27

2.4K 156 8
                                    

-Jesteś pewien, że chcesz tam jechać? Odpocznij sobie, zostań tu, Emilce na pewno będzie smutno, jak pojedziesz.

-Jak nie pojadę, to też jej będzie smutno... że nie ma ojca- odpowiedziałem mamie, która upierała się, żebym tu został. Spodziewałem się, że zacznie się dziwić, ale ona przyjęła to na spokojnie, tak jakby nie była zaskoczona- Nie widzę u ciebie zaskoczenia, halo, powiedziałem, że mam dziecko?!

-Tylko że ja o tym wiem... od dobrych kilku tygodni. Ja i twój ojciec dowiedzieliśmy się, kiedy do niej przyjechaliśmy, ale tak strasznie nas prosiła, żebyśmy powiedzieli ci, że to dziecko Severina- nie mogłem w to uwierzyć. Nie dość, że ona mnie okłamywała, to jeszcze wciągnęła w to moich rodziców. Teraz wszystko zaczynałem rozumieć, do połączenia całej tej ''układanki'' brakowało mi tylko prawdy, którą teraz dostałem.

-Dlaczego nie chciałaś, żebym jechał do Polski? Bałaś się, że dowiem się prawdy?

-Nie, synku, bałam się, że właśnie tej prawdy się nie dowiesz. Ona bardzo się boi... bała. Myślałam, że potem byś odpuścił, a tak przez ten cały czas dążyłeś do odkrycia prawdy, więc liczyliśmy, że to jej rodzice ci o tym powiedzą, ale ty ich nawet nie zapytałeś.

*

Byłem zmotywowany, musiałem dostać się jak najszybciej do Polski, nie chciałem wojny, nie chciałem kłótni, chciałem szczerej rozmowy i kompromisu. Pożegnałem się ze wszystkimi, nawet z Freundem i pojechałem taksówką na lotnisko. Miałem to szczęście, że jako osobie sławnej i pewnego rodzaju dumie narodowej, mogłem zmieniać datę lotu kilka razy i nikt nie robił z tym problemu. Ułożyłem się wygodnie w fotelu i zacząłem patrzeć za okno. Zawsze podczas podróży, zastanawiam się, co robić. Mógłbym czytać książkę, tylko tak się składa, że nie planowałem tej podróży i żadnej ze sobą nie mam. Najlepszym lekarstwem na wszystko będzie sen. Dzisiaj czeka mnie jeszcze ciężkie kilka godzin. Zanim wystartowaliśmy, dostałem od Mai jeszcze jedną wiadomość.

Maja:

Markus... według ciebie kłamstwo można traktować na równi ze zdradą?

Postanowiłem nie odpisywać, odpowiedź usłyszy ode mnie na żywo. Uważałem, że można to tak traktować i wcale nie chcę w tym momencie bronić siebie. Po prostu zdrada też jest kłamstwem, a każde kłamstwo jest sobie równe, więc można. Wyłączyłem telefon i usnąłem.

W Polsce wylądowałem około szesnastej i byłem wprost wykończony. Był to bardzo spontaniczny wyjazd, więc nie wiedziałem, czy iść najpierw do Majki, czy znaleźć sobie jakiś hotel, ale postawiłem na to pierwsze. Będzie szybciej... i prościej.

Bardzo szybko znalazłem jej dom, z zewnątrz był ładny, ale zupełnie nie taki jaki sobie kiedyś wymarzyła. Zapukałem i po chwili usłyszałem jej ciche ''już idę''. Kiedy otworzyła drzwi jedyne, co zobaczyłem to strach, moja mama miała rację, bała się. Nikt nic nie mówił, po prostu staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy, bez większych określonych zamiarów.

-Co ty tu robisz?- zapytała, a ja bałem się, że za chwilę rozpęta się pomiędzy nami wojna.

-Wpuścisz mnie? Porozmawiajmy...

-CO TY TU ROBISZ?- krzyknęła. Na spokojnie chyba jednak się nie obejdzie.

-Jestem tu, żeby porozmawiać o twojej córce- zaczęła zamykać przede mną drzwi, ale ja wepchnąłem w ostatnim momencie nogę pomiędzy drzwi, a ościeżnice.-Źle się wyraziłem... żeby porozmawiać o naszej córce- jej mina w tym momencie była pełna lęku. Straszliwie pobladła, wydawało mi się, że zaraz zemdleję, poczułem się strasznie.

-Wejdź.

Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz