6. "Jestem nieśmiertelna, tak?"

3K 127 1
                                    

*Layla*

Kiedy się ocknęłam poczułam lekki ból w lewym boku. Byłam taka zmęczona , że nie miałam siły nawet otwierać oczu. Jednak kiedy to robiłam zobaczyłam jak ktoś siedzi obok mnie, a raczej śpi. Tym kimś był czarnowłosy idiota, który w tym samym momencie powoli otworzył oczy.

-Bellamy Blake, nie przestaniesz mnie zaskakiwać, co? -Zaśmiałam się próbując podnieść i oprzeć na łokciach ale niezdarnie mi to szło.

-Boże, Layla -wyszeptał błyskawicznie pochylając się nade mną -nie myślałem że kiedyś się będę cieszyć gdy użyjesz sarkazmu-również się zaśmiał.

Kiedy się podniosłam strasznie rozbolała mnie głowa i skrzywiłam się.

-Nie wstawaj, powinnaś leżeć jeszcze przez parę dni.

-Nic mi nie jest, Blake-oznajmiłam znów się kładąc-ile byłam nieprzytomna?

-Kilkanaście godzin.

-Suka dobra jest-pokręciłam głowa mrużąc oczy i przypominając sobie Fione -ale nadal się wiele nie nauczyła.

Bellamy chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie do namiotu weszła Octavia.

-Blodni! -ucieszyła się widząc mnie żywa i podeszła uściskając mnie.

-Jestem nieśmiertelna, tak? -zaśmiałam się.

- Chyba nieodpowiedzialna-wtrącił Bellamy.

Spojrzałam na niego i skrzywiłam się.

Wrócił stary on.

W tym samym momencie, gdy chciałam mu coś powiedzieć, on wstał i wyszedł zostawiając mnie samą z O.

-Co go ugryzło? -zapytałam.

-Przejdzie mu, ale sama powinnaś z nim pogadać.

-Nie będę się o to prosić...-zmrużyłam oczy, kiedy dotarło do mnie ze zapomniałam o najważniejszym -O, a Emori?

-Jest cała i zdrowa.

Odetchnęłam z ulga.

-Dzięki Bogu.

-Za to tobie się nieźle oberwało-skrzywiła sie-jak sie czujesz?

-Dobrze, myślę, że mogę już wrócić do siebie.

-O nie tak prędko -usłyszałam głos Abby która weszła właśnie do namiotu-dopiero co zaszyłam ci głęboka ranę, musisz leżeć przez jeszcze co najmniej 24 godziny.

-Ale Abby...-zaczęłam ale nie dała mi dokończyć.

-Żadnego ale, a teraz masz-powiedział podając mi jakiś napój-napij się, to powinno zregenerować ci siły.

Westchnęłam.

-Dzięki-powiedziałam do kobiety, a ona wyszła.

*Bellamy*

Kiedy obmyłem twarz wodą ,żeby się choć trochę rozbudzić, zauważyłem wychodząca z namiotu Abby Octavię i idąca w moim kierunku.

-Nie uważasz, że troszeczkę jesteś nie fair?- zaczęła.

-Co masz na myśli? -spojrzałem na nią unosząc jedna brew.

-Dlaczego tak nagle wyszedłeś?

-Chciałem zostawić was same-wzruszyłem ramionami.

-Jasne, wciskaj kity Johnowi, nie mi.

-Co jej miałem powiedzieć? Że jestem na nią zły i przy okazji na samego siebie? My się nawet nie lubimy, O.

Caged heart / Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz