34

98 6 1
                                    

-Poszło aż tak źle? Naprawdę sądziłem, że go tam nie będzie.- tłumaczy się gdy wychodzimy z kawiarni.
-Harry odpisał Thomasowi z mojego telefonu!- wykrzykuję mimowolnie. Jestem wściekła.
-Co?!
-Tak! Thomas pisał do mnie dwa tygodnie temu, kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy a Harry zabrał mój telefon i odpisał mu w moim imieniu!
-A skąd wiesz, że to był Harry?- spytał ze zdezorientowaną miną.
-Niall proszę cię! Przecież z nim mieszkam. Poza tym tylko on miałby powód by to robić. I jeszcze perfidnie podkreślał że niby spędzam teraz czas z ,,moim" chłopakiem i nigdy nie będę wolna aby się spotkać! Rozumiesz to!?
-Z nim jest chyba coraz gorzej.
-No co ty...
-Co zamierzasz z tym zrobić?
-Jak przyjdę do domu to go chyba zabije.
-Zaraz, przecież wtedy dowie się że byliśmy razem w tej kawiarni.
-I co z tego? Niall, nie jestem jego rzeczą żeby zamykał mnie w domu i mi rozkazywał.
-Ale kto wie co on zrobi, jak się dowie że się z nim widziałaś?
-A co mnie to obchodzi?! Niall zaczynasz mówić jak Harry. Ty też jesteś po jego stronie?
-Nie! Ale nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy, nie zostawie cię z nim.
-Och przestan, nic mi nie zrobi...
-Mówisz tak teraz, bo jesteś wściekła. Sam bym się wkurwił na twoim miejscu ale nie myślisz teraz racjonalnie.
-Z nim się tak nie da.
-Nie możesz tak po prostu wpaść do domu i nawrzeszczeć na niego. Najpierw wyjaśnimy mu...
-Nie Niall! Nie będę mu pozwalać na cos takiego. On nie pozwala mi mieć znajomych!
-I w dodatku nie darzy cię zaufaniem. On naprawdę myślał, że się o niczym nie dowiesz?
-Naprawdę nie mam już do niego siły.
-Pogadamy z nim razem. A teraz chodźmy żeby być w domu przed nim.
- Spokojnie, będzie za jakieś dwie godziny.
*
Przechodzimy przez ulicę i kierujemy się do domu. Wściekłość aż ze mnie paruje ale próbuje się opanować. Niall ma rację, że muszę zachować zimną krew. Tylko nie sądziłam, że będzie mi to tak ciężko szło.
Gdy podchodzimy do drzwi Niall podaje mi klucz i wsadzam go do zamka. Przekręcam go, ale nie mogę otworzyć.
-Niall, nie mogę otworzyć. Zostawiłeś otwarte drzwi?- pytam ale bardzo dobrze pamiętam jak zamykał je przy mnie.
-Tak, przecież sama widziałaś.
Blondyn naciska na klamkę i drzwi okazują się otwarte. Spoglądam na niego przerażona i zdezorientowana.
Wchodzimy do środka i rozglądamy się.

-Więc teraz jesteś z Niallem?- gdy słyszę głos Harrego aż podskakuję.
-Jezu, nie strasz mnie tak...- szeptam do siebie
-Ja cię straszę? Ciekawe. Prosiłem żebyś została w domu ale ty jak zwykle musialas coś odwalić...
-Harry, ona ma prawo spotykać się z kim chce, żyjemy w wolnym kraju.
-Nie rozmawiam z tobą.
-Dlaczego pisałeś do Thomasa w moim imieniu!?- pytam odrobinę za głośno niż zamierzałam.
-Spotkaliście się, w trójkę?!
-Nie, po prostu byliśmy z Niallem na kawie i na siebie wpadliśmy.- mówię z najbardziej złośliwym i sarkastycznym uśmieszkiem na jaki mnie stać.

- Jesteś moją dziewczyną, a on próbował mi cię odbić.
-Chciał się tylko spotkać, jak przyjaciele! Poza tym mam swój rozum Harry! Skoro jestem z tobą to bym cię nie zdradziła, nie ufasz mi?!
- Ufam ale wiem jakby to wyglądało. On od początku traktuje cię jak trzeba, a ja jestem pojebany odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem! Zapytaj go, zapytaj Nialla!

Odwracam się do Nialla z rękami założonymi na piersiach.

-No Lucy, to akurat prawda. Pojebało go...
-Och dzięki zdrajco, możesz już iść.

Niall patrzy na mnie jakby pytał o zgodę czy ma wyjść. Ani trochę nie boje się Stylesa więc kiwam głową, że może wracać.
-Dzięki za miły dzień Niall- uśmiecham się na co blondyn salutuje mi ręką i wychodzi zatrzaskując drzwi.

Odwracam się do Stylesa i patrzę w jego zielone oczy. Ja też gdy pierwszy raz go zobaczyłam poczułam coś dziwnego, ale potem Harry stłamsił to byciem hujem i straszeniem mnie w drodze do domu. Potem był ,,gwałt", wyjawienie prawdy o Itanie i... Och, nie chcę ciągle przypominać sobie mojego życia od momentu spotkania Harrego.

-Ma rację, pojebało mnie. Kurwa mać,  czemu musisz być taka trudna. Czemu nie mogę cofnąć czasu i wymyślić coś lepszego żeby cię zdobyć. Jebana czasoprzestrzeń.-Harry kopie szafkę stojącą obok niego, przez co kilka drobiazgów spada z pułki, a noga mebla ledwo się trzyma.
Gdy słyszę ostatnie zdanie ledwo powstrzymuję śmiech. Ale o czym on właściwie mówił?

Attention- Harry Styles Dark✅Where stories live. Discover now