Kilka lat temu, gdy zaczynałem swoje podboje na rynku pracy, zatrudniłem się na słuchawce w jednej z firm telekomunikacyjnych. Jako świeżak zostałem przydzielony do najcięższego i najbardziej niewdzięcznego działu, tzw. migracji (dzwoniłem do klientów z telefonami na kartę i próbowałem namówić ich na abonament). Jeden z klientów na długo zostanie w mojej pamięci :)
Przedstawiłem ofertę, zastosowałem wszystkie wymagane techniki sprzedaży i po paru minutach zaciętej wymiany zdań, klient zdecydował, że skorzysta z mojej propozycji. Szybko, zanim zmieni zdanie albo przyjdzie żona i zrobi to za niego, przeszedłem do zebrania danych z dowodu osobistego. Mam już podstawowe dane jak imię, nazwisko, adres i PESEL. Jeszcze tylko seria i numer dowodu, parę formułek i voilà.
Proszę więc klienta o przeliterowanie serii, powoli i wyraźnie, na zasadzie ''A jak Andrzej, K jak Krystian, D jak Dawid''. Klient zaczyna podawać ''B jak Barbara, J jak Jan, F jak (chwila lekkiej konsternacji i szukania słowa) WTOREK''.Całe szczęście, że byłem wprawiony już w tej pracy i zdążyłem wyciszyć mikrofon zanim skisłem. Po chwili ''idealnej ciszy'' z mojej strony wróciłem do rozmowy w o wiele lepszym humorze i dokończyłem sprawę. Nagranie zostało potem wybrane do odsłuchania przez wszystkich pracowników działu jako ''przykładna rozmowa sprzedażowa'', wszyscy zdychali :D
CZYTASZ
Znalezione anonimowe wyznania
DiversosCzęsto krążę po internecie i znajduję różne wyznania które będę tu umieszczać. Za jakiekolwiek uszkodzenia mózgu itp. nie odpowiadam!