30.

1.8K 211 13
                                    

  Kei spokojnie pakował swoją torbę sportową, gdy Olga w pośpiechu kończyła zadania z matematyki, których nie zrobiła, bo usnęła przy biurku poprzedniegi wieczora. Kiedy już skończyła, odetchnęła z ulgą.
  — Nie mam czasu na próbę pierwszą, ale spokojnie, bo uda się to jeszcze dzisiaj — oznajmił Kei, wchodząc do pokoju Olgi.
  — O co ci chodzi? — spytała zdziwiona.
  — Nic, ja idę.
  Wyszedł z pomieszczenia, a następnie z domu, kierując się do szkoły. Olga natomiast zeszła do kuchni, gdzie spotkała Kei'a oraz jego babcię i matkę.
  — Dzień dobry — powiedziała.
  — Późno dzisiaj wstałaś — zauważyła pani Tsukishima.
  — Jakoś tak wyszło — odparła i z delikatnym, niepewnym uśmiechem.
  Odkąd weszła do pomieszczenia, czuła na sobie wzrok starszej, czarnowłosej kobiety.
  — Chyba nie wypada tak lekceważyć obowiązków. — Kobieta upiła łyk herbaty.
  Olga spuściła wzrok i zajęła się jedzeniem. Nie czuła się komfortowo w towarzystwie babci blondyna.
  Pospiesznie zjadła śniadanie i podziękowała. Wyszła z domu, pospiesznie idąc w stronę szkoły.

  — Jestem ciekawa, czy wygrają — zastanawiała się na głos Yugi, która wraz ze swoją przyjaciółką Azusą postanowiły potowarzyszyć jej z racji, że Kei i Tadashi pojechali na zawody.
  — Ej, Tanaka-senpai jest w pierwszym składzie, prawda? — spytała Yugi.
  — Ten łysy? — zdziwiła się brązowowłosa Azusa.
  Była ona dosyć niską osobą. Była bardzo blada, ale charakterystyczne były jej duże, ładne niebieskie oczy, które z łatwością przyciągały chłopaków, a dziewczyny zazdrościły jej ich.
   — Tak — potwierdziła Yugi.
  Yugi z kolei miała dosyć ciemną karnację. Miała czarne włosy i zawsze promienny wyraz twarzy. Jej oczy w przeciwieństwie do jej przyjaciółki były brązowe.
  — On jest okropny! — oburzyła się niebieskooka. — Ten jego kolega jest już o wiele ciekawszy — oznajmiła już ciszej, a na jej blade policzki wkradły się lekkie rumieńce.
  — Ten mały z dziwną fryzurą?
  — Nie jest taki mały i wcale nie ma dziwnej fryzury. Nie znasz się.
  — Nie rozumiem was — stwierdziła Olga, popijając mleko z kartonika i przyglądając się rozmowie koleżanek.
  Obydwie spojrzały na Polkę pytająco. Ta nieco się speszyła, ale wytłumaczyła im co miała na myśli.
  — Całe dnie gadacie o chłopakach. Jestem jakaś dziwna?
  — A ty się nimi nie interesujesz? — spytała otwarcie Azusa.
  — Trochę na pewno, ale nie tak, aby rozmawiać o nich całe dnie — odparła.
  Obydwie dziewczyny westchnęły w tym samym momencie.
  — A Yamaguchi? — Yugi spojrzała wymownie na Olgę. — A Tsukishima, z którym mieszkasz pod jednym dachem? Nie uważasz, że są całkiem... fajni?
  — Obydwaj to moi przyjaciele, a do tego Kei... — Nagle Olga zamilkła.
  Co miała powiedzieć? Sama nie wiedziała jak ma traktować blondyna.
  — Okej, mówimy po imieniu — zaśmiała się Yugi.
  Polka spojrzała wymownie na dziewczynę.
  — Jeszcze niedawno byłaś taka nieśmiała — zażartowała dziewczyna, po czym wstała od ławki. — Muszę iść do toalety — oznajmiła i zostawiła obydwie Japonki same.
  Będąc już w łazience, podeszła do lusterka i poprawiła włosy, które lekko jej się potargały. Wyjęła z torby swój telefon. Zauważyła dwa powiadomienia. Jedna wiadomość była od Yamaguchi'ego, natomiast druga od Nishinoyi. Obydwie informowały o wygranej drużyny Karasuno. Dziewczyna uśmiechnęła się na tę wieść. Nic nie odpisała, bo postanowiła pogratulować im gdy wrócą. Schowała więc telefon i opuściła łazienkę. Wróciła do klasy i ponownie usiadła obok dwóch dziewczyn, które w tamtym momencie zawzięcie dyskutowały o Tanace i Nishinoyi.
  — Ej, wasi ulubieńcy wygrali mecz — oznajmiła.
  — Wygrali? — spytały jednocześnie podekscytowane.
  Olga kiwnęła głową na potwierdzenie swoich słów.

  Gdy chłopcy wrocili, było już po zawodach. Olga czekała na nich przy sali gimnastycznej. Z racji, że była zamknięta nie mogła wejść do środka.
  — Olga! — W stronę dziewczyny zaczął biec Nishinoya, a zaraz za nim Tanaka.
  — Czekałaś ja na nas? — spytał Tanaka ze wzruszeniem.
  — Gratulacje — powiedziała z uśmiechem.
  Cała drużyna zdążyła już dotrzeć do miejsca, gdzie dziewczyna stała.
  — Nie jest ci zimno? — spytał Sugawara, spoglądając na czerwoną twarz dziewczyny. — Gdzie masz szalik?
  — Zgubiła, łamaga — oznajmił Tsukishima, podchodząc do dziewczyny. — Znowu przez ciebie zmarznę — szepnął, zdejmując swój szalik.
  — Kei, nie potrzebuję — wyjąkała, odpychając szalik.
  — Nie denerwuj mnie.
  Wszyscy przyglądali się zaistniałej sytuacji. Większość z rozbawieniem, a inni zdezorientowani.
  — Wchodzimy do środka — oznajmił Daichi. — Wejdź z nami, Olga.
  — Przepraszam, ale czy moglibyśmy już iść? — spytał blondyn, łapiąc rękę Olgi, która miała już ruszyć za resztą. — Muszę dziś być wcześniej w domu.
  — Skoro musisz, to idź — powiedział trener, który przyszedł z panem Takedą. — I tak nic ważnego nie będziemy robić, bo wszystko już omówiliśmy tuż po meczu.
  — Dziękuję. — Okularnik ruszył ze zdziwioną dziewczyną w stronę bramy.
  — Coś się stało, że musimy już wracać? — spytała.
  — Raczej, co się stało, że jeszcze nie musimy wracać.
  Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę. Kompletnie nie miała pojęcia o co mu chodzi.
  — Ale przed chwilą powiedziałeś co innego.
  Kei zaśmiał się pod nosem i złapał za zimną dłoń dziewczyny.
  — Doceń moje starania — szepnął, nachylając się nad nią
  Ścisnął mocnej jej dłoń, nie pozwalając na to, aby próbowała ją zabrać.
  — Mogę wiedzieć, o co ci chodzi?
  — Jest chłodno, nie? — Spojrzał na nią kątem oka. — Coś ciepłego z pewnością dobrze zrobi. — Przyspieszył kroku, przemierzając przeróżne uliczki. Nie znała większości z nich, bo praktycznie nie miała okazji na zwiedzanie okolic.
  Zatrzymali się pod jakąś niewielką kawiarenką. Weszli do środka. Olga czuła się co najmniej dziwnie. Nie umiała znaleźć wytłumaczenia na zachowanie chłopaka. Nagle stał się bardzo miły i nawet postanowił ją gdzieś zabrać.
  Okularnik kazał usiąść dziewczynie przy jednym ze stolików. W lokalu było pusto. Kei zamówił coś do picia i dosiadł się do dziewczyny. Był naprzeciwko niej.
  — Po co tu jesteśmy? — spytała, bawiąc się rękawem marynarki od mundurka.
  — Żeby się lepiej poznać — oznajmił.
  — Ale czemu akurat tutaj?
  — Bo tak chciałem. Opowiadaj. — Wbił wzrok w Polkę.
  Dziewczyna spojrzała na niego zakłopotana. O czym miała mu opowiadać?
  — Sama chciałaś, abyśmy spróbowali, a teraz zachowujesz się sprzecznie z tym — powiedział zirytowanym głosem. Jego nastawienie zmieniało się jak w kalejdoskopie i trudno było określić, co będzie następne. — Będziemy zadawać te głupie pytania, jak te wszystkie nastolatki czy da radę normalnie?
  — To pierwsze... — odpowiedziała niepewnie.
  — Jak chcesz — westchnął. — Rodzeństwo?
  — O takie rzeczy będziesz pytał?
  — Grunt to podstawa. — Wzruszył ramionami.
  — Starszy bra... — Dziewczyna nagle urwała swoją wypowiedź. — Nie, najpierw chcę abyś mi coś wyjaśnił — zarządała.
  Blondyn spojrzał na nią zaskoczony. Już sam nie wiedział, co ma myśleć. Niby postawiła na próbę, a nadal zachowuje się, jakby nic się nie stało albo stawia warunki.
  — Co takiego?
  — Od początku byłeś w stosunku do mnie niezbyt miły i nie rozumiem twojego nagłego zaangażowania.
  Po słowach dziewczyny Kei zamilkł i przyglądał się jej pustym wzrokiem. W międzyczasie kelnerka przyniosła zamówienie. Postawiła dwa gorące kubki przed dwójką licealistów.
  — Nie umiesz współpracować — stwierdził. — Ja próbuję się zmieniać, być miły, bo dziewczyny to podobno lubią, a tobie i tak nie pasuje — oznajmił zdenerwowany i upił łyk napoju, ale zaraz tego pożałował, bo czekolada była jeszcze bardzo goroca.  — Cholera — zaklął pod nosem.
  Olga spuściła wzrok. Uznała siebie za niedojrzałą osobę. Nic nie rozumiała, nie widziała, co chłopak robi i dalej odpychała go.
  — Kei... Ja cię przepraszam — wyszeptała, a okularnik skierował swój wzrok na nią. — Ja po prostu nie wiem, jak powinnam się zachowywać i nadal mam wątpliwości, bo nigdy nikt nie wyznał mi czegoś takiego.
  Kei widząc przybitą minę dziewczyny postanowił nie odzywać się i czekać na rozwój sytuacji. Zdecydowanie obydwoje nie umieli odnaleźć się w tej sytuacji.
  — Możemy szybko wrócić do domu? — spytała niepewnie.
  — Oczywiście — odparł. — Ale najpierw wypij — wskazał na kubek stojący przed dziewczyną.
  Ta sięgnęła po gorący napój i zaczęła pić niewielkimi łykami.
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Obca w moim domu | Tsukishima Kei × OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz