Nie myliłam się tak jak przypuszczałam zanim się obejrzałam dotarliśmy na ogromne lotnisko.
Siedząc grzecznie na przednim siedzeniu nerwowo skubałam skórki przy swoich paznokciach zaczynając się denerwować całą tą wyprawą, jak również tym ile pieniędzy Andrew musiał wydać na tą całą terapię i ogólnie całą podróżą o której nic nie wiedziałam, gdyż Andrew nic nie chciał mi o niej powiedzieć tłumacząc, że to co mnie tam czeka jest niespodzianką.
- Nie denerwuj się Dalia, na pewno nasz wspólny wyjazd ci się spodoba... - mruknął brunet wprost do mojego ucha delikatnie całując moją skroń przytulając mnie do swojej piersi, kiedy obydwoje siedzieliśmy w wygodnych wielkich fotelach z białej skóry.
Trzymając w dłoni do połowy wypitego szampana w szklanym kieliszku przyglądałam się widokom zza okna widząc jak lecimy nad krystalicznie czystą oceaniczną wodą i musiałam przyznać, że widoki były niesamowite bo nawet z takiej wysokości byłam w stanie zauważyć wielkie rafy koralowe.
- Jesteśmy na miejscu sir... - usłyszeliśmy głos pilota kiedy ciekawa naszego położenia cierpliwie siedziałam na swoim miejscu, starałam się nie zwracać uwagi na to, że Andrew cały czas mnie dotykał, w końcu jestem tutaj aby spróbować wszystko naprawić... a mimo to czułam się niepewnie w jego towarzystwie tak jakoś obco, nie tak jak kiedyś.
Gdy odrzutowiec wylądował zauważyłam, że zrobił to mimo, że miał do dyspozycji niewielką wyspę, zaraz jak tylko drzwi się rozsunęły buchnęło we mnie przyjemne, chodź przez moment duszne ciepło które panowało w takich egzotycznych miejscach...
Schodząc ostrożnie po schodkach zauważam, że czekał na nas nie inaczej jak luksusowy jacht przy którym czekała dwójka mężczyzn gotowych aby nas na nim powitać. Podchodząc do niego bliżej moją uwagę przykuła flaga w dwóch kolorach... zielonym i czerwonym w środku z niewielkim półksiężycem.
- Malediwy... jesteśmy na Malediwach. - mruknęłam sama do siebie ale i tak wiedziałam, że wszyscy mnie słyszeli.
Otwierając z wrażenia usta nawet nie zauważyłam, że właśnie Andrew zaszedł mnie od tyłu obejmując mnie ramionami delikatnie pocałował mnie w policzek czym odrobinę mnie przestraszył kiedy podskoczyłam w miejscu...
- Bystra dziewczynka... spokojnie skarbie, to tylko ja... - mruknął mi do ucha kiedy widząc jak pracownicy lotniska z pilotem na czele nam się z zaciekawieniem przyglądają poczułam się na tyle niekomfortowo, że wyplątałam się z jego obięć spoglądajac na niego przez ramię ale nie odezwałam się nie chcąc robić żadnych scen...
Jestem tutaj aby pracować nad sobą, aby pokonać w sobie wszystkie istniejące jeszcze bariery strachu.
- Madame... - mruknął mężczyzna z uśmiechem na twarzy wyciągnął do mnie swoją dłoń pomagając mi wejść na kolebiący się na wodzie jacht.
Z przyjemnością przyjęłam jego pomocną dłoń i tak czując na plecach dłoń Andrew który odkąd zdecydowałam się na tą podróż nie opuszczał mnie ani na chwilę... był ze mną przez cały czas.
Przetrzymując na głowie swój kremowy kapelusz pilnowałam aby podmuch wiatru nie próbował mi go zabrać, oparłam się przedramionami o balustradę wpatrując się w przepiękną przestrzeń przed sobą nigdy wcześniej nie będąc na żadnej tropikalnej wyspie... Malediwy były moimi pierwszymi. Zaraz po przyjemnej przejażdżce w końcu dotarliśmy do kurortu który okazał się zaskakująco nowoczesny, na niewielkim molu czekała na nas obsługa która z uśmiechem machała nam na przywitanie co było miłym sposobem przywitania gości, a kolejną rzeczą która pozytywnie mnie zaskoczyła, był fakt, że na wyspie nie będziemy totalnie sami, było również z nami wiele innych małżeństw czy też par zmagających się ze swoimi problemami, co prawda każde małżeństwo wydawało się być starsze od nas ale i zdołałam zauważyć pary w podobnym wieku co my...
CZYTASZ
SŁODKO-KWAŚNY OWOC
RomanceFaktycznie byłeś słodki niczym owoc, którym okazała się dojrzała truskawka, którą tak często mi przynosiłeś. Spójrz tylko na nią... Dopiero co wyeksponowana swoim intensywnym czerwonym kolorem, która sprawiała swoim osobistym urokiem, że żaden prz...