5

3.8K 186 0
                                    

W jednym momencie wszystko zaczęło się psuć. Nie chciałem sobie o tym przypominać, to był trudny moment dla nas wszystkich. Lepiej było odejść, nie każdy jest sobie pisany. To takie głupie, wracają do mnie wspomnienia o byłej dziewczynie, która aktualnie ma dziecko z moim przyjacielem. Nie warto jest rozdrapywać, tego co było dawno i przyniosło tylko i wyłącznie żal i smutek. Po raz kolejny tego dnia, usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, odpisała. Cieszyłem się jak dziecko z jednej wiadomości. Tym większe rozczarowanie mnie spotkało, kiedy na wyświetlaczu telefonu zobaczyłem, że wiadomość jest od operatora sieci. Westchnąłem cicho i wróciłem do ponownego rozmyślania o swoim życiu. Moja babcia niegdyś powtarzała, że każdy jest po coś stworzony, jedni po to, żeby leczyć innym rany, a drudzy po to, żeby je tworzyć. Zawsze zastanawiałem się, w jakiej grupie ja jestem oraz  jak bardzo Maja mnie nienawidzi, czy mogłem postąpić inaczej? Na pewno gdzieś popełniłem błąd, bo kto ich nie popełnia? Teraz to i tak nie ma najmniejszego sensu, ona ma dziecko, kocha kogoś innego, jest szczęśliwa, życie wiedzie się po jej myśli, ma rodzinę.

-Nad czym tak myślisz?- do sali wszedł... Severin, który wyszedł na chwilę coś załatwić. Nie miałem do niego żalu, może mały, ale tylko dlatego, że nie odważył się powiedzieć mi samemu całej prawdy. Wymusiłem na twarzy uśmiech.

-Nad niczym, po prostu z chęcią bym stąd wyszedł i nigdy nie wracał- mój przyjaciel zaśmiał się i zasiadł na drugim z krzeseł. Pierwszy nadal zajmowała Julia, moja siostra. Przeglądała telefon, uśmiechając się co jakiś czas. Nie była typem osoby, która uwielbia spędzać czas na pogawędkach przy herbatce, z rodziną. Wolała siedzieć przy komputerze czy telefonie i zajmować się tak naprawdę nieistotnymi rzeczami. Julia i Maja nigdy się nie lubiły, zawsze któraś musiała się pokłócić. Dogryzały sobie w każdej możliwej chwili i szczerze mówiąc, nie wiadomo było, dlaczego to robią. Tak jak moja siostra zawsze starała się wymusić na mnie, abym odszedł od Mai, tak Polka chciała odseparować się od Julii.

-Wyjdziesz, wyjdziesz. Już niedługo znowu zobaczymy cię latającego i zdobywającego medale.

-Marzenia...- jęknąłem. Nastała niezręczna cisza, którą zauważyła moja siostra.

-Moja kochana przyjaciółka Majunia już ci nie odpisuję? Szkoda- nie miałem pojęcia, co chciała osiągnąć tymi słowami, ale na pewno udało jej się zwrócić na siebie uwagę, w szczególności Freunda.

-Pisałeś z...- zaczął, ale mu przerwałem. Nie chciałem, żeby myślał, że chcę zburzyć im szczęście, naprawdę na tym zależało mi teraz najmniej.

-Tak, chciałem się tylko dowiedzieć co u niej, nic więcej.

Jego mina nie przedstawiała złości, było to raczej pomieszanie strachu ze smutkiem. Miałem chwilowe wrażenie, że coś przede mną ukrywa i walczy wewnętrznie ze sobą i tym, czy powiedzieć mi tę rzecz, czy zostawić to dla siebie. Po chwili zastanowienia, przestałem jednak tak myśleć, to mój przyjaciel, który poza tym jedynym razem nigdy mnie nie zawiódł. Naturalnym było, że moje zaufanie do niego, zmniejszyło się.

Maja

Po dość krótkiej, ale przyjemnej wymianie wiadomości z Andreasem zaczęłam oczekiwać przyjazdu Severina. Mieliśmy taki mały rytuał, zawsze, kiedy Emilia ma urodziny, on przyjeżdża i razem świętujemy, wraz z resztą rodziny. Tak też miało być i teraz. Bez niego nie byłabym w stanie przygotować całej uroczystości, która miała rozpocząć się jutro. Byłam pewna, że wyruszył on już w podróż do Polski, ale żadną nowością nie było to, że mogłam się też mylić.

-Emilia!- zawołałam córkę, która po chwili prędko zbiegła po schodach.

-To co, zaraz dokańczamy układankę, idziemy zjeść kolację i czekamy na wujka?- zapytałam wesoło. Nie chciałam pokazywać chociaż jej, jak bardzo w środku cierpię. Czasem lepiej jest po prostu udawać, udawać szczęście. Dziewczynka przytaknęła mi i powróciłyśmy do układania puzzli. Późnym wieczorem siedziałam na kanapie, oglądając telewizor i czekając na niemieckiego skoczka. Emilia spała, przez co miałam większą szansę na swobodniejszą rozmowę z Severinem, gdy już dojedzie. Podróż dłużyła się, co niezmiernie mnie irytowało. Ciche pukanie do drzwi rozległo się, kiedy w filmie zaczął być najciekawszy moment. Ten to ma wyczucie. Swoją drogą spóźnił się bardzo mocno.

-Cześć- przywitał się i obładowany walizkami wszedł do środka. Odpowiedziałam mu tym samym i zaprosiłam do salonu, gdzie chciałam się dowiedzieć dosłownie wszystkiego, co związane było z Andreasem. 

Od Autorki:

Kto by się spodziewał, że ktoś kto nie publikował rozdziałów przez dość długi okres czasu opublikuję dwa w mniej niż dobę?! :D Mam nadzieję, że sama treść wam się podoba! Do zobaczenia przy następnym rozdziale <3 


Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz