II

4.6K 169 5
                                    

Moim oczom ukazał się budynek w którym zostali zamordowani moi rodzice i w którym magicznie przeżyłam starcie z największym czarnoksiężnikiem. Podeszłam do bramki i chciałam wejść na posesję ale ciotka mnie zatrzymała łapiąc mnie za ramię.
-Ten dom jest zaczarowany, każdy kto wejdzie na teren posesji, zawiadamiane jest Ministerstwo i wysyłają tu Aurorów, lepiej żebyś tam nie wchodziła.- powiedziała zmartwiona. Ostatni raz spojrzałam na budynek i poszłam za ciocią, okazało się, że nie mieszka daleko od mojego byłego domu i z okna spokojnie mogę się mu przyglądać.
-Ciociu, opowiesz mi coś o Hogwarcie?- spytałam mając nadzieję, że coś mi opowie i nie zostawi mnie na peronie samą z niewiadomą.
-Oczywiście, chodź usiądź.- poklepała miejsce obok siebie na kanapie, w podskokach usiadłam obok kobiety i czekałam jak zacznie mówić.- A więc
Hogwart został założony ponad tysiąc lat temu... przez czworo największych czarodziejów i czarownic tamtych czasów: Godryka Gryffindora, Helgę Hufflepuff, Rowenę Ravenclaw i Salazara Slytherina. Uczniowie po przybyciu do szkoły przydzielani są przez Tiarę Przydziału do jednego z czterech domów: Gryffindoru, Hufflepuffu, 
Ravenclawu lub Slytherinu. Oczywiście tak samo jak w twoje starej szkole są punkty dodatnie, ujemne i szlabany. Żeby dostać się do któregoś z domu musisz posiadać dane cechy Gryffindor słynie z męstwa i odwagi, Hufflepuff z lojalności, uczciwości, szczerości i tolerancji
Ravenclaw z mądrości i kreatywności
Zaś Slytherin z ambicji, sprytu, przebiegłości i zaradności, zazwyczaj do Slytherinu trafiają osoby czytej krwi ale zdarzają się przypadki, że trafiają tam czarodzieje pół krwi.
-A tam grają w jakiś sport?- spytałam ponieważ w Beaxbatons ćwiczyłam taniec i gimnastyke.
-Tak, grają w Quidditcha, wiesz chyba co to, prawda?- Jeżeli to jest ten śmieszny sport na miotłach to tak, wiem co to.
-Tak, kojarzę, no ale mów dalej!- tak się wciągnęłam w opowieść o Hogwarcie, że chciałam słyszeć więcej i więcej.
-Dobrze, dobrze. Więc jak będziesz w piątej klasie w czerwcu będziesz pisać SUMY no a potem w siódmej klasie będziesz pisała Owutemy. Oceny jakie są tam wiesz?- spytała a kiedy chciałam odpowiedzieć przerwała mi- A no tak, w Akademii był inny rodziaj oceniania. No więc
Wybitny to W
Powyżej oczekiwań to P
Zadowalający to Z
Nędzny to N
Okropny to O
Troll to T
Tam też obowiązują mundurki, lecz inny niż ten który miałaś. Powiedziałabym ci jakie są sale na jakim piętrze ale tak dawno byłam w Hogwarcie, że już nie pamiętam co gdzie jest. Nie wiem czy jeszcze pracuje tam niejaki profesor Severus Snape ale jeśli tak to, jeżeli trafisz do Gryffindoru.. uważaj na niego, strasznie nie cierpi Gryfonów, w sumie on tylko i jeszcze raz tylko wielbi Ślizgonów.- skończyła opowiadać a ja zaczęłam się zastanawiać gdzie trafię. Jakoś super odważna nie jestem, no ale kiedy musze to jestem, więc Gryffindor odpada, Ravenclaw też już odrazu odpada, bo to dla inteligentnych czyli nie dla mnie, Hufflepuff oj uczciwa to ja też nie jestem więc odpada.. zostaję mi tylko Slytherin, przebiegłość i spryt. W sumie nie raz wywinęłam się ze szlabanu wymyślając jakieś kłamstwo albo zwalając wine na kogoś innego. Czasem też jestem wredna i cyniczna ale raczej to rzadko mi się zdarza. Dobra co ja się będę przejmować, pojadę to zobaczę gdzie mnie przydzielą.

Następnego dnia poszłam z ciocią na ulicę Pokątną na zakupy szkolne. Wiecie co wam powiem? Że jestem sierotą i złamałam wczoraj wieczorem różdżke, a wiecie jak? Usiadłam na nią! Super, teraz muszę iść po nową.
-Chodź najpierw do banku Gringotta, musimy wybrać pieniądze ze skrytki.- ruszyłyśmy w strone wielkiego budynku który okazał się bankiem, po wejściu do budynku zobaczyłam mnóstwo goblinów, które szczerze odrażały swoim wyglądem mimo eleganckich ubrań. Podeszłyśmy do goblina który chyba zaprowadzi nas do mojej skrytki.
-Mogę prosić o ukazanie różdżki?- spytał spokojnie i leniwie goblin, prychnęłam, na co ciocia zamordowała mnie wzrokiem.
-A złamana różdżka może być? Bo akurat tak wyszło, że mi się połamała.- powiedziałam ironicznie a gdyby wzrok mógł zabijać leżała bym już trupem.
-Mamy klucz od skrytki, proszę.- kobieta podała goblinowi klucz i ruszyła za stworzeniem. Zdziwiłam się na zawartość mojej skrytki, teraz moge powiedzieć, że jestem bogata. Wzięłam do woreczka pare galeonów, knutów, sykli i wyszłyśmy z banku. Ciocia powiedziała, że pójdzie mi po książki a ja mam koniecznie iść do Ollivandera po nową różdżke.
Weszłam do sklepu i rozjerzałam się dookoła.
-O panna Potter, coś tak sądziłem, że się dzisiaj spotkamy.- zza półki wyjawił się starzec i zaczął grzebać w kartonikach.
-Proszę, wypróbuj tę.- podał mi różdżkę a ja odrazu nią machnęłam, niestety tylko zniszczyłam wazon z kwiatkiem.
-Eh, znowu wazon.. u Potterów niszczenie wazonów to chyba rodzinne, hm?- spytał stary Ollivander a ja odłożyłam różdżke.
-Jak to rodzinne?- spytałam i spojrzałam ciekawsko na mężczyznę.
-Rok temu twój brat też zbił ten wazon.- rzucił zza półki mężczyzna.
-Czyli.. pan wierzy, że Harry jest moim bratem?
-Dziecinko ja wiem wszystko o wszystkich i szczerze ci powiem śmieszą mnie plotki o tym, że Lilianna Potter to nie jest siostra słynnego pana Pottera.- stwierdził i podał mi kolejną różdżke, załapałam ją w moją małą dłoń a wokół mnie pojawiło się światło.
-Tak sądziłem.
-Co pan sądził?
-Twoja różdżka to 10 i 1/4 cala, z drewna lipy, rdzeń to włos z jednorożca, zwierze te oddało dwa włosy, drugi był w różdżce twojej matki.- wytłumaczył, zaczęłam się przyglądać uważniej swojej nowej różdżce. Zapłaciłam facetowi i wyszłam ze sklepu, od razu po przekroczeniu progu usłyszałam krzyk jakiejś dziewczyny.
-Harry, tu jesteś! Wszyscy cię szukaliśmy!- spojrzałam w stronę tego zdania i zobaczyłam dziewczynę z burzą kasztanowych włosów na głowie oraz chłopaka który wygląda jak ja tylko w wersji męskiej. Chciałam podejść do nich ale przerażał mnie pół-olbrzym stojący obok nich. Dwójka młodych ludzi ruszyła do księgarni Esy i Floresy a ja za nimi ponieważ tak czy siak moja ciotka była w środku. Odrazu w oczy rzucił mi się tłum ludzi w księgarni i gościu który się wywyższa, oh czyżby to Gilderoy Lockhart? Parszywy kłamca, nie lubie go. Stanęłam przy schodach na piętro księgarni i czekałam aż ciocia wróci, rozglądałam się po księgarni i zobaczyłam na piętrze chłopaka o zadziwiających tlenionych blond włosach. Przyglądałam mu się dość długo póki nie zaczął iść w moim kierunku, automatycznie spojrzałam w drugą stronę i zauważyłam chyba mojego braciszka z jakąś rudą.
-Podobało ci się, co, Potter?- rzekł blond chłopak, Harry i jakaś ruda dziewczynka, spojrzeli wściekle na chłopaka, chyba się nie lubią.
-Nie może wejść nawet do księgarni, żeby nie trafić na pierwszą stronę.- no tak, to on jest przecież ten słynny nie ja. A ten tleniony to chyba mu zazdrości sławy.
-Daj mu spokój, on tego wszystkiego nie chce.-krzyknęła ruda dziewczynka która miała teraz twarz czerwoną z wściekłości, w sumie pasował jej ten kolor do włosów.
-Potter widzę, że masz dziewczynę!-zadrwił. Tymczasem przecisnęli się do nich kolejny rudzi i ta z szopem na głowie,
oboje z naręczami książek Lockharta. Jezu jak można to czytać?! Przecież to same bzdury i kłamstwa!
-Ach to ty..- westchnął rudy chłopiec.
-Założę się, że zdziwił Cię widok Harrego tutaj, co?- spytał rudy. Jezu czemu tu jest tyle rudych, to jest jedna rodzina, czy zbieg okoliczności?
-Nie aż tak, jak widok ciebie kupującego coś w sklepie, Weasley.- ah czyli to rodzina Weasleyów.. ciocia kiedyś mi wspominała chyba o niejakim Arturze. Podobno strasznie ciekawią go mugole.
-Twoi starzy musieli chyba z miesiąc głodować, żeby ci kupić książki.- cicho zaśmiałam się na to zdanie przez co dziewczyna z szopą na głowie się na mnie podejrzliwie spojrzała, a kiedy mi się przyjżała otworzyła szeroko oczy. Jestem gdzieś brudna na twarzy czy co?

---------------------
Już się zaczynają powoli wątki z książki, jestem mega dumna z długości tych rozdziałów ale tak przyjemnie mi sie to piszę, że nie zwracam uwagi na długość hah

Komentujcie i gwiazdkujcie!

Do zobaczenia Wizzy!

Potterowie || Siostra PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz