Był to mały chłopiec o mysich włosach, którego ubiegłego
wieczoru widzieliśmy, jak nakładał Tiarę Przydziału. Teraz gapił się na nas, jakby go ktoś transmutował w posąg, ściskając w ręku coś, co wyglądało jak zwykły aparat fotograficzny.
-Harry i Lilianna, prawda? Ja jestem... jestem Colin Creevey.- świetnie to już każdy teraz będzie miał mnie za gwiazdę jak Harrego?
-Ja też jestem w Gryffindorze. Słuchajcie... czy sądzisz... czy nie mielibyście nic przeciwko, żebym... zrobił wam zdjęcie?- zapytał, podnosząc aparat.
-Zdjęcie?- powtórzył tępo Harry. Na co mu moje zdjęcie? Wie tylko tyle, że jestem siostrą Harrego, nie wie przecież, że tak jak on przeżyłam spotkanie z Czarnym Panem.
-No... żebym mógł udowodnić, że was spotkałem.- odrzekł Colin, podchodząc do nich trochę bliżej.
-Wiem o tobie wszystko Harry. Opowiadali mi. Jak przeżyłeś, kiedy Sam-Wiesz-Kto próbował Cię zabić, i że on gdzieś zniknął i w ogóle, i że wciąż masz tę bliznę w kształcie błyskawicy.- powiedział pokazując na czoło. Aha no to fajnie, wie o Harrym, a tak naprawdę wie też o mnie ale tego nie wie. On chce mnie do zdjęcia tylko po to bo mam na nazwisko Potter. Jeżeli tak ma wyglądać moje życie, to zmieniam nazwisko na nazwisko ciotki.
Lilianna Black. Całkiem nieźle brzmi, co nie?
-A może twój przyjaciel mógłby wziąć
aparat, a ja stanę obok was? A potem byście je podpisali, co?- podał aparat Ronowi a ja nie wiedziałam co się dzieję.
-Zdjęcia z autografem? Rozdajesz swoje zdjęcia z autografem, Potter?- donośny i zjadliwy głos Malfoya odbił sie echem po dziedzińcu. Malfoy przylazł ze swoimi gorylami Crabbem i Goylem. Gryfoni jak siedzieli tak siedzą a tylko ja wstałam, podeszłam do Malfoya.
-Draco odwal się.- może posłucha koleżanki z jednego domu.
-Nie będziesz mi rozkazywać głupia.- zdenerwowałam się, w moich oczach można było zobaczyć prawdziwy ogień, wyjęłam niezauważalne różdżke i przyłożyłam ją Malfoyowi do gardła. Odrazu zżędła mu mina
-Jeszcze.jeden.raz.nazwiesz.mnie.
głupią.- wycedziłam przez zęby, opuściłam różdżke i się wycofałam w stronę brata ale usłyszałam głos Crabba.
-Haha widzisz, żadna nie potrafi ci się oprzeć i nic ci nie zrobiła.- zatrzymałam się w pół kroku i cofnęłam do ślizgonów, zamachnęłam się i uderzyłam pięścią Mafloya w twarz, a dokładniej w nos. Z miejsca w które uderzyłam zaczęła sączyć się krew, spojrzałam na Malfoya wzrokiem pytającym czy chce jeszcze raz, w odpowiedzi zwiał a goryle za nim, został tylko Zabini, który przybił mi piątkę za ten wyczyn.
Usłyszałam dzwonek na lekcję więc zabrałam z trawy swoją torbę i ruszyłam w stronę sali od Obrony Przed Czarną Magią. Usiadłam w ostatniej ławce a obok mnie Harry, przede mną siedział Zabini i Dafne, Malfoy i Goyle po mojej prawej, Ron i Neville usiedli po lewej stronie Harrego, no oczywiście Hermiona usiadła w pierwszej ławce z jakąś Gryfonką. To będą najgorsze 45 minut w moim życiu.
Kiedy wszyscy usiedli, Lockhart odchrząknął i zapadła cisza. Rozejrzał się, wziął z ławki Hermiony Granger egzemplarz Wędrówki z trollami i podniósł go, ukazując wszystkim swoje własne, mrugające zdjęcie.
-To ja.- powiedział, również puszczając do nas oko
-Gilderoy Lockhart, kawaler Orderu Merlina Trzeciej Klasy, honorowy członek Ligi Obrony przed Czarną Magią i pięciokrotny laureat nagrody Najbardziej Czarującego Uśmiechu tygodnika „Czarownica”... Ale nie o tym chcę mówić. Nie pozbyłem się zjawy z Bandonu uśmiechając się do niej!- zapadła głucha cisza a Lockhart chyba wyczekiwał salwy śmiechu.
-Jedyne czego on się może teraz pozbyć to swojego tyłka stąd.- szepnęłam do Harrego ale Zabini też to usłyszał przez co zaśmiał się na głos a Lockhart myślał, że zaśmiał się z jego "żartu".
-Widzę, że wszyscy kupiliście komplet moich książek.
-I to wcale nie tak, że w spisie książek do zakupienia były akurat wszystkie jego książki.- zauważył Zabini, no w sumie ma racje.
- Znakomicie. Zaczniemy od małego quizu. Nie ma powodu do niepokoju... chcę po prostu sprawdzić, co wam zostało z lektury...- rozdał wszystkim arkusze testowe, wrócił na przód klasy i oznajmił
-Macie trzydzieści minut. Zaczynamy!- te pytania to jakiś żart! Spodziewałam się pytań "co to jest bogin i jak się przed nim bronić" a on mi tu wyskoczył z pytaniami o sobie!
1. Jaki jest ulubiony kolor Gilderoya Lockharta?
2. Jakie jest skryte pragnienie Gilderoya Lockharta?
3. Jakie jest, według ciebie, największe do tej pory osiągnięcie Gilderoya Lockharta?
Żart czy żart? W nosie mam jego osobe. Podobnych pytań było 54, a ostatnie brzmiało
54. Kiedy przypadają urodziny Gilderoya Lockharta i jaki byłby idealny dla niego prezent?
Skąd ja mam to wiedzieć? Zgniotłam kartke z quizem wstałam z ławki i podeszłam do Lockharta, rzuciłam mu na biurko zgniecioną kartke z jego quizem i wrednie uśmiechnięta wróciłam do ławki. Blaise znowu dzisiejszego dnia przybył mi piątkę a Harry patrzył z niedowierzaniem.
-Nie wierzę, że jesteś moją siostrą.- szepnął do mnie na co się zaśmiałam.
Po paru minutach nudzenia się Gilderoy zaczął zbierać quizy i sprawdzać jak reszta uczniów na to odpowiedziało.
-Nikt nie zapamiętał, że moim ulubionym kolorem jest liliowy.
Napisałem o tym w Roku z yeti. A niektórzy powinni uważniej przeczytac Weekend z wilkołakiem... w rozdziale dwunastym napisałem wyraźnie, że idealnym prezentem urodzinowym byłoby dla mnie osiągnięcie powszechnej harmonii między rasą czarodziejów i mugoli... chociaż nie odmówiłbym wielkiej butli Starej Ognistej Whisky Ogdena!- zaśmiał się a ja otworzyłam buzie nie wierząc w to co mówi. Hermiona o dziwo wsłuchiwała się w każde słowo lalusia. Wzdrygnęła się kiedy usłysza swoje nazwisko.
-Ale panna Granger wiedziała, że moim ukrytym pragnieniem
jest oczyszczenie świata ze zła i wypromowanie mojej własnej serii eliksirów do pielęgnacji włosów... Dzielna dziewczyna! I zasłużyła...- pomachał jej testem
-Na najwyższą ocenę! Gdzie jest panna Hermiona Granger?- Hermiona uniosła drżącą rękę.
-Świetnie! Dziesięć punktów dla Gryffindoru! A teraz... do dzieła...-
schylił się za swoim biurkiem i podniósł wielką, okrytą płótnem klatkę.
-Muszę was jednak ostrzec! Moim zadaniem jest uzbrojenie was w oręż przeciwko najbardziej obrażającym potworom znanym w świecie czarodziejów!- zatrzymał się na chwilę.
-Z tym potworem to on mówi o sobie, prawda?- spytałam Harrego.
-Wiesz, teraz nie jestem pewny.- odrzekł.
-W tym pomieszczeniu możecie przeżyć strach, jakiego dotąd nie zaznaliście. Wiedzcie jednak, że nie grozi wam nic, dopóki ja tu jestem. I proszę o zachowanie spokoju.- dokończył i zdjął płótno z klatki.
-Chochliki Kornwalijskie- zaśmiał się jeden z Gryfonów.
-Świeżo schwytwanie, chochliki kornwalijskie.- pochwalił sie Lockhart a mi się zebrało na wymioty, chłopak z Gryffindoru ze swoim kolegą z ławki zaczęli się śmiać. Chochliki w Beaxbatons były na porządku dziennym, były w każdej sali.
-A więc dobrze.- powiedział Lockhart donośnym głosem.
-Zobaczymy, co pan zrobi... teraz!- wypuścił Chochliki z klatki a wszyscy schowali się pod ławki. Chochliki rozleciały sie we wszystkie strony
z szybkością rakiet. Dwa złapały Nevillea za uszy i uniosły go w powietrze zawieszając go na lampie.
Chochliki porwały kałamarze i obryzgały całą klasę atramentem, darły na strzępy książki i arkusze papieru, strącały obrazki ze ścian, przewróciły do góry nogami kosz ze śmieciami, wyrzucały przez okno książki i torby.
-No, dalej, poradźcie sobie z nimi, przecież to tylko chochliki!- szydził
Lockhart. Podwinął rękawy, machnął różdżką i ryknął:
-Peskipiksi pesternomi!- Chochliki absolutnie sie tym nie przejęły, mało tego, jeden z nich wyrwał
Lockhartowi różdżke z ręki i wyrzucił ją przez okno. Lockhart przełknął głosno ślinę i dał nurka pod biurko, gdzie ledwo uniknął przygwożdżenia przez Nevillea, który;sekundę później spadł tuż obok niego razem z żyrandolem. Wyciągnęłam różdżke i sierowałam ją nad siebie mówiąc formułke zaklęcia.
-Immobilus!- wszystkie chochliki zatrzymały się i latały tak jak gdyby były w kosmosie. Łapałam po kolei każdego chochlika i wrzucałam je do klatki.
-Lila, nie mogłaś wcześniej rzucić tego zaklęcia?!- krzyknął Malfoy szukając swojej różdżki.
-Nie, specjalnie czekałam aż jakiś chochlik ci coś zabierze.- spakowałam książki do torby i w towarzystkie Harrego wyszłam z sali.-----------------
Do zobaczenia Wizzy!
CZYTASZ
Potterowie || Siostra Pottera
FanfictionKsiążka pisana raczej na podstawie filmu/książki Harry Potter. Czasem (a może raczej często) wątki wymyślanie przeze mnie. A co by się stało jakby Harry miał siostrę? Czy jego losy potoczyły by się inaczej? Czy może jednak wszystko byłoby takie same...