Nagle poczułem mocne szturchanie w ramie. Postanowiłem jednak się tym nie przejmować i obróciłem się na prawy bok.
-Wujkuuu no obudź się, nie udawaj, że mnie nie słyszysz!- dopiero kiedy zrozumiałem, że mówi do mnie Emilia, ocknąłem się. Powinienem chyba teraz przeprosić i trochę poprawić swój wygląd, ale szczerze mówiąc i na to nie miałem siły. Zacząłem się zastanawiać, gdzie podziała się Maja, byłaby w stanie sama wczoraj dojść do pokoju? Popatrzyłem przerażony na stolik, znajdowało się na nim mnóstwo butelek jakiś nieokreślonych rodzai alkoholów... Nieźle wczoraj zaszaleliśmy. Nawet nic nie pamiętam, nigdy wcześniej takie sytuacje mi się nie zdarzały, no może kilka razy, ale byłem wtedy tak młody, że nie powinno się to liczyć. Jak dobrze, że teraz nie skaczę, bo gdyby trener odkrył, co zrobiłem, chyba by mnie zabił, pomimo całej jego dobroci. Rodzice Mai uśmiechnęli się tylko i zaczęli sprzątać cały bałagan ze stołu.
-Nie, nie, nie, nie trzeba, ja sobie poradzę- krzyknąłem od razu, ale był to niezbyt dobry pomysł, ponieważ ból głowy jeszcze mocniej mi zaczął doskwierać. Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem otworzyć i przeżyłem niemały szok, widząc moich rodziców, którzy automatycznie wparowali ze swoimi darami.
-Pomyśleliśmy, że będziecie potrzebowali pomocy, więc macie tutaj bardzo, bardzo dobre jedzenie i... O BOŻE, CO TO JEST?!- krzyknęła, widząc butelki na stoliku.
-Dzień dobry- na schodach stanęła Maja, w ślicznej kremowej sukience. Uśmiechnąłem się i zrozumiałem, że sam jeszcze nic ze sobą nie zrobiłem.
-Wujaszku, tłumacz się lepiej- palcem pogroziła mi moja... córka, widząc złość w oczach *Claudii. Nie wiedziałem komu odpowiadać, mamie, córce, czy Majce.
-To są butelki, dzień dobry, dobrze Emiluś będę się tłumaczył- postanowiłem odpowiedzieć wszystkim naraz i skierowałem się w stronę swojej sypialni po jakiekolwiek nowe ubrania.
*
Pół godziny później byłem już umyty, ubrany w nowe rzeczy, po prostu piękny na nowo. Wszyscy zaczekali na mnie ze śniadaniem, co było bardzo miłe, ale też z lekka krępujące. Popatrzyłem wymownie na Maję, siedzącą naprzeciwko mnie. Zastanawiałem się, czy cokolwiek powiedzieć do gości, ponieważ temat nocnych imprez mógłby wrócić.
-Jak się wszystkim spało?- zapytałem wreszcie i zacząłem nakładać na chleb różnorodne przysmaki.
-Było świetnie- jako pierwsza postanowiła odpowiedzieć dziewczynka i spojrzałem na nią zadowolony.
-Tak, było bardzo przyjemnie- dodali jej dziadkowie, a ja jeszcze szerzej się uśmiechnąłem. Pozostała jeszcze jedna osoba...
-A tobie Maju?- ponowiłem pytanie.
-Spałam jak zabita... więc to chyba dobrze, choć tak czy tak nie wyspałam się zbytnio. Mam jednak nadzieję, że ty jesteś w pełni wypoczęty, gdyż będziesz musiał zrobić dzisiaj kilka rzeczy.
-Ja? Jakie rzeczy?- zdziwiłem się, ale już po chwili przypomniałem sobie, o zadaniach, które później będzie mogła mi zlecać Polka.-Aaa te rzeczy, jasne.
Po śniadaniu przeprosiłem wszystkich i wybrałem się na spacer, musiałem odpocząć od tego zgiełku i się trochę przewietrzyć, liczyłem, że tym sposobem przestanie boleć mnie głowa. Przysiadłem na ławeczce i patrzyłem na ludzi przechodzących obok mnie, niektórzy uśmiechali się, inni patrzyli dziwnie, ale w końcu więcej nie robili. To naprawdę piękne miasteczko, pełne dobroci i niezapomnianych widoków. Czasem przyjeżdżają tu turyści, ale mam wrażenie, że są tu przyjezdnie, jadąc do Monachium. Przymknąłem oczy, a głowę zacząłem opierać o ławkę.
-Buu- nagle ktoś wyskoczył przede mnie i zaczął się śmiać. Majka... Masz przechlapane.
-Ładnie to tak, straszyć starszych od siebie ludzi?
-Starszych o miesiąc... też mi coś- przysiadła się.
-No to jest jednak miesiąc, co ty tu robisz?
-Szczerze? Nie mogłam wytrzymać ze swoją kochaną rodzinkom, więc wyszłam i zobaczyłam cię, jak tam się czujesz po nocy, Wellinger?
-Nie przypominaj mi, głowa mnie boli dotąd, a jak u ciebie?
-Wiesz, o czwartej nad ranem udało mi się dojść do mojego pokoju. Czuję się, jakby ktoś mnie zabił, potem ożywił, a potem jeszcze raz zabił- zaczęliśmy się oboje śmiać.
![](https://img.wattpad.com/cover/100248190-288-k382436.jpg)
CZYTASZ
Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔
FanficCo jeżeli po kilku latach cierpienia i ciągłego zastanawiania się, co dalej, do twoich drzwi zapuka... były narzeczony, a zarazem ojciec twojego dziecka? Czy można wybaczyć komuś zadane rany, czy można wybaczyć kłamstwa... czy można go jeszcze kocha...