16

2.8K 154 22
                                    

Nie wytrzymałem, po prostu nie wytrzymałem. Jak oni mogli wpaść na tak durnowaty pomysł z zapraszaniem tutaj rodziców Mai wraz z Emilią. Mogli mnie, chociaż zapytać o zdanie. Ja chciałem porozmawiać z dziewczyną, żeby upewnić się, że nie byłem okłamywany przez ten cały czas i zapytać, o co tak naprawdę chodzi z Severinem, a w zamian musiałem teraz tu zostawać.

-Kiedy ich tu zapraszaliście w ogóle myśleliście akie mogą być tego konsekwencje? Dlaczego chcecie decydować za mnie?!- krzyczałem. Nie mogłem się opanować.

-Andreas spokojnie. Przecież nic złego się nie stało, jeżeli nie chcesz, to po prostu będziesz przez tydzień ich unikał, może być?- słowa mojej mamy wcale mnie nie uspokoiły, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej wnerwiły. To nie jest tak, że ja nie lubię rodziców Mai i chcę ich unikać, nie. Po prostu chcę mieć w tym domu prawo głosu, chciałem jechać do Polski, ale nawet tego nie mogę.

-Poczekajcie... a czy Maja w ogóle wie, że Emilia tu będzie? Przecież mogę się założyć, że ona w życiu by się na to nie zgodziła! Błagam, powiedzcie, że wie- wszyscy spojrzeli na siebie i zamilkli, a ja zaczynałem rozumieć, że Maja o tym nie wie. Okłamali wszystkich z jakiegoś niewyjaśnionego powodu. Pozwolili na to, żeby dziecko bez wiedzy matki wyjechało za granicę kraju, do praktycznie obcych ludzi.

-Nie wie... wszyscy jesteście siebie warci- zakończyłem i odszedłem. Trzasnąłem drzwiami, żeby pokazać, że to niesprawiedliwe i chociaż to dosyć dziecinne zachowanie, nie wiedziałem, w jaki inny sposób mogę im przekazać, że zrobili źle, skoro nie zamierzali mnie słuchać. Głęboko odetchnąłem, w pośpiechu zapomniałem nawet wziąć telefonu z domu. Nie mogłem sprawdzić, czy ktokolwiek do mnie napisał. To bardzo bolało, bo własna rodzina bez mojej zgody mieszała się w moją prywatność. Bałem się, że Maja po tym wszystkim tym bardziej mi nigdy nie wybaczy. Usiadłem na ławce i bezczynnie schowałem twarz w dłonie. Chciało mi się po ludzku płakać, spełniał się najgorszy koszmar, a pierwszych komentarzy Polki będę mógł posłuchać, a w sumie poczytać już niedługo za pomocą telefonu. Nigdy nie chciałem jej okłamywać, ale za to bardzo pragnąłem poznać prawdę. Liczyłem na to, że jak zmienię numer i zacznę do niej pisać, to czegoś się dowiem, może nawet trochę zaprzyjaźnię i osłodzę dobrą rozmową czas, ale jak na razie nie wiedziałem nawet jak wyplątać się z niewygodnych pytań, które do mnie kieruje. Po tym, jak ochłonąłem pomyślałem, że skoro już wszystko zostało tak czy tak postanowione to na ten jeden tydzień umilę czas temu dziecku. Kupię jakieś misie, ustroje pokój w balony, w końcu niedawno miała urodziny, więc przydałby się jakiś prezent. Starałem się sobie przypomnieć, gdzie znajduję się najbliższy sklep z zabawkami, ale za nic w świecie mi się to nie udawało. To było jak koszmar, a każde zapytanie przechodnia mogło być ryzykowne, nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi i czy potem przypadkiem w internecie nie znajdę informacji, że mam dziecko, które przecież w rzeczywistości nie jest moje. Postanowiłem, że wrócę do domu po telefon, zapytam Tanje, gdzie znajduję się to miejsce i poradzę się Mai, które pluszaki będą lepsze. Ja się na tym nie znam, a ona przecież ma córkę i to dla tej córki to kupuję. Ona ją zna najlepiej ze wszystkich, więc z pewnością dobrze mi doradzi, o ile oczywiście będzie chciała. Kiedy otworzyłem drzwi, ujrzałem siedzącą w ciszy rodzinę, która tylko patrzyła na siebie z żalem.

-Andreas, przepraszamy. To nie tak miało być, zrobiliśmy to źle, ale chcemy twojego dobra- zaczął tata, a ja nie miałem już ochoty na słuchanie tych samych słów, co kilka godzin.

-Wiem, jest ok. Skoro już ich tutaj zaprosiliście, to może kupię tej małej jakieś pluszaki, ustroję pokój gościnny w balony, kupię jakiś prezent, ponieważ miała niedawno urodziny. To może się dla was wydawać dziwne, ale ja niesamowicie się z nią związałem, chociaż ani razu nie widziałem jej na oczy- mówiłem spokojnie, a w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy. Co by było, gdybym nadal był z Polką? Czy bylibyśmy rodziną, czy Emilia byłaby moją córką? Te pytania są strasznie męczące, ale dla mnie też przykre. Czuję, że byłbym wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ale tak nie jest. Nie mam ani córki, ani żony, nie mam nawet dziewczyny.

-Mam ci doradzić z tymi prezentami?- zapytała moja siostra.

-Nie, poradzę sobie, ale dziękuję bardzo- powiedziałem i pobiegłem na górę po telefon. Chwilę po zejściu ze schodów zobaczyłem jedną nieodczytaną wiadomość.- A i zapomniałbym, możesz mi zapisać, chociaż gdzie znajduje się jakiś sklep, gdzie jakieś rzeczy dla dzieci znajdę, bo ja się w tym nie bardzo orientuję.

-Jasne- odpowiedziała Tanja i wzięła kartkę, na której zapisała wszystko, co było mi potrzebne.

-Kocham Cię- ucałowałem ją w policzek i wyszedłem. Misje- uszczęśliw dziecko, czas zacząć!


Pokochaj mnie I Andreas Wellinger ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz