Czułem się jak oszust, ona naprawdę martwiła się o swoją rodzinę, a ja chociaż wiedziałem, że nic im nie jest i gdzie są, po prostu nie mogłem jej o tym powiedzieć. Byłem pewien, że ona mi nigdy tego nie wybaczy, nigdy! To kolejne moje kłamstwo, które ona będzie mogła dodać do swojej kolekcji. Jedynym plusem było to, że im naprawdę nic nie jest oraz to, że spotkam ich po tylu latach. Nie mogłem się tego doczekać, całą noc, jak i teraz ciągle o tym myślałem. Mama przyszykowała obfity obiad składający się z ziemniaków, warzyw i kotletów sojowych. Moi rodzice mają jakąś paranoję na punkcie soi, ale na to już nic nie poradzę...
-Mógłbyś nam pomóc?- szturchnęła mnie w ramię Julia, a ja automatycznie wróciłem na ziemię. Moje myśli cały czas krążyły wokół tej wizyty.
-Jasne, jasne tylko wiecie co? Przebiorę się- postanowiłem, że muszę wyglądać przyzwoicie, jak człowiek. Ubrałem swoją ulubioną, jasnoniebieską koszulę. Zbiegłem po schodach i od razu usłyszałem dzwonek do drzwi. Moje serce zaczęło nagle szybciej bić, a ciało nie chciało się ruszać w żadną stronę. Zaczynałem wymiękać, po prostu nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Rodzice z siostrami podbiegły do drzwi, a ja stałem i patrzyłem, nie mogąc się ruszyć.
-Dzień dobry- krzyknęła Tanja, kalecząc trochę język Polski. To jedno z nielicznych słów, które umiemy. Spojrzałem w stronę dziewczynki, która stała z przestraszonymi oczami, patrząc na mnie w dziwny sposób. Podszedłem do niej i ukucnąłem. W internecie wyczytałem, że w ten sposób okazujemy szacunek młodszej osobie, ponieważ ''nie patrzymy na nią z góry''.
-Cześć- wyciągnąłem rękę w jej stronę, ale ona nie reagowała.
-Skarbie, przywitaj się- poprosiła babcia. Uśmiechnąłem się przyjaźniej i zaprosiłem wszystkich do środka. Walizki wraz z tatą postawiłem w salonie, podczas gdy reszta poszła do kuchni.
-Siadaj, Andreas, siadaj i jedz- uśmiechnęła się moja mama, a ja tylko przytaknąłem.
-Jak państwu minęła podróż?- zapytałem
-Bardzo dobrze, wszystko przebiegło zgodnie z planem- zaczęła mama Mai, ale przerwał jej dźwięk dzwoniącej komórki.
-Pewnie Maja się niecierpliwi, trzeba przyznać, że to niesprawiedliwe, że nie wie, gdzie jest jej córka- uśmiechnąłem się w stronę dziewczynki, która widocznie się mnie bała. Jeżeli ona się do mnie nie przekona, to wszystkie moje WSPANIAŁE plany dotyczące atrakcji legną w gruzach. Była naprawdę śliczna, jej blond włosy opatulały ładną twarz, która coś mi przypominała, ale nie mogłem skojarzyć sobie co.
-Emilia?- zapytałem. Wiedziałem, że zna język angielski na tyle, żebym mógł jako tako się z nią porozumieć. Od urodzenia przebywała z osobami o różnych narodowościach, więc mama uprzedziła mnie, że mała zna dwa języki. Podziwiałem ją, co prawda oba kaleczyła, ale w obu potrafiła się dogadać.
-Tak proszę pana?
-Nie mów tak do mnie, jestem Andreas- dziewczynka wyraźnie powiększyła oczy.- Wiesz co... mam coś dla ciebie!- oznajmiłem i odszedłem chwilowo od stołu.-Proszę- podałem jej opakowanie z lalką.
-Co to?
-Miałaś niedawno urodziny, to prezent dla ciebie- dziewczynka uśmiechnęła się i podbiegła, po czym mnie przytuliła. Poczułem się, jakbym był naprawdę kimś ważnym, to było zupełnie inne uczucie, niż to kiedy wygrywa się zawody, tam podziwia cię tysiące osób, tutaj jesteśmy w mniejszym gronie, ale czujemy się dla siebie ważni. Maja dobrze ją wychowała.
-Dziękuję.
-Emilia, zachowuj się- podbiegł po nią od razu dziadek.
-Nie, wszystko jest dobrze, chcesz zobaczyć pokój, w którym będziesz przez ten tydzień spała? Jest specjalnie dla ciebie wystrojony- uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, o ile było to w ogóle możliwe. Polka rozpromieniła się i zaczęła mnie ciągnąć w stronę schodów.
-Jasne- dodała.
CZYTASZ
Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔
FanfictionCo jeżeli po kilku latach cierpienia i ciągłego zastanawiania się, co dalej, do twoich drzwi zapuka... były narzeczony, a zarazem ojciec twojego dziecka? Czy można wybaczyć komuś zadane rany, czy można wybaczyć kłamstwa... czy można go jeszcze kocha...