Obawiałem się wielu rzeczy, Maja nie dawała mi żadnych zadań, co było podejrzane. W końcu mogła sobie zażyczyć cokolwiek, a nie zrobiła jeszcze nic. Kolejna obawa nadeszła do mnie dzisiaj rano, czy kiedykolwiek któreś z nas powie Emilce prawdę? Przecież ona musi dowiedzieć się, kto jest jej ojcem. Poza tym nasza szczera rozmowa zwykle kończyła się na niczym, przytakiwaliśmy sobie, żartowaliśmy, a żadne z nas nie dążyło do rozwiązania całej tej sytuacji. Oczywiście, nigdy nie będzie pomiędzy nami dobrze, będziemy się kłócić i sprzeczać o niektóre rzeczy, bo tak już jest, ale oboje zrozumieliśmy, że zrobiliśmy źle, i ona i ja. Brakuje nam wiele do ideału, dlatego dogadujemy się odrobinę lepiej, niż zrobiliby to inni, ale nadal jesteśmy w punkcie wyjścia. Miałem dzisiaj spotkanie z lekarzem i bardzo mnie to martwiło, co jeżeli jeszcze nie będę mógł, chociaż zacząć trenować? Wtedy będę mógł już raz na zawsze pożegnać się z miejscem w składzie, a skoki to jedyna rzecz, którą potrafię wykonywać dobrze.
-Powodzenia- powiedziała Maja i uśmiechnęła się, po czym poprawiła kołnierz mojej koszuli.
-Będzie dobrze wujaszku- to było słodkie, że tak do mnie mówi, ale w tym momencie brzmiało, jak coś strasznego. W szczególności z jej ust. Kto chciałby słyszeć od córki, że jesteś dla niej tylko wujkiem. Wziąłem głęboki wdech i skierowałem się w stronę samochodu, męczarnie czas zacząć.
*
Byłem załamany, to dla mnie koniec przynajmniej tego sezonu, jeden wypadek potrafił zmienić tak wiele, że moje treningi stoją pod znakiem zapytania. Co prawda jestem już wyleczony, a skutków upadku już prawie nie odczuwam, ale było to tak poważne, że każdy skok może spowodować dużo poważniejsze obrażenia. Lekarz przekonywał mnie, że przyszły sezon będzie moim sezonem, ale wiem, że to nieprawda. Zanim wrócę do dobrej formy i przyzwyczaję się na nowo do tego wszystkiego, minie sporo czasu i nie będzie tak kolorowo, jak niektórym może się wydawać. Odpaliłem samochód i podjechałem pod dom. Z zewnątrz przypominał trochę małe królestwo, do którego każdy ma dostęp, ale to był błędny tok myślenia, moje drzwi są zwykle zamknięte i nie wpuszczam nawet niektórych znajomych. To tylko i wyłącznie moje małe królestwo, więc dosyć wielkim wyczynem było zaproszenie tam całej rodzinki z Polski. Przez te kilka dni przekonałem się, że Maja jest lekką histeryczką, ale ma ku temu powody, życie dało jej wiele razy o sobie znać, przechodziła wiele trudnych okresów, a ja wcale jej nie pomogłem w poprawie stanu zdrowotnego. Z drugiej strony potrafi być taka jak kiedyś i nie mam pojęcia, od czego to zależy, czasem jest dobrze, a czasem wręcz przeciwnie, co mnie niesamowicie denerwuje. Nie wiem, dlaczego tak jest i nie będę się starał wnikać. Wyszedłem z samochodu i skierowałem się do domu, gdzie nie zastało mnie nic miłego. Maja siedziała zapłakana i roztrzęsiona, jej rodzice próbowali pocieszać się wzajemnie, a ja zastanawiałem się, o co chodzi. Coś się stało, jak mnie nie było, jestem tego pewien. Tylko co? Szybko zatrzasnąłem drzwi i chciałem poznać przyczynę takiego zachowania.
-Coś się stało?- wszyscy spojrzeli na mnie z przerażeniem w oczach, Polka nadal płakała. Nie mogłem nawet wymyślić, co się mogło stać, żadna możliwość nie przychodziła mi do głowy. Dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
-Bo... to, to było wtedy jak- zaczęła, jeszcze bardziej szlochając. Podeszła się przytulić, a ja nadal nic nie rozumiałem. Była w takim stanie, że nie sądzę, że cokolwiek z niej wyciągnę.
-Spokojnie, uspokój się i powiedz, co się stało. Zaraz coś na to zaradzimy- powiedziałem zgodnie z prawdą. Wierzę, że będzie, tak jak mówię.
-Ja byłam tylko na górze- zacząłem gładzić jej plecy, tak jak kiedyś, żeby poczuła się pewniej.
-I co się wtedy stało? Spokojnie Maja.
-Emilka zniknęła.
![](https://img.wattpad.com/cover/100248190-288-k382436.jpg)
CZYTASZ
Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔
FanfictionCo jeżeli po kilku latach cierpienia i ciągłego zastanawiania się, co dalej, do twoich drzwi zapuka... były narzeczony, a zarazem ojciec twojego dziecka? Czy można wybaczyć komuś zadane rany, czy można wybaczyć kłamstwa... czy można go jeszcze kocha...