30."Nie bądź bezczelny"

1.7K 81 28
                                    

Przypominam tylko,że to fanfik i nie wszystko zgadza się z serialem,miłego czytania!

Czuje zimno,które przeszywa wszystkie komórki mojego ciała. Lodowata woda sprawia,że ciężko mi przejrzyście myśleć. Płynę i nawet sama nie wiem dokąd. Dookoła widzę tylko wodę i dryfujące odłamki naszego statku, którym płynęliśmy po leki do Azgedy. Nie wiem gdzie jestem i kto przeżył,ale czuje się jakbym nie miała już czasu.

Nagle czuje czyjaś rękę chwytającą moją. Odwracam głowę i widzę Bellamiego,który coś do mnie mówi,ale ja nic nie słyszę. Patrzy na mnie i lekko mną potrząsa. Jest cały blady i trzęsie się z zimna,podobnie jak ja.

-Wszystko będzie dobrze-słyszę jego kojący szept,kiedy przyciąga mnie do siebie.

Razem ze mną płynie do jakiejś deski,na która wskakuje i przyciąga mnie do siebie,tak,że obydwoje wychodzimy z zimnej wody.

Bellamy obejmuje mnie i głośno oddycha.

Ja natomiast nic nie czuje,ledwo go widzę i prawie nie słyszę. Czuje jak odlatuje,jak brakuje mi powietrza.

-Layla!-słyszę jego stłumiony krzyk,ale zamykam oczy,jestem zbyt słaba.

Kiedy ponownie je otwieram mrugam kilka razy i patrzę na stojąca nade mną Octavię. Na szczęście był to tylko głupi sen.

-Layla!-krzyczy,jakby się paliło.

Przecieram oczy rękami i krzywię się podnosząc się na łokciach.

-Czemu mnie budzisz w tak okropny sposób?-pytam jeszcze zachrypniętym po spaniu głosem.

-Okropny? Próbuje obudzić Cię od pięciu minut,już myślałam,że pójdę po wiadro wody,żebyś w końcu wstała, wtedy to dopiero byś miała okropną pobudkę!-mówi i zakłada ręce na siebie.

Wzdycham i wywracam oczami. Nie moja wina,że mam twardy sen.

-Co się dzieje w takim razie?-siadam i przeciągam się,strzelając przy tym kościami.

-Miałam mieć teraz warte,ale muszę jechać do Indry,zastąpisz mnie? Proszę?-patrzy na mnie tym swoim błagającym wzrokiem,robiąc wielkie oczy.

Wydaję z siebie pomruk niezadowolenia,ale wstaje i patrzę na nią znacząco.

-Masz szczęście,że mam takie dobre serce-wzdycham i sięgam po czarną koszulke,zakładając ją na siebie.

-Też Cię kocham-wręcz podskakuje i podchodzi do mnie,całując mnie w policzek.

-Dobra,dobra-śmieje się-a po co jedziesz do Trikru?-zapytałam ciekawiąc się dlaczego chce spotkać się z przywódczynią mojego klanu.

-Chce dowiedzieć się czy u nich też doszło do napadów i zapoznać ich z sytuacją.

-Powinnam jechać z tobą-mówię zakładając spodenki.

W końcu to moi ludzie.

-Wiem,ale będę tam może kilka dni,a wiem,że bez Bellamiego ciężko byłoby Ci się skupić na misji-mrugnęła do mnie,a ja wręcz parsknęłam śmiechem.

-Dobry żart,potrafię sobie bez niego poradzić-mówię pod nosem przeczesując palcami swoje blond włosy.

-Tak czy siak,wyjeżdżam za chwile razem z Jahą i Reaven. Chciałabym żebyś pilnowała obozu,gdy mnie nie będzie. Wiesz.. żeby po prostu nikt więcej nie ucierpiał-uśmiechnęła się do mnie najlepiej jak potrafiła,wiedząc,że jej nie odmowie.

Poza tym i tak bym to zrobiła. Zrobię wszystko,żeby było tu bezpiecznie.

-Pod warunkiem,że mi coś obierasz-zaśmiałam się łapiąc ją za ręce i stając na przeciwko niej.

Caged heart / Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz