33

120 13 1
                                    

Przez następne dwa tygodnie nie działo się dosłownie nic. Harry bardzo umiejętnie zbywał moje pytania dotyczące tego gdzie wychodzi i nie pozwolił mi iść sobie do centrum. Zaczął używać jakiś bezsensownych argumentów według których lepiej żebym ,,dziś" została w domu. Z dnia na dzień zaczynało się robić coraz chłodniej a jedynym miejscem w jakim w tym tygodniu byłam to supermarket i pizzeria.
Nie dostałam żadnych sms od Thomasa ani Lindsay. Chociaż muszę przyznać, że nie miałam na to jakiś ogromnych nadzieji.
Louis, Niall ani Liam też nie pisali i naprawdę zaczęłam się zastanawiać dlaczego. Stwierdziłam, w końcu, że jeśli jutro Harry znowu gdzieś pojedzie a mnie zamknie w domu to do któregoś z nich zadzwonię. Kto jak kto, ale ja nie będę się nudzić podczas gdy Harry przebywa w swojej ,,pracy" o której nawet nie mam zielonego pojęcia. Miałam już naprawdę różne chore pomysły ale żaden z nich nie wydaje sie być prawdopodobny. Zobaczymy jak długo zajmie mu powiedzenie mi o niej.
*
Poniedziałek. Harry Styles wyszedł z domu. To nic, że wczoraj był bardzo romantyczny i byliśmy w kinie. Ja chcę z tąd wyjść.
Wyciągam telefon i zastanawiam się przez chwilę, do kogo powinnam napisać. Louis? On jest teraz pewnie zajęty niańczeniem Eleanor...
Liam? Ma Sophie. Też pewnie jest zajęty bo inaczej by się odezwał.
Niall? W sumie. On też ma pewnie swoje ważne sprawy, ale wydaje mi się, że nie zrobię mu tym problemu.
Napiszę do niego.

Do:Niall:
Hej Niall, Harry znowu gdzieś pojechał i zostałam sama. Strasznie się nudzę. Może masz ochotę gdzieś wyjść?
Wysyłam nie wspominając mu nic o tym, że Harremu tak strasznie zależy żebym go słuchała i była tu w domu.
Po jakiś 5 minutach zaczynam wątpić w to czy on wogóle ma zamiar mi odpisać. Wiem, że może jest zajęty ale myślę, że przeczytał wiadomość.
Gdy już zrezygnowana wstaję z kanapy słyszę charakterystyczny dźwięk i z powrotem skaczę na kanapę.
Od:Niall:
Chętnie, kiedy?
Ucieszona odpisuję szybko:
Do:Niall:
Możemy nawet zaraz tylko jest mały problem, bo Harry zamknął mnie w tutaj. ;(
Od: Niall:
Nie ma sprawy. Tak się składa, że nasz loczek zapomniał, że posiadam takie coś jak jego klucz.
Do: Niall:
Serio? To super ;)
Od: Niall
Zaraz cię uwolnię :* szykuj się.
Uśmiecham się do siebie i szybko idę się przebrać. Decyduje się na jasny sweterek i kremowe rurki. Ta zima będzie naprawdę mroźna...
*
Słyszę stukanie do drzwi więc podbiegam do nich i widzę blondyna przez dziurkę. Po chwili otwiera je kluczem i wchodzi do środka.
-Hej!- wołam szczęśliwa na co wyciąga ramiona i przytula mnie. Słyszę jego śmiech po czym mówi;
-Ach ten Harry... Co ty byś bezemnie zrobiła?
-Pewnie zanudziła się na śmierć- odpowiadam ze śmiechem.
-Ubiorę tylko buty- mówię mu i widzę jak blondyn znika w mojej kuchni. Postanawiam nie być dociekliwa i nie pytam go co ma zamiar mi zjeść.
*
-Harry aż tak wściekł się o Thomasa?- dopytuje mnie Niall.
-Tak, myślałam, że mnie zamorduje jak dojedziemy do domu.
-Dobrze że nie zrobił ci sceny przed kawiarnią.
-Jeszcze tego by brakowało. Ale wrzeszcząc na mnie w aucie już się nie hamował.- wzdycham zrezygnowana.
-Tylko wrzeszczał czy coś ci zrobił?
-Nie, nic mi nie zrobił.
-Napewno?
-Tak.- potwierdzam
-To dobrze. Pamiętaj, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć.
-Dziękuje. Ty też możesz mi zaufać.
-Harry wydaje się być jak bomba. W każdej chwili potrafi wybuchnąć.
-To prawda. I jest strasznie nieprzewidywalny. Nigdy nie wiem co ma zamiar zrobić dopóki się sama nie przekonam- mówię wspominając to jak Harry rzucił się na mnie w kuchni, będąc złym jeszcze chwilę wcześniej.
-Co masz na myśli?
Nie bardzo wiem, czy mogę mu zdradzać aż takie pikantne szczegóły. Znamy się jakiś czas ale to chyba zbyt intymma sprawa.
-Ehh... No wiesz...- próbuję coś wymyśleć.
-Lucy możemy sobie zaufać, pamiętaj że nigdy nie będę cię oceniał.
-Harry najpierw był wściekły i nie chciał mi wybaczyć a potem nagle wpadł do kuchni... I postanowił się ze mną kochać.- czekam aż twarz Niall nabierze jakiś głębszych emocji ale nic takiego nie następuje.
-Więc nic nie powiedział? Tak poprostu przyszedł i...
-Nie kończ!- zatykam uszy i słyszę przezabawny śmiech blondyna.
-Okey, okey nie skończę. Ale jak dla mnie to on ma prawdziwe wahadła nastrojów.
Kiwam głową na potwierdzenie i gdy mijamy mały plac zabaw, moim oczom ukazuje się znajoma twarz.
-To Lindsay!- wołam wskazując na brunetkę machającą nam na powitanie.
-Kto to?
-Och no tak, poznałam ją wtedy kiedy Thomasa tyle, że w parku.
*

-Hej Lucy.
-Cześć, to jest Niall...- dziewczyna lustruje blondyna.
-Hej Niall, gdybym nie wiedziała jak się nazywasz pomyślałabym, że jesteś jej chłopakiem.
Gdy to słyszę czuje się strasznie zawstydzona.
-Niestety, jesteśmy tylko przyjaciółmi.- śmieje się blonyn i razem z Lindsay wydają się ze mnie drwić.
Siadamy obok brunetki i już widzę, że Niall i Lindsay znajdą wspólny język.
*
O Niallu dowiedziałam się chyba jakiś 100 faktów. Gadaliśmy ciągle o naszych zdarzeniach z życia, ulubionych i znienawidzonych rzeczach a nawet o swoich lękach. Nie wiem czemu ale z naprawdę dużą łatwością idzie mi zwierzanie się mu.
Nawet gdy Lindsay sobie poszła, my zostaliśmy na ławce i gadaliśmy dalej.
-Naprawdę nie znoszę gry o tron. Wszyscy tak strasznie się tym ekscytują...
-Ja nigdy tego nawet nie widziałam. I o co wogóle w tym chodzi?
-Nie mam pojęcia.- podsumowuje niebieskooki.
-Jest wiele innych o wiele ciekawszych rzeczy do rozmów. Na przykład, jestem już trochę głodny. Może przejdziemy się to sobie coś kupię?
-Haha racja, też coś chętnie zjem.
*

Przechodzimy obok dobrze znanej mi kawiarni.
-Chcesz coś z tąd?
-Och, nie dziękuję- gestykuluję przecząco.
-Jak chcesz. Ale wątpię, żeby twój przyjaciel tam teraz był- puszcza mi zabawnie oczko.
-No nie wiem. Nie pisał nic do mnie narazie, więc w sumie...
-No i świetnie bo mam straszną ochotę na kawę.
-To trzeba było tak od razu!- śmieje się i idę w kierunku kawiarni pierwsza otwierając drzwi.
W środku panuje tłok ale mimo to przeciskamy się między ludźmi i stajemy w niewielkiej kolejce.
-Co bierzesz?- pytam blondyna
-cappuccino a ty?
Spoglądam na tablicę z wypisanymi napojami i gdy mam już odpowiedzieć słyszę obok znajomy głos, przez który wstrzymuję oddech.
-Lucy? Cześć!- odwracam się powoli a moim oczom ukazuje się Thomas. On naprawdę nie żartował mówiąc, że się tu jeszcze spotkamy.
-Hej Thomas to jest Niall.- mówię posyłając blondynowi nerwowe spojrzenie.
-Hej- odpowiada Niall
-Lucy czy możemy chwilę porozmawiać?
Spoglądam błagalnie na blondyna po czym mówię: -Jasne
Oddalam się od przyjaciela który odprowadza nas wzrokiem do stolika naprzeciwko.
-Nie chciałem się narzucać ale chciałem się tylko z tobą kiedyś zobaczyć. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie za to zła.
-Oczywiście, że nie. Niall tylko pytał co zamawiam.
-Ale nie, nie... Chodzi mi o to co ci napisałem.
-Jak to? Kiedy?
-No, jakieś dwa tygodnie temu. Wieczorem po tym jak się pierwszy raz spotkaliśmy.
-Ale przecież nic do mnie nie pisałeś?
-Lucy, przecież sama mi odpisałaś?
-że co?! Thomas, o czym ty do mnie mówisz?- brunet szuka czegoś w kieszeni a po chwili wyciąga telefon i podaje mi go.
-Zobacz.
Biorę telefon do ręki i nie mogę uwierzyć własnym oczom:

Do Lucy:
Hej Lucy, może miałabyś ochotę się jutro spotkać? Chyba, że masz już jakieś plany.
Od Lucy:
Nie miałabym ochoty. Jutro jestem z moim chłopakiem.
Do Lucy:
To napisz kiedy będziesz wolna, moglibyśmy się wtedy spotkać ;)
Od Lucy:
Nigdy nie będę wolna rozumiesz? Jestem z moim chłopakiem i nie potrzebuję twojego towarzystwa.
Do Lucy:
Miałem na myśli kiedyś jeszcze pogadać. Dobrze nam się rozmawiało.
Od Lucy:
Daj mi spokój Thomas.

Otwieram oczy ze zdumienia i patrzę na Thomasa.
-Thomas ale ja tego nie napisałam! Nie mam pojęcia kto mógł coś takiego zrobić!- tłumaczę gorączkowo.
-Mówisz poważnie?
-No pewnie! Nigdy w życiu bym ci tak nie napisała. Pierwszy raz widzę tę wiadomość. Zobacz- wyciągam swój telefon i pokazuję mu brak jakichkolwiek wiadomości.
-Wow, no to nieźle.- podsumowuje chłopak i przeczesuje ręką włosy.
-Strasznie cię przepraszam. Napewno masz mój numer?
-Tak to ten. Chyba musisz to sprawdzić...
-Jeszcze raz przepraszam Thomas, spróbuję to wyjaśnić. Naprawdę muszę już iść.
-Nie ma sprawy- uśmiecha się słodko. On naprawdę pomyślał że to ja. Tak mi przykro. No ale co miał pomyśleć? W końcu numer jest mój.

Wstaję i gdy widzę blondyna ze swoją kawą ciągnę go za rękę w kierunku wyjścia.

Nie mam nawet najmniejszych wątpliwości, kto to zrobił.

Attention- Harry Styles Dark✅Where stories live. Discover now