Czas moich a raczej naszych wspólnych wakacji dobiegał powoli ku końcowi.
Chcąc tego czy nie coraz to szybciej nadchodził czas nieszczęsnego powrotu do szarej rzeczywistości, a myśląc o niej coraz to bardziej nie chciało mi się do niej wracać. Składając starannie swoje jak i chłopców rzeczy do walizki zastanawiałam się nad tym co zrobię kiedy już wrócę do Stanów... może zacznę od swojej pracy, odwiedzę swoją placówkę i porozmawiam z Jamesem (moim szefem i menadżerem w jednym) i spróbuję go udobruchać po tak długim okresie milczenia z mojej strony. Jestem pewna, że jak mu powiem całą tą zagmatwaną historię to nie będzie aż tak bardzo się na mnie gniewał, poza tym powinnam zacząć od tego aby kupić sobie ten nieszczęsny telefon...
Układając w walizce swoją ostatnią letnią sukienkę z utęsknieniem na nią spoglądam wiedząc, że szybko do niej nie wrócę, a szkoda bo naprawdę jest bardzo wygodna i przewiewna.Udaje mi się poradzić ze swoją walizką to teraz czas na zabawę w szukano, ja kontra porozrzucane po całym pokoju rzeczy chłopców którzy byli największymi bałaganiarzami jakich dotąd spotkałam, ale co się dziwić ich kochanym tatusiem jest mój brat a z tego co pamiętam w jego pokoju również zawsze panował totalny chaos, zdarzało się nawet, że jego bokserki były zawieszone nawet na lampie a głównym ku temu powodem było to, że niby tak szybciej się suszyły zakładając, że je prał może dwa razy w tygodniu...
Na samo wspomnienie tych wiszących gaci nad moją głową aż nieznacznie się wzdrygnęłam, nienawidziłam wchodzić do jego pokoju, wchodziłam tam jeżeli już musiałam albo jak rodzice mnie prosili abym zawołała go na obiad. Ciężko wzdycham podnosząc z ziemi ostatnią (tak mi się przynajmniej wydawało) koszulkę należącą do Jaspera i zmęczona w końcu zamykam walizkę a z braku miejsca siadam na niej przeczesując sobie dłonią swoje włosy do tyłu. Mój drugi plan jak wrócę do domu, muszę koniecznie ściąć swoje włosy co najmniej o połowę, zaczyna mnie powoli męczyć ich długość a przy okazji podetnę sobie swoje końcówki które być może odrobinę się zniszczyły w tym gorącym klimacie.
- Dalia? - słyszę głos Willa za drzwiami który sprawia, że nieznacznie drgnęłam na walizkę z której po chwili wstałam aby otworzyć drzwi przyjacielowi.
Powoli podchodzę chwytając za klamkę pociągam drzwi do siebie i zasłaniam sobie usta w rozbawieniu widząc jak są na nim uwieszeni jak misie koala obydwaj chłopcy, którzy w kółko powtarzali, że oni nie chcą jeszcze wracać do domu. Widząc minę szatyna wyciągam do chłopców swoje dłonie widząc, że to sprawi, że uwolnią Willa, który ledwo stał na swoich nogach. Wytłumaczyłam chłopcom, że nikt z nas nie chce jeszcze wracać do domu ale taka jest kolej rzeczy i oni również muszą wracać do szkoły w końcu nie każdy codziennie kończy pierwszą klasę podstawówki i przechodzi do kolejnej...
Chłopcy szybko zrozumieli i grzecznie poszli do naszego mini salonu w którym zaczęli oglądać bajki wraz z półprzytomną Miją którą jak widać dzisiejszy bardzo upalny poranek doraźnie męczył, ale co się dziwić dziewczynka ma zaledwie trzy lata. Z lekkim uśmiechem odrywam swój wzrok od dziewczynki i przenoszę go na Willa który teraz usiadł na moim łóżku i przyglądał się moim walizkom.
- Już spakowana? Ja nawet nie zacząłem... - mruknął cicho szatyn i położył się wygodnie rozkładając na materacu zakładając ręce pod głowę.
Chwilę tak stojąc w bezruchu z założonymi dłońmi na piersiach chwilę mu się przyglądałam wiedząc do czego ta rozmowa zmierza... sugestywnie dał mi do zrozumienia, że chciałby abym mu pomogła w pakowaniu.
- Pomóc ci? - zapytałam z lekkim prawie niezauważalnym uśmiechem na ustach kiedy szatyn powoli otworzył jedno oko i z większym od mojego uśmiechem na ustach skinął głową na potwierdzenie i próbował się podnieść kiedy wszystkie próby okazały się nieudaną porażką i szczerze mnie rozbawiły kiedy widziałam ewidentnie, że robi to specjalnie... - W tym również ci pomóc? - zapytałam i wyciągnęłam w jego stronę dłoń którą ostrożnie i powoli chwycił ale zamiast z niej skorzystać aby wstać pociągnął mnie wprost na siebie.
CZYTASZ
SŁODKO-KWAŚNY OWOC
RomanceFaktycznie byłeś słodki niczym owoc, którym okazała się dojrzała truskawka, którą tak często mi przynosiłeś. Spójrz tylko na nią... Dopiero co wyeksponowana swoim intensywnym czerwonym kolorem, która sprawiała swoim osobistym urokiem, że żaden prz...