14. Moje Piętno Głupoty

3.4K 124 8
                                    

 ~ Pov Andrew ~

Dopiąłem swego i w końcu mi się udało przekonać Dalie aby mi wybaczyła, co prawda swoim sposobem ale ważne że efekt końcowy był taki jaki chciałem i oczekiwałem, chodź drugiej szansy jak mi nie dała tak mi nie dała... ale jeszcze na nią zapracuje.

Zadowolony z tego co się tutaj chwilę temu wydarzyło, ale przede wszystkim powiedzmy, że dumny z siebie powoli, zaspokojony wstałem z łóżka nakładając na siebie swoje czarne bokserki od Calvina Kleina udaję się tylko w nich na balkon aby odrobinę się przewietrzyć i to też robię przez nabranie do płuc świeżego wieczornego powietrza, opieram się przedramionami o barierkę i wsłuchuję się w śpiewające wieczorne świerszcze kiedy w oddali dało się słyszeć dodatkowo grającą przy barze muzykę, no tak to idealna pora na drinki i wieczorne spotkania dorosłych. Swoją drogą, chętnie bym się na taki wybrał z ukochaną ale po tym co z nią tutaj wyprawiałem lepiej będzie jeżeli dam jej odpocząć i dojść do siebie, na pewno odczuła mój ostatni brak pieszczot albo odczuje jutro rano...

Lekko się uśmiechnąłem pod nosem uświadamiając sobie jak bardzo szaleję za tą kobietą, jak bardzo ubóstwiam ją całą a przede wszystkim jej hardy charakter a wręcz uwielbiam spędzać z nią każdą chwilę kiedy jesteśmy tylko we dwoje.Cieszyłem się, że w końcu przestała nas wzajemnie oszukiwać i wyznała mi swoje prawdziwe uczucia.Czułem w sobie tyle pozytywnych uczuć zaczynając od spełnienia a kończąc na uldze, że moje relacje z ukochana zmierzają ku lepszemu i dzięki Bogu.

Wieczór był jeszcze młody a ja byłem za bardzo pobudzony aby teraz iść tak po prostu spać... Postanowiłem się przejść, pooddychać świeżym powietrzem, dlatego ubrałem na siebie wcześniejsze ubrania czyli białą koszulę i dżinsowe spodenki a na nogi mokasyny z białej skóry tak aby łatwo mi będzie je ściągnąć w razie potrzeby czy później dla odmiany założyć. Opuszczam swój hotelowy pokój i spokojnym krokiem zmierzam w stronę wyjścia które doprowadziłoby mnie prosto na plaże, liczyłem na to że uda mi się zdążyć na zachód słońca. Jak na życzenie udało mi się zobaczyć to piękne zjawisko kiedy w idealnym czasie dotarłem na wcale nie taką opustoszałą plaże, było tutaj wiele par które tańczyły do składanek jakiś remixów. Skoro już tutaj byłem to i może wypiję jakiegoś bezalkoholowego drinka bojąc się powtórki z rozrywki dlatego sięgnąłem po bezalkoholowe piwo które same w sobie nie smakowało jak prawdziwe piwo ale jak oranżada, liczyło się tylko to aby zachować trzeźwość umysłu. Siedząc tak niedaleko barku zauważyłem ku mojemu zaskoczeniu siedzącą w samotności Dalianę która popijała swojego truskawkowego dinka, już mam zamiar wstać ze stołka kiedy zauważam, że siada przy niej tej pieprzony lizus.

Co ona w nim widzi ? Przecież nawet nie dorasta mi do pięt...

Pociągnąłem z butelki powolny łyk i opieram się łokciami o blat obserwując parę starych przyjaciół. W szczególności nie spuszczałem wzroku z niejakiego Parkera, czujnie przyglądając się każdemu jego ruchowi wykonanemu w stronę drobnej ciemnowłosej. Dupek zaprosił ją na drinka sądząc, że zapewne nikt ich nie obserwuje na ich wspólnej randce.

Oby się nie przeliczył...

Na razie tylko rozmawiali a nawet z takiej odległości, która nas dzieliła byłem w stanie usłyszeć ten piękny, melodyjny śmiech Dali, kiedy zapewne Parker opowiadał jej jakiś pewnie mało śmieszny żart. Dopiłem piwo do końca i powoli podchodziłam bliżej kiedy w końcu Will mnie zauważył i jego mina spochmurniała, ciężko westchnął i przewrócił oczami.

Niespodzianka fiucie, tego się pewnie nie spodziewałeś co ? Patrz dalej...

Bez żadnej krępacji obiąłem brunetkę ramieniem i pocałowałem na jego oczach nie omieszkając sprawdzić jego reakcji, była ciekawsza niż się spodziewałem patrzył na nas w totalnym szoku i niedowierzaniu.

SŁODKO-KWAŚNY OWOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz