29

2.3K 148 4
                                    

Nie ufała mi, to było widać, nawet jeżeli próbowała żartować, to robiła to na siłę. Nie dziwię jej się, ale ona też nie jest święta... Ma swoje za uszami tak samo, jak ja, więc musimy się przynajmniej starać SZCZERZE pogodzić.

-Serio? Nie zauważyłam- odpowiedziała, kiedy uznałem, że Niemcy są w doskonałej formie, aby wygrać zawody. Oczywiście, rozumiem, że kocha Polskę i kibicuję Polskim skoczkom, ale w pewnym sensie mnie to uraziło... Zachowywałem się jak duże, rozwydrzone dziecko. Wziąłem w garść popcornu i postanowiłem się uspokoić, dla jej dobra i swojego oczywiście.- Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie- zaśmiała się, a mi zrobiło się trochę lepiej, ponieważ ten ''żarcik ze mnie'' był przynajmniej szczery.

-Kłamstwo i zdradę można traktować na równi- stwierdziłem i wgapiłem się w telewizor.

-Słucham?- zdziwiła się i wyrwała z moich dłoni pilot.

-Pytałaś mnie dzisiaj o to... znaczy Markusa.

-Nie wierzę, to przez ten cały czas byłeś ty? Dałam się tak cholernie po raz kolejny oszukać- w jej oczach zebrały się łzy, a mi z tego powodu zrobiło się przykro. Nie chciałem w jakiś większy sposób ją przez to szpiegować, zależało mi na kontrolowaniu tego, czy wszystko z nią jest w porządku.

-Zrobiłem to w dobrej wierze, przepraszam.

*

Po konkursie praktycznie od razu poszedłem do hotelu, musiałem jeszcze pogratulować telefonicznie drużynie... zajęcia drugiego miejsca. Przegrałem zakład z Majką i czułem się z tego powodu urażony. Nie pogodziliśmy się, ale też nie pokłóciliśmy, co chyba jest plusem. Rozmawialiśmy dużo o przyszłości, trochę o przeszłości, która przywołała wspomnienia. Doskonale pamiętam nasz pierwszy pocałunek, byłem wtedy młody, co ja gadam, nadal jestem młody, tyle że chyba trochę bardziej dojrzały. Poszliśmy do kawiarni na ciastko, które zresztą zjadłem w tajemnicy przed trenerem, bardzo mocno pilnowano naszą wagę, choć teraz jest to już trochę paranoja. Skoczkowie są tak chudzi, że niedługo ten wiatr ich porwie! Potem wybraliśmy się na spacer, a kiedy chciałem ją pocałować... odrzuciła mnie. To nie jest jedna z tych historii, która przez cały czas była romantyczna, bywały chwilę złe i dobre, a nasz związek potrzebował naprawdę wielu poświęceń. Co do tego pocałunku, jej odrzucenie mnie, zrobiło niemałą rysę na moim kruchym sercu, więc pozostaliśmy przyjaciółmi, bo tego chciała ona. Bardziej poważnie zaczęliśmy spotykać się rok później, gdzie w dzień jej urodzin już nie wytrzymałem i po prostu musiałem to zrobić. Baliśmy się tego uczucia oboje, to mogę zagwarantować, ale nauczyliśmy się też wielu, przydatnych w późniejszym czasie rzeczy. Wielkim utrudnieniem było to, że nie chcieliśmy, żeby dowiedzieli się o tym nasi rodzice, mieliśmy pewnego rodzaju traumy związane z nimi i nie było nam to na rękę. Pamiętam wiele rzeczy z tamtego okresu i pewnie nie zapomnę do końca życia, w końcu to właśnie dzięki tamtym latom mam teraz córkę... która nawet nie wie, że jestem jej ojcem, tylko czy ja chcę, żeby się w ogóle dowiedziała? Wziąłem telefon i postanowiłem napisać do Mai.

Ja:

Jeżeli chcesz, to wykasuj numer ''Markusa'' gdyż raczej już go nie będę używał... no, chyba że wolisz pisać do mojej innej strony, czyli Markuszka, no to wtedy zrozumiem.

Maja:

Z tobą naprawdę jest coś nie tak, MARKUSZKA, SERIO?! I nie, nie będę pisała do twojej drugiej strony, wystarczysz mi całkowicie ty jako jedna osoba.

Ja:

Nie denerwuj się tak... bo jeszcze wezmę ze sobą jakąś blondynkę i znowu będziesz zazdrosna, zazdrośnico. W gwoli ścisłości tą blondynką była nasza córka.

Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz