Wstałam i podeszłam do Draco, wzięłam głęboki wdech i usiadłam mu na kolanach po czym wplątując jedną rękę w jego blond włosy a drugą trzymając na torsie chłopaka, pocałowałam go, według zadania miałam go całować namiętnie więc tak też robiłam.
Drzwi od pokoju Malfoy'a się otworzyły i chciałam się gwałtownie odsunąć od niego ale Smok mi na to nie pozwolił bardziej mnie do siebie przyciągając i nie przerywając pocałunku.
-Draco! Co ty wyprawiasz?!- usłyszałam głos pani Narcyzy, wtedy Draco przestał mnie całować a ja szybko ulotniłam się na swoje wcześniejsze miejsce. -Musimy porozmawiać Draconie.- zarządziła jego matka, ten ze złośliwym uśmieszkiem wyszedł z matką ze swojego pokoju. Zostałam sama z Zabinim i Parkinson.
-Na Merlina, widziałaś to Pansy?- zapiszczał jak dziewczynka. -Pasują do siebie!- krzyknął i zaczął skakać po całym pokoju. Moje policzki spłonęły w rumieńcach.
-Blaise to było tylko wyzwanie...- mruknęłam. Mulat się zatrzymał i spojrzał na mnie obrażony.
-Wszystko umiesz zepsuć, nawet moje marzenia.- żąchnął się i usiadł do mnie plecami.
-Oj Diabełku nie obrażaj się..- zaśmiałam się i podeszłam do chłopaka.
-Będę.- usłyszałam w odpowiedzi na co wywróciłam teatralnie oczami.
-Diable wiesz, że...- nie skończyłam bo drzwi od pokoju ponownie się otworzyły, wrócił Draco. Tym razem nie ze swoim złośliwym uśmieszkiem a trochę zdenerwowany.
-Co jest Smoku?- zapytał zdziwiony Blaise.
-Matka robiła mi wykład na temat Lilianny.- że co robiła na mój temat.
-Yyy...- zaniemówiłam.
-Mówiła, że nie powinienem się z Tobą całować bo po pierwsze nie masz czytej krwii, po drugie masz na nazwisko Potter, po trzecie ja mam już od urodzenia wyznaczoną dziewczynę na przyszłość. Durna arystokracja.- warknął i usiadł z impetem na fotel.
-Uu a kogo, jeśli można wiedzieć?- zapytała zagadkowo Pansy, która do tej pory siedziała cicho.
-Córkę Greengrass'ów.
-DAFNE?!- krzyknęliśmy w trójkę w tym samym momencie.
-Nie tą młodszą, Astorie.- nie znam dziewczyny.
-To powodzenia.- zaśmiała się Parkinson. Spojrzałam na nich. Czy tylko ja nie wiem kim dokładnie jest Astoria? Poza tym, że jest młodszą siostrą Dafne Greengrass. Westchnęłam, wzięłam swoją różdżkę i schowałam do kieszeni dresów.
-To j-ja może pójdę do swojego pokoju.- zająkałam się przy jednym słowie i z szybkością strusia pędziwiatra wyszłam z pokoju Draco.
Weszłam do swojego pokoju i zamykając je na odpowiednie zaklęcia, położyłam się na łóżko.
Wierciłam się z boku na bok nie mogąc zasnąć. W końcu Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy. Dzięki Salazarze.Następnego ranka wstałam obudzona przez głośne pyknięcie, które usłyszałam w swoim pokoju. Zerwałam się z łóżka i zobaczyłam przed sobą skrzata domowego, musiał się aportować.
-Witam panienke, panicz Malfoy kazał mi panienke obudzić.- rzekł i skłonił się nisko. Uśmiechnęłam się przyjaźnie do skrzata.
-Oh jasne, już wstaję. Dziękuję za pobudkę.- uśmiechnęłam się szerzej do skrzata na co ten skrępowany się deportował. Zaśmiałam się pod nosem, pewnie jestem jedyną osobą, która go dobrze potraktowała w tym domu. Poszłam do łazienki, robiąc to co w łazience przystało. Wyszłam z niej i wyciągnęłam z szafy krótkie spodenki i koszulke crop top. Szybko się ubrałam, schowałam różdżkę w spodenki, trochę wystawała. Nie przejęta tym, chciałam wyjść z pokoju, ale drzwi nie chciały się otworzyć. W duchu strzeliłam sobie piątkę w czoło, przecież wczoraj je blokowałam, żeby nikt mi nie wszedł do pokoju. Wyjęłam różdżkę i kierując na drzwi powiedziałam:
-Alohomora.- drzwi odrazu ustąpiły i wyszłam z pokoju. Przed swoimi drzwiami czekał Malfoy, z typowym dla niego perfidnym uśmiechem.
-Doberek.- przywitałam się i szeroko uśmiechnęłam.
-Salazarze, myślałem, że nigdy z tego pokoju nie wyjdziesz.- zaśmiał się i pociągnął mnie na dół.
-Gdzie idziemy?- spytałam jeszcze dobrze nie kontaktując.
-Jak gdzie? Na śniadanie.- mruknął, znowu przybiłam sobie piątkę z czołem. Weszliśmy do jadalni i widząc panią Malfoy spłonełam rumieńcem, zakryłam policzki włosami.
-Dzień dobry.- przywitałam się ładnie i zasiadłam jak reszta do stołu.
-Smacznego.- powiedział pan Malfoy. Właśnie dopiero zauważyłam, że widzę go po raz pierwszy odkąd tu jestem. Jedliśmy śniadanie w ciszy, niestety nie takiej ciszy jakbym chciała lecz w napiętej atmosferze.
Pan domu odchrząknął i spojrzał na mnie.
-Tak więc Lilianno, więcej się nie spotkaliśmy, hm?- zaśmiał się bez krzty wesołości a ja znów spłonęłam rumieńcem przypominając sobie pierwszą wymiane zdań z panem Lucjuszem.-Hm, co za wielka odwaga wspomnieć to imię.. albo głupota.- no zagotowało się we mnie kiedy to usłyszałam. Zeszłam z podestu na którym stałam i wepchnęłam się między Harry'ego i Lucjusza, spojrzałam na mężczyznę wzrokiem godnym bazyliszka.
-Strach przed imieniem zwiększa strach przed tym kto je nosi.- rzekłam twardo i podniosłam głowę do góry pokazując, że się nie boję. A tak naprawdę to już sikałam ze strachu.
-A panienka to kto?- spytał Malfoy senior.
-Raczej panu nie będzie ta wiadomość potrzebna, bo raczej już się nie spotkamy.- stwierdziłam i wyszłam z księgarni kątem oka widząc ciocię czekającą przed księgarnią.Odsunęłam talerz z jajecznicą, nagle apetyt mi znikł.
-Ykhm..- chrząknęłam. -Dziękuję za śniadanie, było wyśmienite.- powiedziałam kulturalne i chciałam już wstać od stołu gdy Draco udzielił sobie głosu.
-Nawet tego nie tkęłaś.- spojrzał na mnie pytająco.
-Y no tak... nie byłam głodna.- uśmiechnęłam się i wyszłam z jadalni. Nie wrócę do swojego pokoju by znowu zamknąć się w swoich czterech ścianach. Zobaczyłam przejście na ogród, tak więc tam skierowałam swoje kroki. Wyszłam na ciepłe lipcowe słońce. Przywołałam zaklęciem swoje okulary przeciwsłoneczne i zdejmując koszulkę, położyłam się na miękkiej trawię z zamiarem opalenia się trochę.
Nie wiem jak długo tam leżałam, ale chyba na tyle długo, że chłopcy się za mną stęsknili, bo rzucili na mnie zaklęcie aquamenti. Niestety akurat to zimna woda na mnie poleciała. Wstałam jak oparzona i rozejrzałam się dookoła szukając zbrodniarzy, którzy się tego dokonali.
Zobaczyłam jak dwie pary nóg uciekają w stronę jeziorka, tak więc tam pobiegłam. Wprost do paszczy lwa. A może raczej węża.
Biegłam gdy nagle uderzyłam w coś niewidzialnego, tak jakby jakaś ściana. Rozejrzałam się dookoła i stwierdziłam, że nigdzie nie ma chłopaków więc wrócę na wcześniejsze miejsce. Nagle ktoś mnie złapał za nogi i ręce. Krzyknęłam i spojrzałam na moich oprawców.
Blaise trzymał mnie za ręce a Draco za nogi. Próbowałam użyć magii bezróżdżkowej ale przez chłopaków nie mogłam się zupełnie skupić. Zaczęli mnie nieść w stronę jeziorka.
-Co wy chcecie zrobić?!- piszczałam, krzyczałam, wyrywałam się, robiłam wszystko, żeby mnie wypuścili.
-Podobno jesteś mądra.- zakpił Draco.
-Puście mnie!!- krzyknęłam.
-Jak sobie życzysz.- zaśmiał się Blaise i mrugając do Draco wrzucili mnie do jeziorka. Wzięłam głęboki wdech i zanurzyłam się najgłebiej jak mogłam. Nie wypływałam najdłużej jak mogłam, nagle usłyszałam plusk wody, szybko popłynęłam w jakieś chaszcze, żeby się schować. Wypłynęłam będąc pewną, że mnie tu nie zauważy i mogłam w końcu zaczerpnąć powietrza.
-Lilianna! LILI!- słyszałam krzyki Malfoy'a. Prychnęłam i po cichu próbowałam wyjść z wody. Kiedy już siedziałam na lądzie, podniosłam głowę do góry i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Blaise'a. Przyłożyłam palec do ust i sama się szeroko uśmiechnęłam.
-Cichutko Diabełku.- uśmiechnęłam się i razem z Zabinim przeszliśmy na pomost, obserwować poczynania Draco w akcji ratunkowej.
-CHOLERA LILA GDZIEŚ JESTEŚ NO!- krzyknął i znowu zanurkował pod wodą. Kiedy wynurzył się, nie wytrzymywałam już i głośno się roześmiałam.
-No Smoku, gratuluję akcji ratunkowej.- zaśmiał się z przyjaciela Diabeł.
-Zabije was.- krzyknął Draco i szybko płynął w naszą stronę, złapałam swoją różdżkę i ciągnąć Blaise'a za rękę, skierowałam się do budynku. Słyszałam jak Malfoy depcze nam po piętach, więc rzuciłam na siebie i Diabła, zaklęcie kameleona i schowaliśmy się w krzakach. Kiedy Draco nas wyminął, wyszliśmy z kryjówki i zdjęłam z nas zaklęcie.
-Chyba Granger ma przeciwnika.- oznajmił Blaise, po czym weszliśmy do domu się przebrać.
CZYTASZ
Potterowie || Siostra Pottera
FanficKsiążka pisana raczej na podstawie filmu/książki Harry Potter. Czasem (a może raczej często) wątki wymyślanie przeze mnie. A co by się stało jakby Harry miał siostrę? Czy jego losy potoczyły by się inaczej? Czy może jednak wszystko byłoby takie same...