54.

1K 139 13
                                    

   Wszyscy zasiedli do stołu. Czekała już na nim gorąca kolacja.
  — Smacznego — oznajmiła pani Tsukishima.
  Wszyscy odpowiedzieli tym samym.
   — Co u was? Słyszałam co nieco o waszych relacjach. — Babcia Kei'a podjęła nowy temat.
  — Mamo, miałaś tego nie poruszać.
  — Oj, tam. — Kobieta machnęła niedbale ręką. Musiała przecież wiedzieć co i jak. — Więc? Kei?
  Blondyn przełknął kęs jedzenia i starając się nie patrzeć na kobietę, postawił odpowiedzieć na jej pytanie.
  — Olga jest moją dziewczyną — oznajmił.
  Sama brązowowłosa siedziała nieco skrępowana. Czuła się niekomfortowo przez pytania zadawane przez starszą kobietę.
  — Masz ci los — westchnęła cicho pod nosem staruszka. — A jak wam się układa? Trochę nie za szybko zostaliście parą?
  — Wszystko jest w porządku — oznajmił Kei. — Nie pytaj już o to. — Wstał i wyszedł, nie kończąc posiłku.
  — Wszystko z nim dobrze? — spytała pani Tsukishima.
  — Jest trochę zmęczony — odparła Olga i czym prędzej skończyła jeść, aby wyjść z kuchni. Nie chciała słyszeć więcej niewygodnych pytań.
  Czuła się dziwnie. Kei dawno się tak nie zachowywał. Znowu zaczął być zazdrosny. A to Olga uważała za coś, czego powinien się kompletnie oduczyć. Przecież nie na tym polega związek. W nim nie powinno być miejsca na te złe uczucie.

***

  Szatynka o godzinie szóstej rano zeszła do kuchni. Musiała się czegoś napić, bo czuła nieprzyjemną suchość w gardle. Napełniła szklankę wodą smakową i skierowała się do wyjścia. Gdy już miała przekroczyć próg, nagle poczuła opór. Zawartość szklanki znalazła się za czyjejś szarej koszulce, zostawiając na niej plamę.
  — O, matko! — krzyknęła przestraszona. — Przepraszam, Kei.
  Ten jednak zignorował dziewczynę i ją wyminął. Nie zareagował w żaden sposób i podszedł do lodówki.
  Olga popatrzyła chwilę na niego, po czym odstawiła szklankę na blat stołu, sięgnęła po papierowy ręcznik, aby wytrzeć to, co rozlało się na podłogę podczas tego wypadku i ponownie wzięła szklankę, w której zostało jeszcze trochę napoju. Tym razem sukcesywnie opuściła pomieszczenie. Zachowanie blondyna ją denerwowało i to bardzo.

  Po śniadaniu Polka zaoferowała, że zrobi obiad. Nie miała nic do roboty, a lekcje mogła odrobić wieczorem.
Gdy była w trakcie pracy, w kuchni pojawiła się osobą, którą niezbyt chciała widzieć.
  — Pomogę ci — oznajmiła starsza kobieta. — Pokaż mi co wy w tej Polsce jecie. — Podeszła do zlewu, by umyć ręce i podwinęła rękawy brązowego swetra. — Co robisz?
  — Gołąbki. To mięso zmieszane z ryżem i zawinięte w liść kapusty — dziewczyna wyjaśniła krótko.
  — Dobrze. Co mam robić?
  — Może pani pomóc mi zawijać mięso — odparła.
  Kobieta podążała za wskazówkami dziewczyny. Jednak jej głównym celem nie była pomoc dziewczynie.
  — Wy naprawdę jesteście razem? — spytała nagle.
  Nieco speszona Polka kiwnęła twierdząco głową.
  — Znacie się bardzo krótko. To nie za szybko? — spytała, patrząc wymownie na brązowowłosą. — A co będzie, jeśli wrócisz do Polski?
  — Nie wiem, co wtedy będzie — odparła. Dało jej to dużo do myślenia. Zastanawiała się już nad tym, ale nie chciała zaprzątać sobie tym głowy. Jednak marzec szybko się zbliżał.
  — Widzisz. Obydwojgu wam będzie przykro.
  Olga zaczęła wykonywać wszystkie czynności wolniej. Poczuła się dziwnie na myśl, że już za jakiś czas nie zobaczy się z Kei'em ani razu. Chciała wrócić do rodziny, ale przyzwyczaiła się do tego miejsca.
  — Na pewno będzie. Ale mamy jeszcze trochę czasu. A zresztą jak na razie nie układa nam się dobrze. Kei wiecznie się obraża. Nigdy nie spotkałam się z tak gderliwym, niczym stara baba chłopakiem. — Olga zupełnie zapomniała, do kogo mówi i się zagalopowała.
  — Ale przecież Kei to takie dobre dziecko! — zaprotestowała staruszka.
  — Oj, jeszcze się pani zdziwi, jaki dobry. Zazdrosny, gderliwy, nic mu się nie podoba, leniwy. — Zawinęła kolejną porcję mięsa i niedbale odłożyła do naczynia żaroodpornego.
  — To masz ciekawą opinię o swoim własnym chłopaku.
  Wtedy zdała sobie sprawę, że chyba trochę przegięła, otwierając się tak przed kobietą.
  — Przepraszam. Nie chciałam źle o nim mówić.
  — Wdał się w swojego dziadka — oznajmiła. — Skoro taki jest, to wiadomo, po kim to odziedziczył. Mój mąż był naprawdę gderliwy. Chyba w dzieciństwie za wiele czasu spędził z tamtym idiotą. Jednak to on zaszczepił w nim fascynację tymi wszystkimi dinozaurami.
  — Naprawdę? To już wiem, po kim to ma. Te figurki nie mieszczą się na półkach.
  — Trochę się zastanawiałam ostatnio nad tobą. Mój wnuk jest mądry, więc musiał wybrać dobrze. Do tego jesteś nawet ładną dziewczyną. Co powiesz na mały rozejm. Wiem, że przeszkadza ci moja obecność.
  Olga wpatrywała się w kobietę z niemałym szokiem wymalowanym na twarzy. Skąd ta nagła zmiana?
Dziewczyna nie zwróciła nawet uwagi, gdy nóż, który przed chwilą chwyciła, wysunął się z jej ręki, raniąc jeden z jej palców. Syknęła lekko z bólu.
  — Ale niezdarą to ty jesteś — stwierdziła kobieta.
  — Co pani nie powie.

____
Czy znowu zawaliłam? Tak? Tak.

Ale i tak jest lepiej niż ostatnio.

Ten tydzień był straszny. I kolejne dwa też będą. Do tego próbne egzaminy T_T

Do następnego!

Obca w moim domu | Tsukishima Kei × OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz