Przebudziłam się z mieszanymi uczuciami, niby to tylko głupi telefon, który nie musi oznaczać niczego złego, a ja się nim tak bardzo przejmowałam. Mógł pytać o tatę Emilki, bo na przykład chodziło mu o to, żeby dała mu do telefonu Severina, poza tym nie ma on podstaw do myślenia, że ja kłamię, więc to byłoby bezsensu. Mógł też powiedzieć coś o wujku, mając na myśli samego siebie. Nie, na pewno nie domyślił się, że okłamuję go od tak dawna. To wszystko nie tak miało być, ja miałam znaleźć dobrą pracę, zajmować się dzieckiem i przy okazji kontrolować wszystko do tego stopnia, że nikt, oprócz paru osób nie będzie wiedział, że to dziecko Andreasa. Teraz, co gorsza, on sam może o tym wiedzieć. Doskonale wiedziałam, że to samolubne, że nie chce mu powiedzieć, ale wierzę, że to, co robię jest prawidłowe. Media lubią robić gwiazdy tam, gdzie ich nie ma, potrafią zrobić z kogoś nieznanego w jednej chwili osobę, która wręcz wychodzi innym z lodówki. Doskonałą pożywką dla dziennikarzy byłoby, gdyby nagle na światło dzienne wyszło, że wschodząca gwiazda niemieckich skoków, ma dziecko z nieznaną Polką. To byłoby złe i dla niego i dla mnie, ale przede wszystkim dla Emilii, która nie jest niczemu winna. Wstałam z łóżka i ubrałam się w biały sweter oraz czarne spodnie, nie miałam ochoty na jakieś wielkie staranie się w poprawie swojego wyglądu. Włosy zostawiłam, tak jak były, czyli rozpuszczone, makijażu nie zrobiłam w ogóle. Nie dość, że nagle wszystko zaczęło się sypać to jeszcze źle się czułam i mój stan nerwowy tym bardziej zaczął być bardzo zachwiany. Zeszłam spokojnie na dół, Severin miał dzisiaj wyjechać, więc musiałam w ten ostatni dzień mu za wszystko podziękować, może chociaż dzięki temu uda mi się zapomnieć o innych problemach.
-Jak się czujesz?- zapytał, a ja opadłam na kanapę, zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech.
-Jest dobrze, o której jedziesz?
-Wieczorem, nie pozbędziesz się mnie tak szybko. Pomyślałem, że jak może Emilka się obudzi, to pójdziemy na lody, co ty na to?- uśmiechnął się.
-Myślę, że to dobry pomysł, spodoba jej się.
Godzinę później przygotowałam śniadanie i obudziłam dziewczynkę, mieliśmy dzisiaj dużo do zrobienia, więc odpoczynek, odpoczynkiem, ale wstać w miarę wcześnie trzeba!
*
Przechadzaliśmy się różnymi alejami, jedząc pyszne waniliowe lody, przez chwilę czułam się, jakbym miała swoją prawdziwą rodzinę, ale tak niestety nie było, całą moją rodziną była córka, która znaczyła dla mnie najwięcej na świecie, ale to i tak bolało. Nie mogłam nigdy zapewnić jej dobrego życia, z jednej strony zapewniłam jej bezpieczeństwo, a z drugiej zabrałam w pewien sposób tatę. Wiedziałam ile dla takiego małego człowieka, może znaczyć pełna rodzina, doskonale pamiętam, kiedy mój tata miał wypadek i nie wiedziałam, czy przeżyję, już wtedy czułam, że go straciłam, a ona nie miała go nigdy. Zawsze usprawiedliwiałam się, że kiedy czegoś się nie doświadczyło, to nie może to aż tak mocno boleć, ale zdawałam też sobie sprawę z tego, że Emilia rozumie więcej niż sobie myślę. Patrzyła przecież nie raz na swoje koleżanki, które miały i mamę i tatę.
-Nad czym tak intensywnie myślisz? Zaraz ci mózg się przegrzeję- zaśmiał się, a ja krzywo na niego spojrzałam.
-Nieśmieszne- skwitowałam jego wypowiedź i powróciłam do jedzenia loda, zatrzymałam się wpół kroku, widząc przed sobą mężczyznę, którego niedawno już spotkałam, to było lekko przerażające, że znowu ni stąd, ni zowąd go widzę. Może przesadzałam, ale nie wyglądało mi to na niewinne przypadki.
Andreas
Cała doba wysłuchiwania, że nie powinienem nigdzie jechać, to zdecydowanie za dużo. Co gorsza, nawet jeżeli próbowałem wszystkim domownikom na spokojnie wytłumaczyć, że jadę tylko porozmawiać i nie stanie mi się tam nic złego, to przez kolejne kilkadziesiąt minut wysłuchiwałem od mamy i siostry poematów, że to nie ma sensu. O dziwo zwykle wyolbrzymiający wszystko tata, podszedł do tego na spokojnie i tylko on był powodem, dla którego jeszcze nie wróciłem do swojego domu. Nie mogłem mu tego zrobić, bo jestem pewien, że to na niego spadłby obowiązek słuchania ich wyimaginowanych historii.
-Mamo, naprawdę nie musisz się martwić- pocałowałem ją w czoło i z powrotem usiadłem.
-Claudia, Andreas ma rację, ty i Julia wyolbrzymiacie wszystko, jest dorosły, sam może decydować o swoim życiu- do rozmowy włączył się ojciec, co było chyba jedną z najgorszych możliwych decyzji. Po jego słowach kłótnia rozpętała się jeszcze bardziej.
-Czyli to źle, że troszczę się o syna? Może jeszcze mam mu pozwolić przywieźć tutaj tę dziewczynę?! On jest dorosły, ale nadal zachowuję się jak dziecko, no właśnie, dziecko, ONA MA DZIECKO! Nie sądzicie, że Severin mógłby poczuć się zazdrosny o to, że jakby nigdy nic się z nią spotykasz?- ostatnie słowa skierowała do mnie.
-Nie przesadzaj- zaczął tata.- Tylko ty uważasz, że zachowuje się jak dziecko, on jest już dorosły i musisz kiedyś się z tym pogodzić. Poza tym nie masz prawa wtrącać się w jego życie, jeżeli on tego nie chcę.
-Co ci dzisiaj odbiło? Gadasz jak opętany...
-Pomyśl sobie, że ta mała dziewczynka to mogła być twoja wnuczka, chciałabyś mieć chyba w przyszłości kontakt ze swoimi wnukami? Wiem, że byś chciała, ale jeżeli nadal będziesz tak nadpobudliwa i będziesz uważała, że tylko ty masz rację, to nie wiem, czy matka tego dziecka będzie pozwalała ci na spotkanie się z tymi dziećmi- spojrzał na nią w dziwny sposób, a jej mina automatycznie też się zmieniła. Ta kłótnia wydawała się coraz bardziej absurdalna. Według mnie teraz oboje zaczęli przesadzać, ale przyznam, że tak czy tak dobrze się tego słuchało, można to było bardzo dobrze porównać do byciu na meczu, na jakimś stadionie, kiedy ludzie z jednego sektora krzyczą, żeby druga strona odpowiadała. Choć myślę, że najtrafniejszym porównaniem był żużel, którego Maja była fanką, załóżmy, że mówimy o dwóch drużynach, Stali Gorzów i o Falubazie Zielona Góra, jedni bronią swojej racji, drudzy swojej i tak powstaje kłótnia, tak było teraz z moimi rodzicami. Czasami sam dziwiłem się swoją wiedzą, na temat sportów, którymi nigdy się nie interesowałem, ale jeżeli spędzałeś kiedyś tyle czasu z Majką, to dla nikogo już to dziwne nie było. Wystarczyła godzina w jej towarzystwie, żeby znać terminarze, wyniki rozgrywek w ciągu ostatnich kilku lat i cały życiorys zawodnika. W dalszej części kłótni przeszkodził im dzwonek do drzwi, więc szybko zerwałem się z kanapy i poszedłem otworzyć.
-Tanja!- krzyknąłem, ujrzawszy moją drugą siostrę i od razu ją przytuliłem. Miałem nadzieję, że to ona wybawi mnie od tej rodziny wariatów.
Od Autorki:
Na praktycznie początek wakacji, mam dla was rozdział, jestem ciekawa czy ktoś tu rozumie porównanie kłótni do derbów, ale no... jako wielka fanka żużla nie mogłam się powstrzymać. Chciałabym też podziękować za wiele wyświetleń i gwiazdek oraz zaprosić was do mojego nowego opowiadania ''Miłość w Paryżu''. Trzymajcie się miśki i zapraszam na moje konto na twitterze: alaja_polska
Aż mi się zrobiło żal Andreasa jak to pisałam, bo ile on się tych wszystkich rzeczy nasłucha przed wyjazdem to szkoda gadać :(
CZYTASZ
Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔
Fiksi PenggemarCo jeżeli po kilku latach cierpienia i ciągłego zastanawiania się, co dalej, do twoich drzwi zapuka... były narzeczony, a zarazem ojciec twojego dziecka? Czy można wybaczyć komuś zadane rany, czy można wybaczyć kłamstwa... czy można go jeszcze kocha...