Wycieczka do Delfinarium okazała się strzałem w dziesiątkę, zarówno podobał się on nam jak i oczywiście najważniejszym małym krytykom dla których wszystko tak naprawdę zorganizowaliśmy.
Nie liczyłam ile czasu zleciało nam na samym spacerowaniu po wielkim delfinarium, ale wiadome było to, że to miejsce było naprawdę wspaniałe i dobrze się bawiłam chociażby na robieniu zdjęć czy wspólnym oglądaniu pokazów akrobacyjnych wyszkolonych delfinów, które wręcz urzekły malutką Miję, która koniecznie chciała mieć z nimi co najmniej jedno zdjęcie, wykonane przeze mnie... nazwała mnie swoim osobistym fotolafem, za każdym razem gdy tylko usłyszałam jak bardzo usilnie próbuje wymówić te dość trudne słowo jak dla 3 letniego dziecka, zawsze szeroko się uśmiecham. Podeszłam do Miji biorąc ją na ręce a następnie stanęłam bliżej wielkiego akwarium tak, że Mija mogła rączką dotknąć wielkiej szyby do której akurat przypłynął delfin.
- Dala ! Pac ! Delfin ! On mnie chyba lubi ! - zapiszczała dziewczynka dotykając szyby małą rączką kiedy delfin podążał za nią jakby wiedząc, że tym samym sprawia jej frajdę co nie uszło uwadze chłopców którzy również podeszli do mnie bliżej stając przy moich nogach mówiąc co chwilę: "Wow ! Ale ekstra ! Ale fajny !"
Z uśmiechem przeniosłąm sobie dziewczynkę na bark i sięgnęłam po zamieszoną na swojej szyi lustrzankę, którą zrobiłam parę zdjęć Miji i chłopców a następnie odwróciłam się przez ramię aby zrobić zdjęcie stojącego Willa który przyglądał mi się z szerokim uśmiechem a w jego oczach mogłam dostrzec iskrzące iskierki szczęścia. Podszedł do mnie bliżej i objął mnie niepewnie ramieniem całując w policzek czym lekko mnie zaskoczył, oczywiście pozytywnie...
- Dziękuję Dalia, że tyle dla niej robisz... dajesz jej tak dużo szczęścia, którego dawno nie zaznała, bardzo cię polubiła wiesz ? Wieczorami często mi o tobie mówi - powiedział i nagle urwał cicho się śmiejąc delikatnie głaszcząc dłonią moje plecy sprawiając, że nie wiedziałam jak mam się przez moment zachować - I nie tylko o tobie - dodał i zerknął na tych dwóch rozrabiaków siłujących się ze sobą. - Tak więc jeszcze raz dziękuję jesteś wyjątkowa i jak najbardziej wspaniała Dal, nie ma takiej drugiej kobiety jak ty...
- Na pewno jest... - mruknęłam po dłuższej chwili milczenia i wpatrywania się sobie w oczy z tak bliska, że nawet nie zwróciliśmy uwagi na to, że przyglądają nam się z zaciekawieniem sześć par oczu i to w totalnym oczarowaniu.
- A gdzie buzi dla cioci ? - powiedziała cicho trzymana przez cały czas przeze mnie Mija.
Zawstydzona jej pytaniem spuściłam wzrok z twarzy Willa i przeniosłam go na Miję czując jak się czerwienie, kiedy dodatkowo chłopcy zaczęli szarpać i popychać mnie i Willa do siebie tak, że zrobiliśmy ku sobie może z dwa kroki wpatrując się w siebie kiedy Mija cicho westchnęła i dotknęła swoimi łapkami mojego i Willa policzka.
- To nic tludnego po plostu zlubcie ooo tak... - powiedziała i pocałowała Willa w usta kiedy on z uśmiechem oddał pocałunek ale nie spuszczał ze mnie wzroku jakby czekał na moją reakcję. Wpatrywałam się chwilę w niego i pozwoliłam się objąć przez szatyna, kiedy przed oczami pojawiła mi się niespodziewanie scena przez którą rozsypało się moje małżeństwo.
"- Fajnie się pieprzy inną ? Kochanie ?" - te słowa odbijały mi się w myślach echem przez które rozchyliłam powoli coraz szerzej swoje wargi od których Will nie mógł oderwać swoich oczu.
Czuję jego dłoń delikatnie przejeżdżającą po moim policzku przez co przymknęłam powieki i przed oczami pojawiła mi się kolejna scena.
"- Dla mnie już nie istniejesz Andrew... Uwierzyć w to, że byłeś dla mnie kimś wyjątkowym, wszystkim czego potrzebowałam, opoką, schronieniem od wszystkich problemów czy kłopotów..."- uchylam powieki parę razy mrugając widząc jak Will cały czas czeka na mój ruch, na moje pozwolenie dlatego nie zastanawiając się ani chwili dłużej delikatnie kładę dłonie na jego piersiach i jedną dłonią sunę do jego policzka zatrzymując tam na dłużej spojrzenie kiedy słyszę cichutki śmiech dziewczynki którą postawiłam na ziemi.
CZYTASZ
SŁODKO-KWAŚNY OWOC
RomanceFaktycznie byłeś słodki niczym owoc, którym okazała się dojrzała truskawka, którą tak często mi przynosiłeś. Spójrz tylko na nią... Dopiero co wyeksponowana swoim intensywnym czerwonym kolorem, która sprawiała swoim osobistym urokiem, że żaden prz...