24

2.4K 150 1
                                    

Dni leciały tak szybko, że nim się spostrzegłem był piątek. Zawody miały się odbyć dopiero jutro, ale już dzisiaj musieliśmy tam być. We wtorek umówiłem się, że ja i moi towarzysze będą mieszkać w hotelu ze mną i całą ekipą niemiecką oraz... Polską. Tak się złożyło, że akurat te dwie drużyny zostały ze sobą zakwaterowane w jednym hotelu. Odwiedziny rodziców Mai nie przyniosły żadnych większych rezultatów, o nic ich nawet nie pytałem. Uważałem, że tak jest lepiej, postanowiłem sam to załatwić. Niedługo miałem pojechać do Polski i już nikt miał mi w tym nie przeszkodzić, a przynajmniej taką miałem nadzieję. Dojechaliśmy około czternastej na miejsce. Kwalifikacje miały się odbyć pod wieczór, więc mogliśmy jeszcze odpocząć i pójść je obejrzeć. Wziąłem za rękę Emilie i wszedłem odważnie do środka, a pierwszą osobą, którą zauważyłem, był Severin.

-Wujek!- krzyknęła dziewczynka i podbiegła przytulić się do niego.

-Cześć skarbie, co ty tutaj robisz. Gdzie jest mama?- zadawał jej hurtowo pytania, a ja nie wiedziałem, czy im przerwać, ani czy w jakikolwiek sposób zareagować.

-Mama jest w domu, bo teraz caaaaały tydzień spędzałam z dziadkami i wujkiem Andreasem- powiedziała, a ja się uśmiechnąłem. Podszedłem do nich i popatrzyłem w oczy przyjaciela.

-Cześć Severin, dobrze cię widzieć.

-Ciebie też, możemy porozmawiać... na osobności?- był wyraźnie wystraszony.

-Jasne- odrzekłem i rozkazałem jeszcze rodzicom zająć się dziewczynką.

*

Weszliśmy do pokoju Freunda, ale czułem, że nasza rozmowa nie skończy się najlepiej. Maja na pewno poskarżyła mu się, że jej rodzice gdzieś wyjechali i teraz on się domyślił, że wyjechali do mnie bez jej wiedzy. Każdy milczał, ale mi to było na rękę, nie było mi spieszno do tłumaczeń, które i tak nic nie dadzą.

-Maja wie?- zaczął, ale nie patrzył na mnie, a na widok, za oknem.

-Nie- odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Na swoją obronę mam tylko tyle, że to nie był mój pomysł.

-To jest jej córka, powinna wiedzieć.

-To nie był mój pomysł, poza tym nie masz prawa mówić, co powinna wiedzieć, a co nie. Sami kłamaliście. Emilia nie jest twoją córką, ale nie zamierzam cię pytać, dlaczego waszym życiem tak bardzo kierują kłamstwa- zakończyłem i po prostu wyszedłem z pokoju. Nie miałem siły na kłótnie i spieranie się o jedną i tę samą sprawę. Ten tydzień był dobry i nie chcę, żeby mój dobry przyjaciel go zepsuł. Położyłem się na łóżku i zacząłem się poważnie zastanawiać, czy ja w ogóle chcę znać prawdę. Ona może zaboleć, a ja naprawdę już wiele wycierpiałem. Nie dałbym rady kolejny raz tego wytrzymać, bo wiem, że nigdy więcej nie odważyłbym się związać z kimkolwiek. Zamknąłem oczy, ale chwile później otworzyłem, słysząc pukanie do drzwi.

-Proszę- ujrzałem trenera, więc na siłę się uśmiechnąłem.- Dzień Dobry!

-Co się dzieje? Znam cię i wiem, że to nie ten sam Andreas, co jeszcze kilka miesięcy temu- schowałem twarz w dłonie, on znał mnie zdecydowanie zbyt dobrze. Nie miałem siły, po ludzku to mnie przerosło. Opowiedziałem mu całą historię, wraz z moimi podejrzeniami i błędami. Nie oceniał mnie, po prostu uważnie słuchał.

-Zapytaj ją o to otwarcie, pojedź do niej, ale w żadnym wypadku nie osądzaj wszystkich na podstawie jednej sytuacji. Przyjdź zaraz do jadalni, pojedziesz z nami na trening, to może się trochę opamiętasz.

Maja

Bez Emilii było mi tu naprawdę smutno, to ona zajmuje cały mój czas, a w ciągu tygodnia po prostu się nudziłam. Włączyłam telewizor, ale trafiałam na wiadomości sportowe, w których ciągle mówili o tym, że dzisiaj są kwalifikacje do jutrzejszego konkursu skoków. Chyba tylko to mi pozostanie oglądać, w końcu trzeba trzymać kciuki za pewne osoby.

Nie pisałam z Markusem od dobrych kilku dni, zdenerwowałam się, kiedy na siłę chciał mi wmówić, że nadal kocham Andreasa, bo nie kocham! Zrobiłam sobie popcorn, nalałam do kubka herbatę i oczekiwałam rozpoczęcia się kwalifikacji.

Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz