Kilka dobrych lat temu w Biedronie była promocja na granaty.
Człowiek ze wsi przyjechał, znał tylko banany i mandarynki, bo na Mikołajki się dostawało, więc się skusił na kupno owego granatu, coby nowości zasmakować i mieszkańcem świata się poczuć.
W kolejce do kasy stanęła za mną starsza pani, która również nowości chciała spróbować, promocją jak ja zmotywowana. Owa pani zapytała, czy pestki z tego granatu to się je, czy wyrzuca.
Człowiek ze wsi przyjechał, odwagi przyznać się nie miał, że nie ma pojęcia co zastać może w środku tej egzotycznej kulki...Przepraszam panią, te pestki się jednak je. Mam nadzieję, że się pani domyśliła.
CZYTASZ
Znalezione anonimowe wyznania
De TodoCzęsto krążę po internecie i znajduję różne wyznania które będę tu umieszczać. Za jakiekolwiek uszkodzenia mózgu itp. nie odpowiadam!