*Layla*
Kiedy się ocknęłam poczułam lekki ból w lewym boku. Byłam taka zmęczona , że nie miałam siły nawet otwierać oczu. Jednak kiedy to robiłam zobaczyłam jak ktoś siedzi obok mnie, a raczej śpi. Tym kimś był czarnowłosy idiota, który w tym samym momencie powoli otworzył oczy.
-Bellamy Blake, nie przestaniesz mnie zaskakiwać, co? -Zaśmiałam się próbując podnieść i oprzeć na łokciach ale niezdarnie mi to szło.
-Boże, Layla -wyszeptał błyskawicznie pochylając się nade mną -nie myślałem że kiedyś się będę cieszyć gdy użyjesz sarkazmu-również się zaśmiał.
Kiedy się podniosłam strasznie rozbolała mnie głowa i skrzywiłam się.
-Nie wstawaj, powinnaś leżeć jeszcze przez parę dni.
-Nic mi nie jest, Blake-oznajmiłam znów się kładąc-ile byłam nieprzytomna?
-Kilkanaście godzin.
-Suka dobra jest-pokręciłam głowa mrużąc oczy i przypominając sobie Fione -ale nadal się wiele nie nauczyła.
Bellamy chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie do namiotu weszła Octavia.
-Blodni! -ucieszyła się widząc mnie żywa i podeszła uściskając mnie.
-Jestem nieśmiertelna, tak? -zaśmiałam się.
- Chyba nieodpowiedzialna-wtrącił Bellamy.
Spojrzałam na niego i skrzywiłam się.
Wrócił stary on.
W tym samym momencie, gdy chciałam mu coś powiedzieć, on wstał i wyszedł zostawiając mnie samą z O.
-Co go ugryzło? -zapytałam.
-Przejdzie mu, ale sama powinnaś z nim pogadać.
-Nie będę się o to prosić...-zmrużyłam oczy, kiedy dotarło do mnie ze zapomniałam o najważniejszym -O, a Emori?
-Jest cała i zdrowa.
Odetchnęłam z ulga.
-Dzięki Bogu.
-Za to tobie się nieźle oberwało-skrzywiła sie-jak sie czujesz?
-Dobrze, myślę, że mogę już wrócić do siebie.
-O nie tak prędko -usłyszałam głos Abby która weszła właśnie do namiotu-dopiero co zaszyłam ci głęboka ranę, musisz leżeć przez jeszcze co najmniej 24 godziny.
-Ale Abby...-zaczęłam ale nie dała mi dokończyć.
-Żadnego ale, a teraz masz-powiedział podając mi jakiś napój-napij się, to powinno zregenerować ci siły.
Westchnęłam.
-Dzięki-powiedziałam do kobiety, a ona wyszła.
*Bellamy*
Kiedy obmyłem twarz wodą ,żeby się choć trochę rozbudzić, zauważyłem wychodząca z namiotu Abby Octavię i idąca w moim kierunku.
-Nie uważasz, że troszeczkę jesteś nie fair?- zaczęła.
-Co masz na myśli? -spojrzałem na nią unosząc jedna brew.
-Dlaczego tak nagle wyszedłeś?
-Chciałem zostawić was same-wzruszyłem ramionami.
-Jasne, wciskaj kity Johnowi, nie mi.
-Co jej miałem powiedzieć? Że jestem na nią zły i przy okazji na samego siebie? My się nawet nie lubimy, O.
CZYTASZ
Caged heart / Bellamy Blake
Fanfiction-Dupek-powiedziałam pod nosem,kiedy Bellamy bezwstydnie mi się przypatrywał. -Księżniczka chyba ma niewyparzony język- odezwał się unosząc jedną brew ku górze. -Księżniczka chyba ma ochotę Ci przywalić. -Wiemy to nie od dziś Bellamy Blake fanfiction...