35

2.1K 132 5
                                    

 Czułam się bardzo nieswojo w domu Andiego, oczywiście było tu ślicznie, a wszystkie osoby, które tu ze mną były są mi najbliższe i je kocham, ale sama wiedza, że jestem tu... z nim, u niego jest przytłaczająca. Emilia z zadowoloną miną poszła ze skoczkiem w stronę swojego tymczasowego pokoju, rodzice tak samo, a ja o dziwo musiałam jeszcze zaczekać. Oczywiście nie miałam z tym problemu i tak nigdzie mi się nie spieszy, a Andi bardzo mi teraz pomógł, więc takie oczekiwanie to nic, ale to nie było w jego stylu. On zwykle zawsze chciał mieć wszystko załatwione od razu. Po kilku minutach przyszedł do mnie i zaprowadził w niezbyt znaną dla mnie stronę.

-To twoja sypialnia- powiedział zadowolony, a ja byłam jeszcze bardziej zdziwiona. To zupełnie nie przypominało pokoju gościnnego, a normalną sypialnię, która zapewne normalnie przeznaczona była dla niego. Kiedy chciałam się odwrócić i coś powiedzieć, jego już nie było. No dobrze, czas się rozpakować i trochę odpocząć... choć z tym rozpakowywaniem chyba nie jet najlepszy pomysł. W końcu i tak nie mam zamiaru zostawać tutaj długo, to tylko chwilowe, żeby poczuć się bezpieczniej. Tylko dlatego. Po półgodzinnym układaniu wszystkiego postanowiłam iść spać, ostatnia noc dawała na każdym kroku o sobie znać, a dzisiejsza kłótnia z Julią nie pomagała. Nasza mała wojenka toczy się już jakiś czas i zaczęła się tak naprawdę w bardzo głupi sposób. Niestety jest też tam dużo mojej winy, ale kiedy ja chciałam się pogodzić, to druga strona postanowiła czepiać się mnie o wszystko, więc to po prostu nie ma sensu. Położyłam się, ale nadal czułam się nieswojo, to bardzo miłe ze strony Niemca, że zgodził się na coś takiego, ale hotel w zupełności by wystarczył. Naprawdę źle było mi z myślą, że on jest niedaleko... Tak właściwie to ciekawe, gdzie on śpi. Po kilkunastominutowym przewracaniu się z boku na bok postanowiłam zejść i napić się wody. Na dole ujrzałam coś, co mnie niesamowicie zaskoczyło. Andreas Wellinger postanowił spać na kanapie w salonie i użyczyć mi swojej sypialni, niesamowite. Bardzo sobie cenię to, że chciał się zachować jak gentleman, jednakże teraz JA przez niego czuję się źle. W końcu on też się ostatnio nie wyspał i to z mojego powodu, więc nie powinna zajmować jego miejsca. Skoro i tak już poszedł spać, to postaram się być jak najciszej, a jutro z nim o tym porozmawiam. Tak będzie sprawiedliwie. Problem był tylko jeden, ja nie potrafię chodzić cicho, ponieważ zawsze wszystko jak na złość musi skrzypieć i dziwnie piszczeć...

-Nie śpię- usłyszałam głos Wellingera, kiedy zmierzałam w stronę kuchni.

-Ahh- obróciłam się- To właściwie dobrze, nie powinieneś mi oddawać swojej sypialni, od jutra będę ja sypiała w salonie- powiedziałam i uśmiechnęłam się, choć wiedziałam, że tego nie widzi z powodu ciemności. Po chwili zapalił jednak światło, które kompletnie mnie oślepiło, nienawidzę, jak muszę na nowo przyzwyczajać się do jasności.

-Nie ma mowy, jesteś moi gościem, poza tym tutaj jest naprawdę bardzo wygodnie.

-Ale ja się nie zgadzam!- powiedziałam trochę zbyt głośno, ponieważ zaczął mnie uciszać, bojąc się, że kogoś obudzę.

-Akurat w tej sprawie nie masz nic do gadania... jest naprawdę tutaj świetnie. Masz zamiar kłócić się o to w nocy?- chyba jestem na straconej pozycji, on to wygra, tak czuję.

-Jutro do tego tematu wrócę, a teraz pozwolisz, że pójdę się czegoś napić i wrócę do łóżka- uśmiechnęłam się, co i on zauważył i to odwzajemnił.

Po nalaniu sobie odpowiedniej ilości picia postanowiłam wrócić do pokoju i zastanowić się nad planem działania. Nie mogę całe życie się ukrywać, to nie do pomyślenia, że jedna osoba może mnie zastraszyć i spowodować, że muszę zmieniać wszystkie swoje plany. Wracając, zauważyłam Andiego siedzącego i dokładnie mi się przyglądającego.

-Coś się stało?- zapytałam niepewnie, ostatnie dni były tak wykańczające, że chyba każde z nas powinno już spać.

-Pogramy w karty?- wypalił nagle, a mi zachciało się śmiać, na samym początku myślałam, że to żart... Pomyliłam się.

-Ty mówisz naprawdę?

-Jak najbardziej... no nie daj się prosić, sen jest dla słabych, a taka okazja może się już nie powtórzyć- długo zastanawiałam się nad jego skromną propozycją, ale przystałam na nią.

Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz