23. Czas Zmartwień i Radości

2.2K 90 3
                                    

Mam takie nieodłączne wrażenie, że z każdą chwilą przyjęcie Poli nabierało coraz to większego tempa.Między mną a przyjaciółką nie brakowało tematów których byśmy nie poruszyły do naszych wspólnych rozmów, rozmawiałyśmy jak najęte i to prawie na każdy temat zaczynając od czasów studiów aż do minionych wakacji.

Nie omieszkałam też wspomnieć o swojej popieprzonej relacji z Andrew o którym Pola nie miała pojęcia, że w ogóle istnieje...

- Masz męża i nic nie mówisz?! - oburzyła się rozbawiona kiedy zaśmiałam się dźwięcznie i położyłam sobie palec do ust aby mi nie przerywała.

- To jeszcze nie koniec historii słuszaj dalej... - mówię do niej i zaczynam kontynuować swoją opowieść kiedy blondwłosa wsłuchiwała się w każde moje słowo z wielkim zainteresowaniem.

Nie potrafiłam wyrazić tego w żaden sposób jak bardzo się za nią stęskniłam a już w szczególności za rozmowami z nią, była najlepszym słuchaczem jakiegokolwiek poznałam, była osobą której mogłam się zwierzyć ze wszystkich sekretów i wiedziałam, że ona nigdy nikomu ich nie powtórzy.

Miałam do niej pełne zaufanie i to dlatego teraz z moich ust wypłynął potok niekontrolowanych zwierzeń i naprawdę byłam pełna podziwu, że Pola rejestrowała wszystko co mówiłam a mówiłam dużo i bardzo szybko nie szczędząc jej szczegółów a na pewno w potoku słów pomagał mi już drugi ananasowy drink który powoli kończyłam.

Kto jak kto ale ale głowę to ja miałam słabą do alkoholi, Pola doskonale o tym wiedząc specjalnie odstawiła dla nas alkohol i zastąpiła go sokiem z wyciskanych pomarańczy który teraz obie sączyłyśmy.

- Czyli od tak poszedł sobie do łóżka z inną bo napierdolił się na jakieś imprezie? - zapytała patrząc mi głęboko w oczy kiedy powoli skinęłam jej głową upijając łyk soku.

Od tego nieustannego picia zaczynało mi się chcieć powoli iść do toalety a będąc w środku rozmowy nie chciałam jeszcze odchodzić od przyjaciółki mimo, że impreza nadal trwała goście nie robili niczego innego co my: rozmawiali, pili a niektórzy jeszcze jedli jakieś przekąski a jeszcze inni tańczyli w wielkim przestrzennym salonie a jeszcze inni spędzali czas w ogrodzie.

- Nie wierzę, że może być taką męską pipą... Jezu - mówiła jakby sama do siebie Pola kiedy przysłuchiwałam się jej paplaninie i parsknęłam śmiechem.

- Spokojnie Lala, sytuacja się wyjaśniła, przeprosił z milion razy a teraz naprawdę się stara - odpowiedziałam.

- Gówno tam... ja na twoim miejscu bym to zakończyła mówię ci kochanie: Ten kto zdradził raz zdradzi i drugi...

Słucham jej w konsternacji wiedząc, że Pola zawsze dobrze mi doradzała kiedy nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu przez które aż podskoczyłam gdy ona wyrwała mnie z głębokiego zamyślenia.

Spoglądam ostrożnie przez ramię odkładając na blat szklankę z jeszcze niedopitym sokiem i widzę stojącego nade mną Willa.

- Pola ma rację wiesz o tym Dala. - mruknął kiedy zerknęłam na przyjaciółkę a ona tylko patrząc na mnie skinęła głową.

- Tacy jak oni - powiedziała i pokazała również głową Willa - Się nie zmieniają... to bogate dupki którzy myślą, że mogą mieć wszystko co chcą - powiedziała kiedy Will oburzony rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie.

- Hej! Nie jestem taki jak on... ja... nigdy bym nie zdradził takiej kobiety jak Daliana... - mruknął i spuścił na mnie swój wzrok wpatrując się na mnie z bliska kiedy ja z zadartą głową do góry się w niego wpatrywałam i nie wiedziałam czy teraz powinnam się odezwać.

SŁODKO-KWAŚNY OWOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz