Tego poranka z odziwo przespanej nocy wybudzają mnie wesołe krzyki chłopców którzy już zapewne od pewnego czasu nie spali i skakali po łóżku chcąc mnie w ten sposób obudzić... i udaje im się to.
- Ciociu ! Ciociu ! Obudź się jedziemy na piracki rejs ! Dzisiaj ! - krzyknął podekscytowany Tom kiedy bez słowa przetarłam dłonią swoją twarz spoglądając na elektroniczny zegar, który pokazywał godzinę siódmą rano.
Ciężko westchnęłam i powoli podniosłam się z łóżka dotykając rozgrzanymi stopami chłodnych paneli zabieram chłopców do łazienki sama zaczynając się w niej szykować w trójkę umyliśmy zęby szczerząc się do swojego odbicia dodatkowo mając przy tym mnóstwo zabawy a później umyci i w miarę szybko ubrani udaliśmy się do przedpokoju gdzie siedział na kanapie Will z oglądając bajkę Miją.
- To jej ulubiona jak tylko się skończy możemy iść na śniadanie... - powiedział kiedy z uśmiechem powoli skinęąłm głową zajmując miejsce na fotelu kiedy chłopcy rzucili się na fotel nie zostawiając dla mnie wolnego miejsca.
Bajka na szczęście nie trwała długo może z piętnaście minut a później wszyscy naprawdę głodni udaliśmy się do restauracji. Dzisiaj miałam ogromną ochotę na coś słodkiego dlatego postanowiłam wziąć Croissanta z jakimś dżemem i do tego tym razem zważając na już wysoką temperaturę na zewnątrz mrożone Cappuccino z dodatkowo otłuszczonym mleczkiem sojowym. Nalewając go sobie powoli czułam tuż za sobą czyjąś obecność i ciepły oddech na policzku i wreszcie delikatny pocałunek, któremu towarzyszyło delikatnie kłucie przez parodniowy zarost... wiedziałam do kogo należy.
- Dzień dobry Andrew... - mruknęłam delikatnie kiedy postanowiłam być dzisiaj dla wszystkich miła, bez żadnych wyjątków ale nie zaszczyciłam go swoim spojrzeniem będąc skupiona na robieniu sobie kawy.
- Dzień dobry Dalia, wyspałaś się ? Boli cię coś ? - mruknął całując płatek mojego ucha wcześniej mi do niego szepcząc.
Tym razem uniosłam na niego swój wzrok obserwując jak on robił sobie poranną kawę.
- Czuję się świetnie, dziękuję, że pytasz i tak, wyspałam się. - odpowiedziałam kiedy brunet uśmiechnął się lekko i spojrzał się na mój talerz.
- Zdecydowanie za mało jesz kochanie, tylko jeden rogalik? - zapytał z troską kiedy skinęłam głową również utwierdzając w nim swój wzrok.
- Tylko tyle mi wystarczy, wiesz doskonale, że mało jadam... - mruknęłam kiedy Andrew skinął głową i delikatnie położył mi dłoń na plecach.
- Chodź kochanie, usiądziesz ze mną przy stole z chłopcami oczywiście... - powiedział kiedy zauważył tak samo jak ja, że i oni biegli w naszym kierunku Tom przytulił się do mojej nogi a Jazz do Andrew czym nas wyraźnie zaskoczyli.
- Cześć wujaszku ! - powiedział Jazz nie chcąc puścić jego nogi kiedy z uśmiechem to obserwowałam a następnie przeniosłam swoje spojrzenie na męża.
Pogłaskał chłopca po głowie rozmawiając z nim o tym co miał na talerzu kiedy chłopiec opisywał mu dokładnie każdy owoc i ciastko które jedli odkąd się tutaj zjawili. Widząc jego olśniewający uśmiech i te przystojne rysy twarzy trudno mi było oderwać od nich swój wzrok do takiego stopnia, że brunet przyłapał mnie na przyglądaniu się mu i szeroko się do mnie uśmiechnął kiedy i ja oddałam jego uśmiech.
- Wiecie chłopcy dzisiaj na śniadanie serwują gofry z polewami o różnych smakach ! - powiedział to z udawaną ekscytacją kiedy obaj chłopcy wymienili porozumiewawcze spojrzenia i pognali ustawić się zapewne w kolejce.
Widząc ich pośpiech powędrowałam za nim wzrokiem i cicho się zaśmiałam powracając wzrokiem na Andrew. Zdecydowanie podobała mi się taka jego wersja ale postanowiłam być nadal czujna w razie gdyby to był kolejny pretekst do wykorzystania mnie seksualnie.
CZYTASZ
SŁODKO-KWAŚNY OWOC
RomansFaktycznie byłeś słodki niczym owoc, którym okazała się dojrzała truskawka, którą tak często mi przynosiłeś. Spójrz tylko na nią... Dopiero co wyeksponowana swoim intensywnym czerwonym kolorem, która sprawiała swoim osobistym urokiem, że żaden prz...