22

159 22 5
                                    

Harry's pov:
To był zajebisty pomysł żeby tu przyjść.
Teraz już wiem gdzie dają najlepsze drinki.
Kolejna laska tańczy obok mnie, ocierając się przypadkiem. Przyznaję, niezła jest.
Ostatecznie, postanawiam jednak wyjść z tłumu bo jestem już trochę zmęczony.
Ciekaw jestem, jak długo już tutaj siedzimy.

Wyciagam telefon i sprawdzam godzinę: 1:40
No to się zasiedzieliśmy.

Rozglądam się w tłumie tańczących ludzi. Nigdzie nie widzę Lucy.
A co jeśli?... Nie. Nie uciekłaby. Wierzę, że jest z chłopakami.
Dostrzegam Louisa zajętego rozmową z jakąś panną ale ignoruję to.
Podchodzę bliżej:
-Widziałeś gdzieś Lucy?- pytam trochę zdenerwowany.
-Od dłuższego czasu nie, myślałem że jest z tobą.- mówi a ja zaczynam się naprawdę martwić. Beztroskość z jaką to powiedział nie uspokaja mnie ani trochę.  A co jeśli coś jej się stało? Ktoś ją zgwałcił albo porwał?

W mojej głowie pojawiają się różne mroczne scenariusze.
Uspokój się może jest z Liamem i Niallem.
Zdesperowany szukam ich.

A co jeśli Lucy jest teraz daleko z tąd? Ja pierdole, czemu ja ją tam zostawiłem?
Zauważam Nialla więc podbiegam do niego. Jestem już całkowicie przerażony bo widzę że nie ma jej nigdzie obok.
-Niall widziałeś Lucy? Nigdzie nie mogę jej znaleźć?!
Irlandczykowi udziela się moje zdenerwowanie bo przeczesuje włosy ręką i rozgląda się.
-Harry, kurwa... Nie. A pytałeś Louisa?
-Tak! Nie widział jej!
-Zostawiłeś ją samą?! Bez telefonu?- jego gniewne spojrzenie dobija mnie jeszcze bardziej.
-Tak, wiem! Nie przemyślałem tego...-
Niall wie już trochę o Lucy i wie że odciąłem ją trochę od jej brata... Kurwa jaki ze mnie debil!
-Dobra, spokojnie. Chodź poszukamy jej.
Mówi czym lekko mnie uspokaja.
Teraz to już całkiem wytrzeźwiałem a guma w moich ustach straciła cały smak.

Mijamy różnych ludzi aż natrafiamy na Liama.

-Widziałeś Lucy!?
Pytamy jednocześnie.
Liam wzrusza ramionami.
-Harry, jeśli coś jej się stało...
-Przestań do cholery! Nie mogła zniknąć!
Krzyczę wściekły i mam ochotę się rozpłakać.
-Harry ona uciekła..- mówi Niall po chwili rozglądania się po zatloczonej sali. Wiem to, jednak nie chcę w to wierzyć. Naprawdę zostawiła mnie?
-Wątpię aby ktoś ją z tąd zabrał bo jest tu ochrona...- mówi dalej, czym utwierdzam się w przekonaniu, że to prawda.
Przecież ochroniarze nie są durni.

Przechodząc obok łazienek znajdujemy Louisa który proponuje wyjść na zewnątrz.

Wychodzimy, przed wejście. Samochody oświetlają nam trochę ludzi ale jest ich tu coraz mniej.
-Dokąd miałaby iść? Przecież ona nie ma przy sobie nawet torebki. Nie zamówiłaby taksówki- komentuje Tomlinson czym daje mi nadzieję. To prawda. Lucy nie ma przy sobie nic. Ale to wcale nie wyklucza całkowicie jej ucieczki.
Niall postanawia spytać znajomego ochroniarza a Liam zamiast pomóc wdaje się w pogaduchy.
Jestem zdenerwowany i oszołomiony. W takim razie gdzie jest? I dlaczego tak nalegała by zostać na parkiecie, podczas gdy my byliśmy w barze?

Po chwili Louis klepie mnie po ręce:
-Hey...

Po chwili Louis klepie mnie po ręce:-Hey

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Uspokój się Hazza. Znajdziemy ją-mówi z udawanych uśmiechem żeby dodać mi otuchy.
On wie co zrobiłem Lucy, ale starałem się, kurwa starałem!

Niall wraca i mówi, że ochrona nic nie zauważyła. Liam przeciska się przez blondyna:
-Gregg mówi, że widział Lucy jak szła parę metrów dalej do baru z Noah, Kim, Jade i Michaelem.
Pogaduchy Liama okazały się jednak pomocne. Kto by pomyślał? Kojarzę te gromadę. Noah to jebany podrywacz a jego koleżanki to puszczalskie dziwki.

Jak oparzony biegnę przez ulicę do wskazanego miejsca, a za mną Louis i reszta. Dzięki Gregg.
-Harry czekaj!
Woła Tommo ale ja nie zwracam na niego uwagi.

Wchodzę do pomieszczenia wskazanego przez Payne'a i widzę ją. Lucy siedzi na jednym ze stołków barowych, wesoła, pochłonięta rozmową z Noah i Jade.
Więc nic jej nie jest!
Kamień spada mi z serca a ja już mam w głowie pomysły co zrobię Noah.
Nie udaję mi się jednak to bo czuję jak chłopcy łapią mnie za ramię.
-Uspokój się! Nie będziesz się z nim chyba bił?
-Dlaczego nie?- pytam poważnie. Chętnie obiję mu te buźke.
-Weź Lucy i idziemy!- mówi Horan a ja biorę głęboki wdech.
-Okey!- mówię w końcu po dłuższym zastanowieniu -Postaram się.- rzucam kiedy już jestem w połowie drogi i podchodzę do stolika.
-Co ty tutaj robisz?- pytam Brunetki która dopiero teraz przypomniała sobie o nas.
-Świetnie się z nami bawi.- rzuca Noah z grymasem na twarzy.
-Nie rozmawiam z tobą- syczę wkurwiony. Nie przepadam za tym gnojem.
-Przepraszam Harry, nie mogłam Cię znaleźć...
-Co ty tu wogole robisz?- przerywa jej Noah.
-Przyszedłem po swoją dziewczynę- mówię z najbardziej udawanym spokojem na jaki mnie stać.
-Najwyraźniej nie twoją, skoro ją zostawiłeś! Widać woli nasze towarzystwo.
-Nie woli- mówię przez zaciśnięte zęby i biorę Lucy za rękę.
-Ona nigdzie z tobą nie idzie!- woła Noah i szarpie mnie za ramię.
-Spierdalaj- rzucam i widzę że Lucy trochę się wzdryga.
-Może niech ona zdecyduję?
Spoglądam na brunetkę wyczekująco.
-Tak Noah. Dzięki ale powinnam już iść.- mówi Lu na co Noah podchodzi do Lucy i odgarnia jej włosy z ucho.
-Nie ma sprawy skarbie- rzuca i zbliża się wyjątkowo blisko niej.
Nie wytrzymam dłużej.
Biorę tego gnoja za fraki na co jego durni znajomi zrywają się z miejsca a Niall, Louis i Liam podbiegają.
-hey przestańcie!- wołają na co Noah próbuje uderzyć mnie w twarz ale udaję mi się wykonać unik.
Chłopcy ciągną mnie w tył żebym nie zabił tego skurwiela. -Idziemy.- Tomlinson naciska na mnie. I tak wiem, że on też chętnie by mu wpierdolił.
Noah śmieje się głupio po czym mowi gdy odchodzimy:
-Twoja dziewczyna niedługo do nas wróci!- krzyczy a my wychodzimy z baru.
Trzymam delikatną dłoń mojej Lu.
-Dlaczego wyszłaś!? Marwiłem się o ciebie, wszyscy się martwiliśmy.- pytam próbując opanować nerwy.
-Przepraszam was, ale znikneliście mi z oczu! Noah zaoroponował żebym została z nimi więc postanowiłam do nich dołączyć.
-To ty nalegałaś żeby zostać tam sama- dlaczego przy niej czuję się tak jabkby to wszystko było moją winą?- i co robiłaś w barze?!
-Miałam zaraz wracać tylko...
-Tak się dobrze bawiłaś, że zapomniałaś o nas, o mnie.
Lucy spuszcza wzrok czym urtwierdza mnie, że mam rację.
-Przepraszam was.- mamrocze cicho.
Och, nie martw się już- urywa Nialler.
Pochylam się do brunetki:
-Czy ty piłaś shota?
Lucy rumieni się czym tylko to przyznaje.
-Ile ich wypiłaś?
-Nie wiem... Kilka?
Teraz dostrzegam, że moja Lucy jest nachlana.
-Chłopaki ona jest pijana!- wyprzedza mnie Liam gdy zauważa jak brunetka lekko zatacza się przy krawężniku.
Przytrzymuję ją bardziej.
-No to nieźle się bawiłaś- komentuje Horan.
-Przecież oni Cię upili, mogli Ci coś zrobić! Nie znasz ich!
-A ty ich na pewno znasz co?!
-Przestańcie do cholery!- krzyczy Tommo. Ugh... Najważniejsze że mam ją z powrotem. I obejmuje jej wąską talię. Kocham ją. Nawet pijana jest idealna. To nawet czyni ją seksowniejszą. Te rumieńce na jej buzi wyglądają cudownie.

Kiedy docieramy do naszej taksówki żegnamy się i dziękuję Niallowi że ją dla nas załatwił. Szkoda, że zostają w hotelu.
Lucy opiera o mnie głowę gdy wracamy do domu. Jej włosy wciąż pachną. Widzę że z trudem powstrzymuje powieki aby nie zasnąć aż w końcu się poddaje. Zaniosę ją z chęcią do pokoju.
Jutro Liam przywiezie mi mój samochód. On nie ma nic przeciwko jazdą taksówką.

Attention- Harry Styles Dark✅Where stories live. Discover now