Będąc małą dziewczynką, miałam problemy z jedzeniem. Byłam strasznym niejadkiem, a rodzice nie mogli znaleźć sposobu, bym zaczęła chętniej zjadać posiłki.
Jako iż byłam dosyć pomysłowa i nie chciałam przysparzać zmartwień mamie i tacie, postanowiłam, że skoro oni nie znaleźli odpowiedniej motywacji dla mnie, to sama sobie poradzę i będą ze mnie dumni (jakby jedzenie było jakimś nadzwyczajnym dokonaniem). Wyobraźnia pracowała wtedy na najwyższych obrotach, więc przy każdym posiłku wyobrażałam sobie, że jedzenie, które znajduje się przede mną, to ludzie zamknięci przez Hitlera, których muszę uratować jedząc, zanim zjawi się ten okrutny człowiek. Ostatni kęs był zawsze pełen emocji, bo wtedy już Adolf zbliżał się do drzwi i po zobaczeniu pustego talerza doznawał ogromnego szoku, a ja w duchu triumfowałam.
Ot, takie wspomnienie z dzieciństwa. Zawsze pomagało i zjadałam wszystko do końca :)
O Hitlerze słyszałam z opowieści babci, gdyby kogoś interesowało skąd małe dziecko wiedziało o jego istnieniu i roli jaką odegrał w życiu.
CZYTASZ
Znalezione anonimowe wyznania
RandomCzęsto krążę po internecie i znajduję różne wyznania które będę tu umieszczać. Za jakiekolwiek uszkodzenia mózgu itp. nie odpowiadam!