9

3.1K 181 10
                                    

Może nie chodzi mi od razu o związek, czy nawet przyjaźń, a o powrót do jakiegokolwiek kontaktu. Brakuje mi jej widoku, uśmiechu, miłości, którą obdarzała wszystko dookoła. Brakuje mi po prostu tej ślicznej Polki, która jak nikt potrafiła poprawić mi humor. Rozmarzony patrzyłem w jeden punkt, co skutecznie wykorzystała moja siostra.

-Ziemia do Andreasa- nie reagowałem.- HALO!- klasnęła rękoma przed moimi oczami.

-Co?- odpowiedziałem niezbyt miło.

-Mógłbyś chociaż przez chwilę posłuchać, co my mamy do powiedzenia?

-Przecież ciągle słucham- uśmiechnąłem się.- A teraz przepraszam, idę odpocząć. Takie zalecenie od lekarza- powiedziałem i odszedłem od stołu. Wziąłem do ręki telefon i wybrałem numer do osoby, która ciągle jest w mojej głowie. Pierwszy sygnał... Drugi sygnał... Trzeci. Nie odebrała. Nie zrobiło mi się smutno, bardziej byłem na siebie zły, że w ogóle to zrobiłem. Położyłem się z nadzieją, że niedługo wszystkie problemy same się rozwiążą. Może chociaż tym razem niemożliwe, stanie się jednak możliwe.

Maja

Zaczęłam czytać kilka kolejnych listów, dużo płakałam przez co zasnęłam. Było mi tak najlepiej, spanie to najlepszy pomysł na rozwiązywanie problemów. Niby nic się nie robi, a życie płynie jednak dalej. To lekki paradoks. Żyjemy, cierpimy, od czasu do czasu się uśmiechamy, zadręczamy problemami swoimi i innych, a na samym końcu i tak umieramy. Przejmowanie się przeszłością sprawiało, że nie cieszyłam się teraźniejszością. To, że kiedyś popełniłam błąd i przyznam, zawiniłam, nie oznacza, że muszę teraz cierpieć. Zaniedbałam córkę, to najstraszniejsze co zrobiłam. Ona nie jest niczemu winna, a teraz cierpi najbardziej. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, wytarłam łzy i zgarnęłam ze stolika telefon.

-Proszę- powiedziałam niepewnie, chociaż głos mi się przez chwilę załamał. W drzwiach stanęła mała dziewczynka o blond włosach.- Coś się stało?- zapytałam, widząc jej smutną minę.

-Urodzin nie będzie?- wychlipała.

-Będą- pogłaskałam ją po głowie.- I uśmiechnij się, dzisiaj jest twój dzień. Idziemy na dół?

-Tak- uśmiechnęła się. Zeszłyśmy po schodach, gdzie razem z Emilką skierowałam się do kuchni. Czułam, że teraz jest czas popraw. Chociaż wiele razy już chciałam coś zmienić, to po prostu mi się nie udawało. Teraz już musiało być dobrze.

-Dobra księżniczko, babcia i dziadek teraz się z tobą pobawią, a ja dokończę wszystko przygotowywać- powiedziałam i zaprowadziłam dziewczynkę do salonu. Położyłam telefon na stoliku. Nie chciałam, żeby ktokolwiek mi przeszkadzał.

-Severin, idziesz mi pomóc, natychmiast!- zaśmiałam się, przechodząc obok niego i moich zdezorientowanych rodziców.

-Oczywiście szefowo!

Nie miałam dużo czasu, ale rodzice świetnie się spisali i nie miałam dużo rzeczy do gotowania. Było to dla mnie trochę zbawieniem, bo bądź co bądź, nienawidziłam tego robić.

-Ty kroisz warzywa, które są na stoliku, ja podgrzeje to- wskazałam na sos czekoladowy, który był mi potrzebny do polepszenia smaku ciasta. Goście powoli zaczynali przyjeżdżać, więc przyspieszyłam ruchy.

Andreas

Wewnętrznie walczyłem z samym sobą, niby żałowałem, że zadzwoniłem wcześniej do Mai, ale teraz znowu chciałem to zrobić. Nacisnąłem zieloną słuchawkę. Pierwszy sygnał... Drugi... Chciałem się rozłączyć.

-Halo?- usłyszałem drobny, dziecięcy głos.

-Emilia?

-Tak... a kim pan jest?

Od Autorki:

Piątek, weekendu początek :D Jak będzie spędzali ten weekend, no i czy  macie jakieś plany na wakacje? Ja na pewno będę dużo pisała, już zabrałam się za kolejny rozdział tego opowiadania, więc mam nadzieję, że niedługo już go wstawię. 

Dzisiaj czekam na komentarze- negatywne (wytykające moje błędy, ponieważ chcę wszystko poprawić) Jak i te dobre, które mam nadzieję się pojawią. Po prostu kocham czytać to co piszecie i motywuje mnie to do dalszej pracy. 

Trzymajcie się! xx

PS: Zapraszam na moje konto na twitterze: @alaja_polska

A właśnie... jak wam podoba się nowa okładka?  


Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz