CZ.II Rozdział 10.

2.2K 76 3
                                    

Miesiące mijały mi prawie, że między palcami. 

Zanim się obejrzałam a prawie, że miałam połowę czasu oczekiwania za sobą. Odkąd dowiedziałam się o swojej ciąży starałam się być w ciągłym ruchu aby nie czuć się ospałą ani broń Boże nie przytyć więcej niż to konieczne, po prostu starałam się myśleć pozytywnie.Mimo niestety, że źle się czułam z wypukłym brzuchem, nie będąc do niego przyzwyczajona i z każdym dniem przychodziło mi wszystko znacznie łatwiej kiedy Andrew zgodnie z obietnicą nie odstępował mnie na krok i pomagał mi prawie, we wszystkim.

Nawet z pójściem do głupiej toalety gdzie stał pod drzwiami bojąc się, że mogłabym osłabnąć albo coś sobie w niej zrobić... co było dla mnie absurdem bo jeszcze wcześniej nie będąc w ciąży byłam przesadnie ostrożną osobą.

Na każdym kroku, nie było dnia aby mój mąż mnie nie pilnował.

Cały czas czułam jego obecność przy sobie gdziekolwiek bym się nie ruszyła, ale nie miałam mu tego za złe, troszczył się zarówno o mnie jak i nasze nienarodzone maleństwo co uważałam za bardzo dojrzałe i zarazem słodkie zachowanie z jego strony.

 & & &

Dni mijały a mój brzuch przybierał każdego dnia poważniejszych coraz bardziej wzbudzających we mnie lęki rozmiarów, był już bardzo widoczny gołym okiem.

Podczas tego czasu zdążył do nas zawitać wiele razy doktor mój doktor regularnie sprawdzając, czy wszystko było w porządku ze mną i dzieckiem i na szczęście tak było.

- Trzyma się pani w znakomitej formie a dziecko rozwija się zdrowo i prawidłowo - oświadczył z uśmiechem kiedy słysząc jego słowa popijając zieloną herbatę wygodnie siedziałam na sofie z podkurczonymi nogami. - Jeżeli miałaby pani ochotę świeże powietrze na pewno pomoże i dobrze zrobi dla pani lepszego samopoczucia - polecił mi mężczyzna kiedy skinęłam z uśmiechem głową rozważając jego propozycję.

Z przyjemnością mogłabym się wybrać do pobliskiego Central Parku poprzyglądać się temu jak bardzo się zmienił podczas trwającej za oknem jesieni. Zainteresowana pomysłem lekarza spoglądam na siedzącego niedaleko Andrew który dotychczas nie wtrącający się do rozmowy również spojrzał w moją stronę i skinął z uśmiechem głową na zgodę.

- Dlaczego nie, chętnie przejdziemy się z żoną na wspólny spacer... - powiedział do mężczyzny który badał akurat co mój puls.

- Puls w normie, nic pani nie dolega pani McCarter teraz tylko czekać na rezultaty... a wie pani już jaka płeć? - zapytał z uśmiechem zerkając na mój brzuch kiedy skinęłam głową dowiadując się o niej na zeszłych badaniach USG.

- To dziewczynka - powiedziałam z uśmiechem popijając ze spokojem herbatę zerkając na dumnego z siebie Andrew wygodnie rozłożonego na fotelu.

- Dziewczynka, oby tylko nie była piękniejsza od mamy - powiedział żartobliwie mężczyzna poprawiając na nosie okulary kiedy cicho się zaśmiałam ale pokiwałam głową na boki mówiąc ciche: "Kto to wie" obserwując go idącego w stronę wyjścia.

Zaraz po tym jak tylko usłyszałam trzask zamykanych frontowych drzwi ciężko westchnęłam widząc kucającego przy mnie Andrew, który położył delikatnie swoją dłoń na moich nogach całując moje ramię.

- To co mój skarbie? Przejdziemy się? - zapytał wyciągając do mnie ręce ab pomóc mi wstać, kiedy z uśmiechem odkładając trzymany kubek z herbatą na niedaleko stojący stolik przyjmuje jego pomoc stając na własnych nogach czując jak brzuch mnie obciąża i jestem przez to ciężka. - Wszystko w porządku? Wszystko dobrze? - zapytał obejmując mnie delikatnie w pasie kiedy wypuszczając głośno powietrze skinęłam głową i delikatnie się uśmiechnęłam idąc powoli w kierunku holu aby założyć na siebie ocieplany płaszcz mając na sobie tylko ogrodniczki i tak trzy rozmiary większe niż normalnie.

SŁODKO-KWAŚNY OWOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz