32.

1.7K 219 40
                                    

  — Kei, jest już po dwunastej — rozległ się charakterystyczny, ochrypnięty głos babci Kei'a dochodzący z korytarza. — Ile można spać? — Otworzyła drzwi do pokoju chłopaka i weszła do środka bez ostrzeżenia. Widok jaki jednak zastała sprawił, że uśmiech z jej twarzy zastąpiło zdezorientowanie: jej wnuczek i nie lubiana Europejka spali nieopodal siebie na puchatym dywanie przy łóżku.
  — Co jest? — spytał zaspanym głosem blondyn i podniósł się, szukając ręką okularów.
  — Nic takiego — odparła. — Herbatkę ci zrobiłam — dodała pospiesznie i opuściła pokój.
  Chłopak przeciągnął się i założył okulary, które w końcu udało mu się znaleźć. Rozejrzał się dookoła i zawiesił wzrok na śpiącej dziewczynie — leżała ona na brzuchu i nadal była w mundurku szkolnym. Przyglądał się jej chwilę i spojrzał na wiszący na ścianie, elektryczny zegarek. Było już południe. Nie spodziewał się, że tak będzie mocno spał i to na dywanie, który nie był taki miękki, na jaki wyglądał.
  Dziewczyna nagle poruszyła się, dając mu przypomnienie o jej obecności. Kei poczuł się nagle nieco speszony. Widok śpiącej dziewczyny był dla niego bezcenny, ale czuł się skrępowany. Spała ona tak blisko przez tyle godzin, była na wyciągnięcie ręki.
  — Ej, wstajemy — powiedział, chcąc oszczędzić sobie tego dziwnego uczucia i potrząsł lekko ramieniem dziewczyny.
  Po kilku próbach brązowowłosa otworzyła oczy, ukazując swoje brązowe tęczówki i zaspana podniosła się na łokciach, spoglądając na blondyna. Zajęło jej kilka chwil, zanim przypomniała sobie, co robiła poprzedniego wieczoru.
  — Przepraszam, że tak usnęłam — powiedziała odzyskując całkowitą świadomość i usiadła, krzyżując nogi, jednocześnie przecierając oczy.
  — To nic — odparł chłopak. — Idź się lepiej umyć i przebrać, bo widok podwiniętej spódniczki działa na mnie źle. — Odwrócił głowę w bok, ukrywając tym zaróżowione policzki.
  Olga szybko zareagowała na opis swojego wyglądu i gwałtownie poprawiła czarną spódniczkę od mundurka, pesząc się.
  — To ja... idę — powiedziała zawstydzona i chwytając leżący obok niej telefon, pospiesznie wyszła z pomieszczenia.
  Wpadła do swojego pokoju po ubrania i skierowała się do łazienki. Odczuwała coś dla niej dziwnego. Ścisk w okolicy klatki piersiowej i przyspieszone bicie serca wręcz ją męczyło. Zrozumiała, że w końcu jej relacja z chłopakiem wychodzi na prostą, a do tego sama zaczyna powoli wpadać w sidła młodzieńczej miłości. Było to przyjemne, a zarazem kłopotliwe odczucie.
  Po szybkim prysznicu i ubraniu się, postanowiła wrócić do pokoju, uspokoić się jeszcze i spokojnie zejść na dół.
  Była zaskoczona tak późną godziną. Nie sądziła, że będzie tak długo spać i to do tego na niewygodnym dywanie, na którym leżał też bardzo blisko blondyn.
  — Coś zaspaliście — zaśmiała się pani Tsukishima na widok dziewczyny wchodzącej do kuchni. Przy stole już siedział Kei i spokojnie jadł swoje spóźnione śniadanie. — Siadaj.
  Dziewczyna posłusznie usiadła i chwyciła za widelec.
  — Jak się spało? — spytała starsza z kobiet uśmiechając się delikatnie i wbijając wzrok w Olgę.
  Brązowowłosa już miała powiedzieć coś, co zabrzmiałoby w miarę dobrze, gdy wyprzedził ją Kei.
  — To przez ten mecz, a Olga miała jakieś poprawki. Jeszcze się testy powoli zbliżają i trzeba się uczyć, nie ma czasu. — Wbił proszący wzrok w babcię.
  — Rozumiem — odparła kobieta i zaczęła spokojnie popijać swoją kawę.
  Zapadła cisza, którą przerywał co chwilę odgłos stukania sztućcem o biały talerz.
  — Mamo, pojedziesz ze mną na zakupy? — spytała nagle gospodyni domu, widząc wyraźnie napięcie pomiędzy dwójką nastolatków, a jej teściową.
  Starsza kobieta spojrzała na wnuczka i na Polkę, po czym niechętnie przytaknęła głową.
  — Pójdę się przygotować — oznajmiła kobieta i wyszła z pomieszczenia.
  Gdy opuściła tylko kuchnię, pani Yuki od razu zaczęła rozmowę z dwójką nastolatków.
  — Co jest? — spytała, opierając ręce na blacie stołu. — Coś się stało? — dopytywała, mówiąc coraz ciszej.
  — A co miało się stać? — Kei wzruszył ramionami.
  Blondynka westchnęła i przymknęła powieki.
  — Wiem, że babcia nie przepada za Olgą, ale porozmawiam z nią jeszcze. Niestety babcia już taka jest. Jutro wyjeżdża. — Kobieta odeszła od stołu i zajęła się zmywaniem naczyń.

  Gdy tylko obydwie kobiety wyszły z domu, Kei postanowił wziąć się za nadrabianie lekcji z dnia poprzedniego.
  — A z matematyki? — spytał, trzymając kilka zeszytów w dłoni.
  Olga zaczęła szukać odpowiedniego zeszytu w swojej szkolnej torbie. Gdy już go znalazła, podała chłopakowi.
  Kei podziękował cicho i skierował swój wzrok na blat biurka dziewczyny. Leżała tam otwarta książka napisana w niezrozumiałym dla niego języku.
  — To jest po polsku? — spytał, odkładając zeszyty i biorąc w ręce książkę.
  — Tak. To ta od brata.
  Kei przyglądał się chwilę stronie, ale jedyne co zrozumiał to numer strony, czyli "65".
  — Przeczytaj mi trochę — zażądał.
  Na twarz dziewczyny wkradło się zdziwienie.
  — Ale nic nie zrozumiesz — oznajmiła.
  Chłopak tylko wzruszył ramionami i pociągnął dziewczynę w swoją stronę. Kazał jej usiąść na jej łóżku, wręczył jej książkę, a sam położył się na błękitnej pościeli.
  Olga westchnęła cicho i niepewnym głosem zaczęła czytać pierwsze słowa dziewiątego rozdziału książki:
  — Wieczór był chłodniejszy niż zapowiadała rano pogodynka. Klaudia zaczynała wątpić w to, że ich wypad pod namioty się uda. Piotr i Dominika byli chyba jednak innego zdania, bo z wielkimi uśmiechami na ustach zażywali kąpieli w zimnej wodzie jeziora... — Nagle zaprzestała czytania i kątem oka spojrzała na blondyna, który wpatrywał się w biały sufit nad nim.
  — Czemu przestałaś? — spytał, nie zaprzestając wpatrywania się w ten sam punkt.
  Olga szybko odwróciła wzrok i kontynuowała czytanie. Po kilku minutach Kei jej jednak przerwał.
  — Opowiedz mi więcej o sobie. Wczoraj skupiłaś się tylko na rodzinie, a ja nawet nie poznałem ciebie do końca. — Podniósł się i zabrał jej książkę, zamykając ją.
  — Nic ciekawego się nie dowiesz. Moje życie jest dosyć nudne.
  — Skoro tak uważasz... Zapytaj się mnie o coś w takim razie. — Przysunął się bliżej dziewczyny.
  — No dobrze... — zgodziła się. — Wiesz, zastanawiało mnie co z twoim tatą.
  — Tatą? — Spojrzał w bok, unikając wzroku dziewczyny. — W sumie nie wiem. Wyjechał rok temu do pracy, do Tokio i odezwał się od tamtego momentu tylko raz. Ale jakoś da się przywyknąć tylko do matki w domu.
  — Rozumiem... — powiedziała cicho.
  — Żadne "rozumiem", bo to nic takiego. Ja się nawet cieszę, bo nie miałem z nim za dobrych kontaktów. — Tym razem spojrzał na dziewczynę. Po chwili ciszy złapał ją za dłoń swoimi dłońmi. — Wiesz, mam nadzieję, że nic złego nie robię i nie odwrócisz się ode mnie — wyznał.
  — Czemu miałabym się odwrócić? — spytała zaciekawiona. — Nic nie robisz źle. Mam wrażenie, że to ja coś zaraz zrobię nie tak.
  — Nie zaprzątaj sobie tym głowy, bo ty robisz wszystko dobrze — odparł i podniósł jej dłoń do swoich ust, by złożyć na jej palcu wskazującym delikatny pocałunek.

Obca w moim domu | Tsukishima Kei × OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz