełknął.
  — To słucham. — Yamaguchi odłożył swoje pałeczki i oparł łokcie o blat ławki, opierając na dłoniach głowę. Wbił wzrok w przyjaciela.
  Kei nie za często mówił o swoich problemach Yamaguchi'emu. Uznał jednak, że tego potrzebuje i czas coś zmienić.
  — Wyznałem to jej — powiedział, grzebiąc pałeczkami w jedzeniu.
  — Co jej wyznałeś?
  — Powiedziałem Oldze, że się zakochałem... w niej.
  — Czyli w końcu to zrobiłeś. — Na twarzy Yamaguchi'ego pojawił się delikatny uśmiech. Jego wzrok zaczął błądzić po klasie. — A ona co na to? — spytał koncetrując ostatecznie wzrok na blondynie.
  — Nic... Ona chyba nic z tego sobie nie zrobiła. Zrobiłem z siebie tylko idiotę.
  — Może nie wie, jak ma zareagować? — zasugerował Yamaguchi.
  Blondyn wzruszył w odpowiedzi ramionami i zaczął zamykać swoje pudełko z niedokończonym jedzeniem.
  — Zwyczajnie ją to nie obchodzi — oznajmił, wstając. — Zaraz wracam.

  Zaraz po treniningu trener ogłosił kilka najważniejszych informacji na temat meczu, który miał odbyć się dnia następnego. Kazał się im też porządnie wyspać, aby byli w stanie zagrać jak najlepiej.
  Olga i Kei wracali do domu. Było dosyć ciemno i zaczynał kropić deszcz.
  — Dzisiaj będzie moja babcia — przypomnial Kei.
  — Pamiętam.
  Ponownie zapanowała cisza, którą ponownie przerwał blondyn.
  — Wiesz, przepraszam za to, co wczoraj powiedziałem. Zapomnij o tym.
  Polka nie odezwała się ani słowem. Przemyślała wszystko na spokojnie, wprawiając chłopaka w lekkie zakłopotanie. Zupełnie nie wiedział, czemu ona tak zawzięcie milczy.
  — Nie masz za co — odparła w końcu. — Widocznie nie jestem jeszcze gotowa na takie wyznania... O ile są prawdziwe, bo ja naprawdę nie wierzę, że ktokolwiek mógłby się... no wiesz.
  — Dlaczego? Przecież... nie jesteś taka zła...
  — Ja nie wiem, jak powinnam na to zareagować. — Przyspieszyła kroku, chcąc uciec od niewygodnych pytań, jakie chłopak mógł jej zadać.
  — Ej, wolniej. — Okularnik też przyspieszył i zrównał się z Olgą. — Chcę, abyś mi coś powiedziała. — Zatrzymał ją, łapiąc za ramię. Zmusił ją do patrzenia na swoją twarz.
  — Czyli?
  — Powiedz mi bezpośrednio, że ty nie jesteś kompletnie mną zainteresowana. Tyle.
  Brązowowłosa przełknęła ślinę i schowała ręce do kieszeni kurtki. Zagryzła wargę i spojrzała prosto w oczy chłopaka. Już miała powiedzieć te słowa, o które prosił, ale w ostatnim momencie coś ją przed tym powstrzymało i powiedziała coś zupełnie innego:
  — Nie wiem, co rozumiesz poprzez zainteresowanie twoją osobą.
  Kei zmrużył oczy. Złapał dziewczynę za ramiona.
  — Nie komplikuj i nie utrudniaj mi tego — powiedział poważnym tonem.
  — Lubię cię — oznajmiła nagle. — Nie w ten sposób, ale zależy mi na twojej przyjaźni.
  Chłopak zjechał rękoma nieco niżej i przyciągnął Olgę do siebie. Delikatnie ją objął.
  Ta nie czuła wielkiego zaskoczenia. Również objęła swoimi dłońmi tors Kei'a.
  — Wiesz, że jeśli na to pozwalasz, to tym samym jeszcze ciężej będzie ci się mnie pozbyć? — spytał, opierając brodę o czubek głowy dziewczyny okryty cienką czapką.
  — To po co to robisz? — opowiedziała pytaniem na pytanie.
  — Impuls — odparł.
  Co by było, gdyby Olga jednak dała tę małą szansę sobie i chłopakowi? Może z biegiem czasu poczułaby to samo do chłopaka? Wtedy takie myśli zaprzątały jej głowę. Nie miała pojęcia, czemu o tym nagle pomyślała, ale w swoim życiu naczytała się trochę romansów i, choć nie za bardzo im wierzyła, miała nadzieję, że to nie jest zły pomysł. Jednak z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że jeśli by nie wyszło, to Kei mógłby być smutny, a nawet zły na nią. Postanowiła jednak działać w ten sposób. Czemu to robiła? W głebi duszy pragnęła przeżyć tę pierwszą młodzieńczą miłość.
  — Bardzo cię lubię, choć potrafisz być naprawdę wredny — oznajmiła. — Myślę jednak, że może z biegiem czasu coś by się dalej rozwinęło. Boję się tej propozycji, bo może ci się wydać durna, ale skoro tak bardzo ci zależy... Można spróbować... To znaczy ja mogę spróbować...
  — Rozkocham cię w sobie — powiedział zdeterminowany chłopak, wiedząc do czego dąży Olga. — Zobaczysz.
  Piwnooka wyswobodziła się z objęć Tsukishimy, spuszczając głowę.
  — Chyba powinniśmy już iść — powiedziała.
  Chłopak przyznał jej rację i ruszyli w dalszą drogę. Mieli do domu już całkiem niedaleko.
  Gdy znaleźli się już w domu, od razu dopadła ich pani domu.
  — W końcu jesteście. Szybciutko, jedzenie stygnie. — Pani Tsukishima pospieszyła dwójkę licealistów.
  Nagle w pomieszczeniu pojawiła się pewna kobieta. Miała czarne włosy z przebłyskami siwizny upięte w koka i bladą cerę. Na jej twarzy widać było nieliczne zmarszczki. Była uśmiechnięta. Ubrana była w brązowy sweter i czarną, prostą spódnicę do kolan.
  — Kei, skarbie, jak ty szybko rośniesz! — Podeszła do wnuczka, który ledwo zdjął buty i zmusiła go do schylenia się, po czym złożyła na jego policzku pocałunek.
  Gdy już wyściskała i wycałowała ukochanego wnuczka, którego nie widziała prawie rok, spojrzała na stojącą za nim, speszoną dziewczynę.
  — To ta Europejka? — spytała otwarcie.
  — Tak, mamo — odparła pani Tsukishima.
  — Dzień dobry, miło mi poznać. Mam na imię Olga. — Dziewczyna niepewnie przywitała się z kobietą.
  — Jak? — zdziwiła się.
  — Olga. Kołodziej Olga.
  — Och, umiesz mówić po japońsku? — spytała zszokowana kobieta. — To tak w niecałe dwa miesiące opanowałaś język? — Spojrzała na nią nieco podejrzliwie.
  Olga przytaknęła ruchem głowy.
  — Babciu, może pójdziemy już jeść?  — zaproponował Kei, wiedząc, że jego babcia jest bardzo zainteresowana dziewczyną.
  — Ach! No tak. Tak się moja synowa napracowała. Chodźmy. — Kobieta ruszyła w stronę kuchni, a zaraz za nią matka Kei'a.
  Olga skończyła zdejmować kurtkę i wraz z blondynem ruszyli za kobietami.
  Cała czwórka zasiadła przy stole. Olga kiedyś już zastanawiała się, czemu w domu nie ma ojca Kei'a, ale nigdy nie odważyła się o to zapytać.
  Wszyscy zaczęli jeść. Kei był podczas posiłku wypytywany przez swoją babcię o przeróżne rzeczy, a głownie o naukę. Starsza kobieta podczas rozmowy zerkała co jakiś czas na Olgę, która w ciszy siedziała i jadła.
  — A ty... Wybacz, że nie pamiętam imienia, ale chciałabym o coś zapytać. Z jakiego kraju pochodzisz? — Kobieta teraz bezpośrednio wbiła wzrok w dziewczynę.
  — Z Polski — odparła.
  Kobieta w odpowiedzi kiwnęła głową.
  — A jak sobie radzisz w Japonii?
  — Całkiem dobrze — odpowiedziała dziewczyna. — Języka się nauczyłam i nie spotkałam się na razie z jakimiś problemami.
  — Rozumiem.
  — Ja idę chyba spać, bo jutro mam mecz — oznajmił nagle Kei i wstał ze swojego miejsca.
  — Za dużo nie zjadłeś — stwierdziła pani Tsukishima.
  — Naprawdę nie mogę — powiedział i ruszył do wyjścia.
  Po drodze pociągnął delikatnie za koszulę Olgę, aby nikt nie widział i poszedł dalej.
  Dziewczyna zjadła jeszcze kilka kęsów i również postanowiła iść.
  — Ja też już lepiej pójdę, bo muszę lekcje odrobić — oznajmiła.
  — Dobrze, skarbie — odparła pani Tsukishima z lekkim uśmiechem.
  Ta szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia. Zaszła do przedpokoju po torbę i ruszyła do na górę, do swojego pokoju.
  Tam, na samym końcu schodów napotkała jednak Kei'a.
  — Babcia coś niechętnie na ciebie spogląda — powiedział szeptem. — Przyzwyczaj się, że tak będzie, bo ona nie przepada za Europą i jest dosyć bezpośrednia.
  — To już chyba wiem po kim masz tą swoją bezpośredniość — zażartowała dziewczyna.
  — Ja bezpośredni? — spytał z oburzeniem. — Lepiej skup się na swoich uczuciach. — Poklepał dziewczynę po ramieniu i poszedł do swojego pokoju.
  Ta natomiast udała się do swojego. Czekała ją jeszcze praca domowa, a tyle myśli niezwiązanych ze szkołą zajmowało jej myśli.

_____
To znowu ja... Lubię narzekać, ale tym razem nie na rozdział będę właśnie to robić...

TEN TYDZIEŃ JEST OKROPNY!

Dziękuję, to tyle.

Do następnego.

Obca w moim domu | Tsukishima Kei × OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz