21

2.4K 145 18
                                    

Około godziny dwudziestej drugiej poszedłem spać, nie byłoby w tym nic spektakularnego, gdyby nie to, że byłem tak zafascynowany młodą osobą, że był to dla mnie wyczyn. Kiedy pokazałem jej pluszaki, przytuliła się do mnie kolejny raz, widać było, że jest zachwycona wystrojem pokoju oraz atmosferą. Trzeba też przyznać, że moi rodzice postarali się, żeby dzisiaj nie było żadnych kłótni. Późno w nocy usłyszałem głośny płacz, przestraszyłem się, że Emilii coś się mogło stać. Pobiegłem prędko do jej pokoju, modląc się, żebym się mylił.

-Skarbie, co się stało?- usiadłem na brzegu łóżka.

-Śniło mi się... ona... to było straszne- przez płynące po jej twarzy łzy nie mogła się wysłowić. Próbowała siłowo złapać na raz zbyt dużo oddechu.

-Spokojnie, to był tylko sen, spokojnie- dziewczynka opadła na łóżko i zaczęła patrzeć w sufit.- Uśniesz?- zapytałem, a ona pokręciła tylko przecząco głową.

-Dziwnie tu, chcę do mamy, gdzie ona jest?

-Twoja mama została w domu, wszystko z nią dobrze, pisaliśmy i wiem, że dobrze się czuję. Nie martw się. Idziemy na dół, skoro nie uśniesz?

-Po co?

-Pooglądać telewizję... a w tajemnicy powiem ci, że mam takie tajne miejsce na słodycze i póki jest noc, to możemy je sobie zjeść- zaśmiałem się.

-No to idziemy!- przekonała się. Jak najciszej zeszliśmy po schodach. Nie chciałem, żeby ktokolwiek się obudził, gdyż zostałbym jeszcze oskarżony o demoralizowanie Emilii, a na to nie mogę sobie pozwolić. Wyjąłem z półki wiele rodzai żelek, chipsów, ciastek i oczywiście czekolad, wsypałem wszystko do misek, ponieważ szelestanie mogłoby kogoś obudzić i postawiłem na stole.

-Co lubisz oglądać?- zapytałem niepewnie, ponieważ zapewne nie mam nigdzie tego, co ona chciałaby obejrzeć.

-Księżniczki- no to świetnie, tak jak myślałem, żadnej bajki ani filmu o księżniczkach nie posiadam.

*

Emilia usnęła dopiero około czwartej nad ranem, a już o siódmej wszyscy domownicy nas obudzili. Wraz z młodą damą zszedłem na śniadanie, śmiejąc się od ucha do ucha. Było to czymś w rodzaju odreagowania stresu, ale też po prostu tym, że bardzo dobrze dogaduję się tym dzieckiem. Czuję, jakby to był dla mnie ktoś bliski, taka bratnia dusza, z którą mógłbym porozmawiać na każdy temat, oczywiście, gdyby była starsza.

Usiadłem na krześle i popatrzyłem się na dziewczynkę, która postanowiła usiąść naprzeciwko mnie. Uśmiechnąłem się i swój wzrok zatopiłem w talerz.

-Dobrze ci się spało?- zapytała moja mama, Emilię.

-Wspaniale, było bardzo... wesoło- zaczęła się śmiać, czym zaraziła resztę domowników.

-Cii to miała być nasza tajemnica- roztrzepałem jej włosy. To było trochę zbyt idealne, ale może właśnie takie miało być, może to jakiś znak z góry, że nie można bać się wszystkiego, co daje ci życie. Może to znak, że życie czas zacząć od nowa i to ten moment, w którym można już realnie myśleć o rodzinie? Nie, nie chodzi mi od razu o dzieci, ale o partnerkę, narzeczoną, żonę. Po prostu czas nad tym pomyśleć!

-Co wyście robili w nocy?- zapytał roześmiany tata, a ja spojrzałem porozumiewawczo na dziewczynkę.

-Tajemnica- powiedzieliśmy jednocześnie.

Po śniadaniu Emilia z moją mamą miały zacząć lepić jakieś kulinarne przysmaki, a ja pójść na spacer z rodzicami Mai. Czy to chwila prawdy? Tego nie wie nikt.

Ubrałem kurtkę i zacząłem czekać przy wyjściu. Zima trwała w najlepsze, idealny czas na skoki, no właśnie... w sobotę skoki. Mam nadzieję, że Emilii spodoba się ''mój sport'' no i że oczywiście, chociaż w tym jednym dniu nachalne fanki nie będą mnie prześladować. Zgol się na łyso Wellinger, wtedy twoje fanki cię nie poznają.

Od Autorki:

Bardzo dziękuję za te kilka godzin, przez które dodawałam rozdziały, ale też oczywiście za te kilka dni, przez które byłam niesamowicie motywowana do pisania.  DZIĘKUJĘ WAM TEŻ ZA CUDOWNE ŻYCZENIA, JESTEŚCIE WSPANIALI! ♥ Następny rozdział pojawi się na pewno w tym tygodniu, ale nie mogę określić, kiedy dokładnie. Miłego dnia! 

Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz