20

192 22 2
                                    

Spoglądam na Harrego który jest bardzo zamyślony.
Mniejsza o to...
Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy spotkam się z Niallem, Louisem i Liamem. To na pewno nie są znajomi mojego brata bo nigdy go z nim nie widziałam.
Z dnia na dzień mam go coraz bardziej gdzieś. W sumię to intuicja podpowiada mi głośno, że nic mu nie jest i jakoś coraz częściej myślę że pojechał w siną dal z własnego widzi mi się.
Jestem już trochę zmęczona i zaraz zrobi się kompletnie ciemno.
Harry przyspiesza bieg, bo droga jest pusta.
Pomyśleć że gdyby nie Styles zamartwiałabym się wszystkim jak to mam w zwyczaju. Bratem, szukaniem jakieś dorywczej pracy, rachunkami. A zamiast tego mieszkam teraz z Harrym i nie muszę widywać tych wszystkich fałszywych mord, z mojego osiedla. Można powiedzieć że pomimo tego złego, zawdzięczam brunetowi wyrwanie się z rutyny.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Zawsze trzeba szukać światełka w tunelu nie?

W mojej głowie brzęczą słowa Louisa.

Harry nie może mnie kochać! Może? Niby jak? To jest pojebane.
On sądzi że ja mu wybaczę? A co jeśli on znowu nagle zrobi się agresywny?

Nie ukrywam nieźle wygląda w potarganych włosach. Kurwa, przestań!

Czas przerwać to milczenie.
-Fajnie było- mówię zgodnie z prawdą
-Cieszę się- mówi i uśmiecha się ale widzę że z przymusu.

-Coś się stało? - pytam i jestem strasznie ciekawa jego odpowiedzi.
Zapada głucha cisza... No może poza odgłosami samochodu.

-Czy...
Mówi i widzę że męczy się by spytać o coś, co go dręczy.

Patrzę wyczekującą n bruneta który wzrok ma utkwiony w drogę.

-Czy ty i Louis... Coś do siebie czujecie?

Zamieram a serce przyspiesza mi niemiłosiernie szybko.

Widząc mój strach dodaje pospiesznie:
-Nie, Lucy. Nie jesten zły. Zrozumiem tylko powiedz prawdę.

Zerka na mnie a moje policzki różowieją z emocji.

Biorę głęboki wdech.
-Nie Harry. Nic pomiędzy nami nie ma.

Mówiąc to czuję się strasznie dziwnie. Zależy mi na Louisie tyle że ostatnio... Harry też coś... Znaczy? Kurwa, ja pierdolę.
Tak, jestem zjebana. Nie wiem czemu. Widzę że Louis traktuje mnie po przyjacielsku bo gdyby tak nie było, nie mówiłby mi o Harrym.
A ja głupia miałam nadzieję że podobam się Tomlinsonowi.

Najwyraźniej on kocha Eleanor. Widzę.

Styles nie jest przekonany do moich słów. Przecież nie kłamię!

Chwilę później jesteśmy przed znanym mi otoczeniem.

Harry zatrzymuje samochód ale nie wychodzi z niego.

-Lucy, posłuchaj. Ja wiem, że to wszystko jest strasznie ciężkie a ja jestem dupkiem. Ale uwierz mi, ja muszę mieć z tobą naszą umowę.

-Rozumiem Harry- mówię ale nic nie rozumiem. Niezłe kłamstwo...

-Kiedyś ci wyjaśnię.

-A nie możesz teraz?

-Przepraszam. Nie jestem na to gotowy i ty też nie.

Kiwam głową ze smutkiem.
Mam to w dupie. Nie wiem o co chodzi ale on i tak mi nie powie.

Harry dotyka mojego policzka a mi serce znów przyspiesza. Jego oczy są... Niezwykłe.

Patrzy mi w oczy i przygryza wargę. Pochyla jednak głowę i odsuwa się.

On chciał mnie pocałować! Wiem to!
Ale nie zrobił tego. Czemu?

I w tym momencie widzę, że to nie ten sam Harry.

Wychodzę z auta i idę przed siebie.
Jestem taka zmęczona że zaraz zasnę na stojąco.

Jeszcze tylko szybki prysznic. Włosy  umyję rano. Nie mam dzisiaj na to siły.

Harry wpuszcza mne do domu a ja wlokę się resztkami sił do łazienki.

Nie wyglądam dzisiaj tak koszmarnie.
Stwierdzam i wchodzę pod prysznic.
Wylewa mi się za dużo żelu do mycia ciała przez co duża zawartość ląduje na dnie kabiny.
Niechcący poślizguję się i gdybym w ostatniej chwili nie złapała równowagi, uderzyłabym się w głowę. Uff.
***

Coś mnie szturcha. Coś albo ktoś. Zostaw mnie...
-Wstawaj Lucy.-Słyszę głos Harrego ale go ne widzę bo nie zamierzam otwierać oczu.
-Jeszcze chwila- jęczę.
-Wstawaj kochanie- mówi ale nie rusza mnie to.
-Zostaw mnie- narzekam co nie skutkuję.

Nagle czuję jak dłonie loczka wślizgują się pod moją bluzkę.

-Wstaje!- krzyczę i zrywam się.

-To super- mowi i śmieje się z mojej reakcji.

-Która godzina?
-9.
-Po co mnie budzisz?
-śniadanie czeka i mam dla ciebie mała niespodziankę.

Brzmi kusząco.

-Najpierw się ogranę okey?
-Jak chcesz, ale teraz też wyglądasz seksownie.

Macham Stylesowi żeby pokazać że ma wyjść na co on przewraca oczami i wychodzi.

Zwlekam się z łóżka i idę do łazienki z zamiarem umycia włosów po morzu z wczoraj. Tak jak mówiłam nie miałam na to wczoraj siły.

Po skończeniu ubieram krótkie spodenki i białą bluzkę. Włosy pozostawiam rozpuszczone. Na rzęsy nakładam tusz a na twarz lekki podkład i puder. Całe szczęście, że Harry spakował moją kosmetyczkę i... Bieliznę. On chyba planował że kiedy wrócę od Louisa to zamieszkam z nim.

Gotowa zeszłam na dół a na stole zastałam naleśniki pozwijane w tzw. Serwetki. Zabieram się za jedzenie.

-Pyszne są.- mówię do bruneta który w końcu, postanawia zdradzić mi niespodziankę.

-Chcesz wieczorem znowu pojechać do Liverpoolu?

Nie potrafię ukryć fali szczęścia.

-Oczywiście!- wołam przejęta.

- Rzeszta też będzie.

-Będą?- pytam pełna entuzjazmu. Chcę mieć pewność że nie żartuje.
-Tak - mówi i oblizuje usta. -a chcesz iść z nimi?

-no pewnie Harry! Co to wogóle za pytanie.

Nie wiem czemu ale rzucam się w objęcia Stylesa. Nie potrafi ukryć rozbawienia. Jego perfumy są zajebiste. Jejku...

Nie będę się nudzić i znow będę mogła pogadać z Louisen, któremu mam wiele do powiedzenia.

-Tylko pamiętaj że jesteś moja- szepta mi do ucha. No tak...  Nic nowego.






Attention- Harry Styles Dark✅Where stories live. Discover now